REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Uważajcie na innych kierowców, bo mogą nie mieć OC. Przez pandemię sytuacja się gwałtownie pogorszyła

Prawie 200 tysięcy właścicieli samochodu w zeszłym roku nie miało obowiązkowego ubezpieczenia OC. To wzrost aż o 58 proc. w porównaniu do roku 2019. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wskazuje, że najczęstsza wymówka dłużników to „pandemia”, ale zwykle nie potrafią tego w żaden sposób udowodnić. Konsekwencje dla dłużnika mogą okazać się rujnujące.

31.05.2021
10:31
Ubezpieczenia komunikacyjne. Narasta plaga nieopłaconych OC
REKLAMA

„W 2020 roku istotnie wzrosła liczba wystawionych przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wezwań do wniesienia opłaty w związku z brakiem ważnej polisy OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Było ich aż 199,15 tys., co oznacza wzrost o 58 proc. wobec roku 2019, kiedy takich wezwań było 126 tys.” – informuje UFG.

REKLAMA

Obostrzenia koronawirusowe obowiązujące przez większość 2020 roku spowodowały spadek ruchu na polskich drogach, a w konsekwencji spadek liczby szkód zgłoszonych ubezpieczycielom. W zeszłym roku było ich o 13,2 proc. mniej niż w 2019 r. To jedna strona medalu – druga to drastyczny wzrost nieopłaconych polis OC.

Pandemia jako wytrych

Jak zwraca uwagę UFG, pandemia stała się dla wielu kierowców wytłumaczeniem braku ważnej polisy OC – że niby to wina utrudnionego kontaktu z agentem, ubezpieczycielem czy placówką pocztową. „Trudno przyjąć takie tłumaczenie w sytuacji, gdy możliwość zakupu polisy przez Internet lub telefon stała się obecnie standardem” – mówi Hubert Stoklas, wiceprezes UFG.

Fundusz oczywiście wnikliwie analizuje każdą indywidualną sprawę, w której zabrakło ochrony ubezpieczeniowej i niestety zdarzają się przypadki, w których takie wyjaśnienie uzasadnione. W wielu innych przypadkach słowo „pandemia” stało się słowem-wytrychem, a powołanie się na nią nie zostało w jakikolwiek sposób udokumentowane

– mówi Hubert Stoklas

Z nieopłacaniem OC jest jednak podobnie jak z niepłaceniem obowiązkowych składek ZUS. W obu przypadkach głupie tłumaczenia mają krótkie nogi, a obie instytucje są coraz sprawniejsze w egzekwowaniu należności. UFG pisze, że skuteczność identyfikacji nieubezpieczonych pojazdów przez Fundusz systematycznie rośnie.

Coraz trudniej uniknąć wpadki

„W 2018 r. udział kontroli własnych UFG wynosił 75 proc., w 2019 r. 78 proc., a w 2020 r. spośród blisko 200 tys. wezwań do wniesienia opłaty za brak OC, aż 87 proc. zostało wystawionych na podstawie własnych ustaleń UFG” – czytamy w komunikacie.

Gdy już zostaniemy przyłapani na nieopłaceniu OC, koszty będą wysokie. Wysokość opłaty za brak ważnej polisy OC dla samochodów osobowych wynosi w tym roku aż 5600 zł. Taką kwotę trzeba zapłacić, gdy przerwa w ubezpieczeniu przekracza dwa tygodnie. Krótszy okres spóźnienia to niższa kara, ale gdy spóźnimy się o zaledwie cztery dni, opłata wynosi wciąż bardzo dotkliwe 2800 zł. Dwie trzecie dłużników dostaje jednak wezwania na kwotę w pełnej wysokości.

Dla osoby, która niedopłaciła OC „bo pandemia” czy z innego wyssanego z palca powodu prawdziwe kłopoty zaczynają się, gdy spowoduje stłuczkę albo wypadek. Koszty takiego zdarzenia mogą okazać się rujnujące.

Jak wskazuje UFG, w takiej sytuacji odszkodowanie wypłaca UFG, ale potem występuje do sprawcy lub posiadacza pojazdu o zwrot wszelkich poniesionych z tego tytułu kosztów, czyli o tak zwane roszczenie regresowe. Średnia wartość roszczenia regresowego wynosiła na koniec  2020 r. prawie 17 tys. zł, ale UFG Fundusz prowadzi aż kilkaset spraw o wartości roszczenia regresowego przekraczającej 100 tys. zł. Najwyższe roszczenie regresowe w 2020 r. wyniosło 475 tys. zł.

Bankructwo i finansowa zapaść

To jeszcze nie wszystko. „Najwyższe roszczenia regresowe aktualnie dochodzone przez Fundusz przekraczają milion złotych. Rekordzista ma do zwrotu ponad 1,4 mln zł za wypadek spowodowany nieubezpieczonym motocyklem, w którym potrącił rowerzystkę. W wyniku odniesionych obrażeń kobieta zmarła. Kolejny sprawca musi zwrócić 1,37 mln zł, ponieważ w wyniku wypadku jego pasażer doznał złamania kręgosłupa i jest sparaliżowany” – informuje UFG.

REKLAMA

Jazda bez ważnego OC może oznaczać bankructwo i finansową zapaść rodziny

– ostrzega UFG.

W tym kontekście warto wiedzieć, ze średnia cena polisy OC wynosiła w 2020 roku zaledwie 500 zł. Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że wartość przeciętnej szkody wyniosła w 2020 r. 8,2 tys. zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA