Rozwód z ropą to fikcja. Tak łatwo się od niej nie uwolnimy
W 2050 r. mamy być już neutralni klimatycznie i nie emitować więcej gazów cieplarnianych, przynajmniej w takiej skali, jak teraz. W tym celu musimy do tego czasu wyleczyć się z energetycznego uzależnienia od paliw kopalnych, w czym ma na pomóc m.in. energetyka słoneczna czy wiatrowa. Wcześniej Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) wyznaczyła granicę dla dziennego popytu na ropę. Ale naftowy kartel OPEC swoimi szacunkami właśnie ją zdemolował.
Równolegle z organizacją w Katowicach Szczytu Klimatycznego ONZ COP24 w 2018 r., unijni urzędnicy zaczęli odmieniać przez wszystkie przypadki termin neutralność klimatyczna, która ma nastać w UE w 2050 r. Po to wyznaczono różne cele (m.in. redukcję emisji CO2) i też przyjęto pakiet rozwiązań legislacyjnych Fit for 55. Nie jest tajemnicą, że główną przeszkodą dla zeroemisyjnej gospodarki jest uwolnienie się od paliw kopalnych. I najtrudniej najprawdopodobniej będzie przeprowadzić rozwód z ropą. Bo IEA wcześniej szacowała, że globalny popyt na ropę naftową musi spaść do ok. 75 mln baryłek dziennie do 2030 r., o ile rzeczywiście chcemy tej neutralności klimatycznej w 2050 r. Tymczasem w opublikowanej 5-letniej prognozie średnioterminowej, IEA przewiduje, że do 2028 r. popyt na ropę będzie znacznie większy i wyniesie około 106 mln b/d. A teraz swoje trzy grosze dodatkowo dorzuca też OPEC.
Ropa naftowa jest niezastąpiona w dającej się przewidzieć przyszłości - stwierdził w trakcie inauguracyjnej konferencji Energy Asia sekretarz generalny OPEC Haitham Al Ghais.
Rynek ropy ma w kolejnych latach tylko rosnąć
OPEC stawia więc sprawę jasno: nie uda się zbyt szybko uwolnić od ropy, a co gorsza: popyt na ten surowiec ma w następnych latach jedynie puchnąć. W efekcie do 2045 r. ropa ma cały czas stanowić ok. 29 proc. globalnego koszyka energetycznego.
W naszej światowej prognozie widzimy, że globalny popyt na ropę wzrośnie do 110 milionów baryłek dziennie do 2045 r. - szacuje Haitham Al Ghais.
OPEC uważa, że globalna gospodarka jest na tyle rozpędzona, że bez większych przeszkód będzie dalej się rozwijać. Przez to do 2030 r. kolejne 500 mln ludzi przeniesie się do miast, co będzie miało wpływ na zapotrzebowanie energetyczne. Do 2045 r. ma ono wzrosnąć o 23 proc. OZE w tym pomogą, ale ropa również.
Gaz, wodór, wodór jądrowy i biomasa będą się rozwijać. Oczywiste jest jednak, że ropa naftowa pozostanie integralną częścią tego koszyka - przekonuje sekretarz generalny OPEC.
Strach ma wielkie oczy, ropa poniżej 80 dol.
Na razie te optymistyczne prognozy dla ropy nie robią zbyt dużego wrażenia na rynku. Cena ropy dalej nurkuje. Brent obecnie dalej jest poniżej 75 dol. za baryłkę. Z kolei WTI kosztuje teraz mniej niż 70 dol. Rok temu było wyraźnie drożej: Brent kosztowała pod koniec czerwca 2022 r. w okolicach 112–113 dol., a z kolei WTI dobijała wtedy do poziomu 110 dol. Jaki się okazuje, obecne poziomy cenowe, to wynik w pierwszej kolejności strachu inwestorów przed spowolnieniem gospodarczym, spowodowanym zbyt rozbuchaną amerykańską inflacją. Zwłaszcza po ostatnich słowach szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej, wedle którego jeszcze w 2023 r. dojdzie do co najmniej dwóch podwyżek stóp procentowych.