REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Węgiel w pandemii wrócił do łask i znowu rządzi w energetyce. Klimat musi poczekać

Świat gra w dwa ognie. Jeszcze nigdy nie padały tak zdecydowane deklaracje o konieczności wyrzucenia węgla poza nawias energetyczny. Już też bardzo dawno właśnie węgiel nie był takim elektrycznym hegemonem jak teraz.

05.10.2021
9:48
wegiel-inwestycje-umowa-spoleczna
REKLAMA

„Zielona ekonomia, bla, bla, bla. Zero emisji do 2050 roku, bla, bla, bla. To właśnie słyszymy od naszych tak zwanych przywódców. Te słowa brzmią świetnie, ale jak na razie nie idą za nimi żadne czyny” - powiedziała Greta Thunberg w trakcie forum młodzieży Youth4Climate w Mediolanie. 

REKLAMA

Przesadza? Tylko że w dobie kryzysu energetycznego i globalnego otrzepywania popandemicznego kurzu – wszelkie deklaracje klimatyczne nic nie znaczą, a na energetyczny tron wraca węgiel. Nie tylko w Chinach. Chociaż tam partia miała już wysłać odpowiedni sygnał do państwowych firm energetycznych o konieczności robienia węglowych zapasów na zbliżającą się zimę.

Dołożymy wszelkich starań

– obiecuje China Energy, największy producent węgla w Państwie Środka.

Węgiel przeżywa drugą młodość nie tylko w dalekiej Azji. Nie inaczej jest Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii.

Węgiel w Chinach ma uchronić przed zimą

O tym, że takiie polecenie spółkom energetycznym wydał Han Zheng, wicepremier Chin – donosi „Financial Times”. W odpowiedzi spółki gwarantują zwiększenie produkcji. Na przykład firma górnicza Inner Mongolian „ma iść na całość”. „Wykorzystanie węgla do produkcji energii i ogrzewania jest bardzo ważne dla utrzymania ludzi” – stawia też sprawę jasno State Power Investment Corp. Na razie – jak wykazuje Morgan Stanley – zapotrzebowanie energetyczne w Chinach wzrosło o ok. 15 proc., a w tym samym czasie podaż węgla spuchła tylko o 5 proc. I teraz państwowe przedsiębiorstwa tę stratę mają jak najszybciej nadrobić.

Tymczasem właśnie niedobory energii mają stać za tym, że chińska gospodarka przynajmniej na chwilę się potknie i straci swój rytm. Goldman Sachs ostatnio obniżył prognozę wzrostu Chin w 2021 r. z 8,2 do 7,8 proc. I tych dziur nie da się szybko zasypać. „Może minąć trochę czasu, zanim zobaczymy efekty” - uważa ekonomista UBS Ning Zhang. Coraz bardziej kuleje też chiński import węgla. Cały czas obowiązuje zakaz dla dostaw z Australii, a w Indonezji transport węgla utrudniły utrzymujące się intensywne opady deszczu. W efekcie od stycznia do sierpnia import z Chin spadł o 10,3 proc., patrząc rok do roku.

Kanclerz klimatu na razie zasypany węglem

Myli się jednak ten, kto uważa, że węglowe Chiny niszczą ziemski klimat i niweczą tak środowiskowe starania krajów Unii Europejskiej. Tutaj też – przy pustych magazynach gazu ziemnego i niewystarczających mocach OZE – węgiel zaczyna grać pierwsze skrzypce. Na podwojenie produkcji energii z węgla decydują się już w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii. Nie ma też innego wyjścia skoro od początku roku cena gazu w Europie urosła aż o 1000 proc. Dlatego spisywane na straty elektrownie węglowe stały się po prostu nagle konkurencyjne. 

Tylko w pierwszym półroczu 2021 r. w. Niemczech produkcja elektrowni węglowych wzrosła o 35 proc. do 70,2 mld kWh. Tym samym węgiel miał udział w miksie energetycznym na poziomie 27,1 proc. Nasi zachodni sąsiedzi są też największym importem węgla wśród krajów UE. Jak wskazuje Eurocoal w 2020 r. Niemcy w sumie sprowadzili do siebie 29,7 mln ton tego surowca. Tymczasem mianowany na nowego kanclerza i następcę Angeli Merkel szef niemieckich socjaldemokratów Olaf Scholz chce, żeby do 2040 r. niemiecka sieć energetyczna była w 100 proc. oparta na OZE. Jak sam przekonuje Scholz – chce zostać „kanclerzem klimatu”.

Czarne złoto w cenie. Emisja CO2 też

Bez wątpienia na węglową sytuację na całym świecie wpływ ma także cena surowca, a także cena emisji CO2. W pierwszym przypadku od paru dni obserwujemy galopujące zwyżki. Jeszcze w połowie poprzedniego miesiąca, 15 września, w portach ARA za tonę węgla trzeba było zapłacić niecałe 168 dol. Niespełna dwa tygodnie później już było w okolicach 200 dol. A teraz – ponad 233 dol. za tonę węgla. To ceny niewidziane na światowych rynkach od co najmniej 13 lat.

REKLAMA

Widać to rzecz jasna także na polskim podwórku. Sierpień był kolejnym miesiącem, w którym sprzedaż węgla przekraczała jego produkcję: wydobyto łącznie 4,3 mln ton czarnego złota, a sprzedano - 4,7 mln ton. W efekcie polskie zapasy węgla zmniejszyły się do 4,4 mln ton. Dość powiedzieć, że jeszcze na początku 2021 r. zapasy przy kopalniach wynosiły 6,18 mln ton. 

Kolejnym czynnikiem są ceny emisji CO2. Te też tylko rosną. Jeszcze rok temu za wyemitowanie jednej tony dwutlenku węgla trzeba było zapłacić ok. 28 euro. Obecnie to ok. 64 euro. Rekord wszechczasów zaś (do tej pory) padł 28 września i wyniósł 65,36 euro. Za chwile jednak padną następne, bo taka ma być polityczna wola. „Aby napędzać dekarbonizację i osiągnąć cele porozumienia paryskiego, ceny emisji dwutlenku węgla muszą być uogólnione i szybko rosnąć” - przekonuje Międzynarodowe Centrum Administracji Podatkowych (CIAT). Dotychczasowe analizy zaś wykazały, że aż 60 proc. emisji CO2 pochodzących ze zużycia energii w krajach OECD i G20 nie jest wyceniane.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA