Gotowi na nowe podwyżki? Podatek cukrowy to była tylko przygrywka
Ministerstwo Klimatu i Środowiska pokazało projekt ustawy, która ma ograniczyć zużycie plastiku. Oznacza to prawdopodobnie kolejne podwyżki cen niektórych napojów, bo na liście opakowań objętych podatkiem znalazły się plastikowe butelki o pojemności do trzech litrów.
Resort Klimatu pracuje nad nowelizacją, która umożliwi wprowadzenie opłaty produktowej od plastikowych przedmiotów. Część z nich, której nie można poddać recyklingowi, zostanie trwale wycofana z obrotu.
Opłata ma obowiązywać od 1 lipca 2021 r. Projekt zakłada, że może sięgnąć maksymalnie jednej złotówki „za sztukę opakowania jednorazowego”. Pieniądze zostaną przeznaczone na „zagospodarowanie odpadów”.
Do prac nad takimi przepisami zobowiązała nas Unia Europejska. W 2019 r. weszła w życie dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady UE, która nakłada na państwa członkowskie obowiązek transpozycji dyrektywy do polskiego prawa do 3 lipca 2021 r.
Rząd podwyższa ceny, a klient płaci
Projekt zakłada, że rzeczywista stawka opłaty zostanie określona w rozporządzeniu ministra klimatu, który powinien ją uzgodnić z szefem resortu finansów oraz gospodarki.
Opłata będzie mogła stanowić całkowity koszt opakowania dla nabywcy albo zostanie doliczona do ceny ustalonej przez jednostkę handlową lub gastronomiczną. Wówczas cena składać się będzie z właściwej ceny opakowania jednorazowego użytku z tworzywa sztucznego oraz doliczonej do niego opłat
– czytamy w uzasadnieniu.
Wygląda więc na to, że napoje słodzone (i nie tylko) znów podrożeją, bo producenci raczej nie omieszkają (tak jak w przypadku podatku cukrowego) obarczyć kosztami konsumentów.
Tym razem podwyżka nie będzie jednak zależeć od ilości cukru. Producenci zostaną potraktowani równo i od dodatkowej opłaty raczej się nie wywiną. No, chyba, że przerzucą się na szklane butelki, co wydaje się jednak mało prawdopodobne.
Druga możliwość polega na "ucywilizowaniu" plastiku. Projekt wprost podkreśla, że problemem nie jest sam surowiec, a raczej intencja, z jaką jest on wprowadzany na rynek. Opłatą ma być bowiem objęty produkt "w całości lub częściowo wykonany z tworzywa sztucznego i który nie został przeznaczony, zaprojektowany ani wprowadzony do obrotu tak, aby osiągnąć w ramach jego cyklu życia wielokrotne użycie przez zwrócenie go do producenta w celu powtórnego napełnienia lub ponownego użycia do tego samego celu, do którego był pierwotnie przeznaczony".
Ciągnący się proces ustawodawczy pozostawia zresztą firmom dużo czasu na reakcję. We wrześniu ubiegłego roku takie marki jak Nestle, Danone, Biedronka czy Carrefour zawiązały Polski Pakt Plastikowy. Sieci sklepów i producenci zobowiązały się do eliminowania nadmiernego opakowania produktów w plastik i ograniczenie pierwotnych tworzyw o co najmniej 30 proc. Do 2025 r. członkowie paktu mają wypuszczać na rynek wyłącznie opakowania, które można poddać recyklingowi.
Co podrożeje po wprowadzeniu podatku od plastiku?
Na liście produktów objętych podatkiem znajdują się:
- pojemniki na posiłki, które są zazwyczaj spożywane bezpośrednio z pojemnika i są gotowe do spożycia bez dalszej obróbki
- paczki i owijki
- pojemniki na napoje o pojemności do trzech litrów
- kubki na napoje, w tym ich zakrętki i wieczka
- wyroby tytoniowe z filtrami i filtry sprzedawane do używania łącznie z wyrobami tytoniowymi
- chusteczki nawilżane
- balony, z wyjątkiem balonów do użytku przemysłowego lub innych profesjonalnych zastosowań
- lekkie plastikowe torby na zakupy
- podpaski higieniczne, tampony i aplikatory do tamponów
Oprócz tego pewne produkty zostaną trwale wycofane z obrotu. Nowelizacja wymienia tu patyczki higieniczne, jednorazowe sztućce, talerze i słomki, mieszadełka do napojów i pojemniki wykonane z polistyrenu ekspandowanego.