REKLAMA

Płatne e-dzienniki. MEN unikał tematu, teraz ma problem

Gdy na początku roku szkolnego pojawiły się głosy niezadowolenia, że za elektroniczne dzienniki szkolne trzeba płacić, Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło przemilczeć temat i zbywało pytania dziennikarzy o tę kwestię, ale temat wcale od tego magicznie nie zniknął. Teraz MEN będzie musiał tłumaczyć się w Sejmie ze swojej bierności w tej kwestii, a pytań o brak odpowiedniej rządowej apki w rodzaju mObywatela nie uniknie także Ministerstwo Cyfryzacji.

Płatne e-dzienniki. MEN unikał tematu, teraz ma problem
REKLAMA

Przewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży Krystyna Szumilas z Koalicji Obywatelskiej poinformowała PAP, że posłowie będą rozmawiać z MEN, w jakim kierunku powinny iść zmiany w przepisach dotyczących dzienników elektronicznych. Chodzi o dzienniki elektroniczne w szkołach publicznych, które dziś są obowiązkowe i powszechnie stosowane, ale za wersję apek na telefon bez wyciętych kluczowych modułów trzeba zapłacić.

REKLAMA

Dzienniczki elektroniczne: opłaty

Będziemy jako posłowie rozmawiać z ministerstwem edukacji o tym, w jakim kierunku powinny iść zmiany w przepisach dotyczących dzienników elektronicznych oraz co i w jakim czasie można zrobić, aby dostęp do nich unowocześnić – powiedziała Szumilas.

Tylko do końca października użytkownicy aplikacji eduVulcan będą mogli korzystać z jej wersji rozszerzonej bez konieczności uiszczenia opłaty 42,89 zł. Określanie tej wersji mianem „rozszerzonej” jest jednak mocno na wyrost, bo uczciwiej byłoby powiedzieć, że jest to wersja podstawowa, a wariant bezpłatny jest wersją okrojoną. Wersja płatna nie tylko dodaje powiadomienia push oraz wiadomości, ale także umożliwia usprawiedliwianie nieobecności ucznia. Trudno te funkcje uznać za fanaberie dla koneserów.

Więcej na temat edukacji przeczytacie w tych tekstach:

Afera wybuchła, gdy przed rozpoczęciem roku szkolnego firma Vulcan poinformowała, że każdy użytkownik apki eduVulcan otrzyma bezpłatny, testowy dostęp do wersji rozszerzonej aplikacji, ale dostęp ten skończy się 1 listopada 2024 r. Wszystkie funkcjonalności rozszerzone oznaczone są w aplikacji ikoną kłódki, a po upływie okresu testowego, „będzie można wykupić dostęp do funkcjonalności rozszerzonych w aplikacji mobilnej lub korzystać z funkcjonalności podstawowych”.

Aplikacje mobilne: być jak mObywatel

Cena za dostęp do rozszerzonej wersji aplikacji od 2.11.2024 r. do 30.06.2025 r. wynosi 42,89 zł i jest to płatność jednorazowa. Choć dostęp do dziennika elektronicznego na smartfonie pozostanie bezpłatny, to za włączenie powiadomień trzeba będzie zapłacić. Podobnie jest w innej popularnej apce – Librus, w której za dodatkowe, przydatne funkcje trzeba zapłacić. Oburzenie wielu rodziców wywołuje także to, że nawet w wersji płatnej pojawiają się reklamy – także jako powiadomienia.

REKLAMA

Mimo niedociągnięć na niektórych frontach cyfryzacja udała się w Polsce jak świetna aplikacja mObywatel, ale jeden obszar z niezrozumiałych powodów pozostał białą plamą. Chodzi o dzienniki elektroniczne w szkołach publicznych. Z niezrozumiałych powodów państwo nie wpadło dotąd na pomysł, by dostarczyć szkołom i rodzicom odpowiednie narzędzia informatyczne. Efekt jest taki, że praktycznie cały rynek kontrolują dwaj prywatni dostawcy e-dzienników i wprowadzają opłaty za podstawowe funkcje, takie jak usprawiedliwianie nieobecności ucznia.

O sprawie pisałem jeszcze w sierpniu i poprosiłem wtedy Ministerstwo Edukacji Narodowej o skomentowanie faktu, że bezpłatne – z definicji – szkoły publiczne nie zapewniają dostępu do bezpłatnego w pełni funkcjonalnego e-dziennika. Niestety dział prasowy MEN-u nie odpowiedział nie tylko na ten mail, ale także na następne.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA