Piekło zamarzło. Polski rząd na forum międzynarodowym właśnie zadeklarował odejście od węgla
W trakcie trwającego Szczytu Klimatycznego ONZ COP26 w Glasgow zawiązała się nowa antywęglowa koalicja, której członkowie zobowiązują się do zakręcenie inwestycyjnego kurka dla inwestycji związanych z „czarnym złotem”. Polska jest jednym z sygnatariuszy nowego, międzynarodowego porozumienia.
Jako jeden z pierwszych o sprawie donosił „The New York Times”. Mowa jest o nowej, antywęglowej koalicji 18 krajów, a także banków i innych instytucji. Wśród sygnatariuszy nowego porozumienia jest też Polska. W ten sposób rząd Mateusza Morawieckiego zgodził się na odejście od węgla krajów rozwiniętych gospodarczo do lat 30., a rozwijających się – do lat 40.
Jednocześnie Polska rezygnuje w ten sposób z nowych inwestycji węglowych i przestawia się na znaczący rozwój czystych technologii i efektywności energetycznej. Porozumienie zakłada również „sprawiedliwą transformację dla pracowników sektora węglowego”.
Stopniowe odchodzenie od węgla jest niezbędne do osiągnięcia naszych celów klimatycznych. W niedalekiej przyszłości zostawimy za sobą wszystkie paliwa kopalne i będziemy żyć w nowym i zrównoważonym świecie energetycznym opartym na energii odnawialnej
– mówi Svenja Schulze, niemiecka minister środowiska.
Dla polskich związkowców to jest ostateczny dowód na to, że polski rząd do tej pory kłamał. „Od samego początku rząd ukrywa prawdę, że węgiel nie będzie żadnym surowcem strategicznym” - nie ma wątpliwości Bogdan Tkocz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Tauron Serwis. Ale okazuje się, że dla polskiego Ministerstwa Klimatu i Środowiska nic się nie zmienia. Terminy też nie.
Polska żegna węgiel bez konkretnego terminu
Greg Hands, brytyjski minister ds. czystego wzrostu, energii i zmian klimatu przekonuje, że w ten sposób uczestnicy COP26 wysłali „jasny sygnał na cały świat, że czysta energia jest drogą naprzód”.
Cieszę się, że wkroczymy w ten nowy rozdział, zjednoczeni z resztą świata w naszych wysiłkach, aby odesłać węgiel do historii, budując bardziej ekologiczną przyszłość
– twierdzi Hands.
Dla Joanny Flisowskiej, szefowej zespołu klimat i energia w Greenpeace Polska, to antywęglowe porozumienie też jest szansą na to, że „w końcu zobaczymy prawdziwą sprawiedliwą transformację naszego sektora energetycznego”. Chociaż jej zdaniem przydałoby się jeszcze wyznaczenie bardzo konkretnego terminu na ostateczny rozwód z węglem. I jej zdaniem lepiej żeby to się stało prędzej niż później.
W końcu rząd zdecydował się przyznać, że konieczne jest odejście od węgla. Ale żeby tak się stało, konieczne jest by rząd Prawa i Sprawiedliwości przyjął teraz konkretną i wiążącą datę odejścia od węgla. Bazując na wiedzy naukowej, powinien to być rok 2030
– twierdzi Flisowska.
Flisowska uważa, że tym samym należy wyrzucić do kosza koncepcję utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, do której miałaby trafić wszystkie elektrownie węglowe należące do Skarbu Państwa. Podobny los miałby zresztą spotkać też umowę społeczną z górnikami.
Tak samo trudno sobie wyobrazić by rząd w dalszym ciągu szedł w zaparte i utrzymywał, że kompleks węglowy Turów może funkcjonować aż do 2044
– uważa ekspertka Greenpeace Polska.
A może to tylko polskie bla, bla, bla?
Optymizm aktywistów klimatycznych może być jednak zbyt przedwczesny. O czym zresztą może też świadczyć stonowana wypowiedź rzecznika MKiŚ. Wszak już nieraz różne kraje w krótkim czasie zapominały o swoich deklaracjach klimatycznych, składanych nawet przed międzynarodowym towarzystwem. Wystarczy przypomnieć chociażby Porozumienie Paryskie. I w tym przypadku może być podobnie. No bo z jednej strony polski rząd wchodzi do antywęglowej koalicji i zakłada pożegnanie z „czarnym złotem”, ale z drugiej – głównie na potrzeby wewnętrznej polityki – wychwala węgiel pod niebiosa, a przed górnikami kreśli wizję fedrowania jeszcze przez ponad ćwierć wieku.
Przypomnijmy, że podpisana już umowa społeczna z górnikami zakłada zamknięcie ostatniej kopalni w 2049 r. - a więc raptem na rok przed terminem wyznaczającym rządy neutralności klimatycznej w UE. „Dzisiaj, po decyzjach w Glasgow, widać czarno na białym, że umowa społeczna z górnikami jest fikcją” - nie ma cienia wątpliwości Bogdan Tkocz. Podobnie sprawa ma się też z Turowem. Zgodnie z obowiązującą koncesją tamtejsza kopalnia ma wydobywać węgiel do 2044 r. Obecne deklaracje polskiego rządu na razie więc jeszcze nic nie znaczą. Politycy z całego świata już w ostatnich latach doskonale poznali sztukę wycofywania się rakiem z ustaleń co do polityki klimatycznej.
Miejmy nadzieję, że podpisanie deklaracji o odejściu od węgla jest sygnałem zmiany podejścia polskiego rządu do tematu transformacji energetyczne
– Joannie Flisowskiej nie brakuje optymizmu.