Trudno ukryć – plastik jako surowiec ma dzisiaj wyjątkowo złą prasę. Media społecznościowe obiegają zdjęcia zaśmieconych plaż i oceanów, a sklepy starają się nas nakłonić do zastąpienia plastikowych toreb ich bawełnianymi odpowiednikami. Prawda jest jednak taka, że ekologiczny świat powinien z plastiku korzystać. Musi robić to po prostu bardziej z głową, niż dotychczas.
Od kilku lat jednym ze sztandarowych upominków, jakie możemy dostać od firmy, jest torba zakupowa wykonana z bawełny. Na pierwszy rzut oka, to bardzo ekologiczna alternatywa w stosunku do plastikowych siatek, których wielu konsumentów używa na co dzień. Bawełna jako materiał ma to do siebie, że nie rwie się w rękach po włożeniu większej ilości produktów i wygląda bardziej elegancko. Nawet jeżeli używamy jej po raz wtóry.
Czy to oznacza, że bawełna powinna całkowicie wyprzeć plastik? Tutaj odpowiedź nie jest niestety tak prosta. W 2018 r. nad tym problemem pochyliło się duńskie Ministerstwo Środowiska. Efektem tych obserwacji był szczegółowy raport, w którym podsumowano wiele lat badań nad wykorzystaniem różnego rodzaju opakowań.
Bawełna i szkło a ekologia
Rezultat był zaskakujący. Resort doszedł do wniosku, że torba wykonana z bawełny staje się bardziej przyjazna dla środowiska niż ta wyprodukowana z plastiku, dopiero wtedy, gdy użyjemy jej ponad 7100 razy. Jeszcze większa różnica pojawiała się w przypadku toreb z organicznej bawełny, których należy użyć co najmniej 20 tys. razy.
Dzieje się tak dlatego, że proces produkcji tego surowca bardzo obciąża środowisko naturalne. Na jego uprawę przeznacza się rocznie 6 proc. zasobów wody pitnej, a środki chemiczne, z których korzystają plantatorzy, zanieczyszczają wody gruntowe.
Problemem jest również transport na duże odległości. Szacuje się, że kilogram bawełny konwencjonalnej emituje około 7 kg dwutlenku węgla. Choćby z tego względu powinniśmy korzystać z bawełnianych toreb oszczędnie. W domu trzymać jedną sztukę i nie wahać się przed wspomaganiem plastikowymi wielorazówkami.
Podobnie sprawa ma się z butelkami. Choć szklane opakowania są łatwe do wielokrotnego wykorzystania, ich produkcja pochłania bardzo wiele zasobów. Naukowcy z Uniwersytetu z Southampton doszli wręcz do wniosku, że w efekcie końcowym są one najmniej przyjazne środowisku ze wszystkich dostępnych rodzajów opakowań.
Badacze argumentowali, że przy produkcji szkła wykorzystuje się dolomit i piasek kwarcowy, a ich wdychanie może prowadzić do krzemicy płuc. Nie mówiąc już o tym, że w końcowym etapie trzeba je poddać działaniom wysokich temperatur. To pociąga za sobą zużycie energii, która często pochodzi przecież ze spalania węgla i innych paliw kopalnych.
Nie bez znaczenia okazała się także waga butelek. Szklany pojemnik waży około 800 g, podczas gdy jego plastikowy kolega zaledwie 40 g. W przypadku milionów sztuk ta niewielka różnica przekłada się na zużycie paliwa potrzebnego do transportu butelek. I znów, szkło zostawia większy ślad węglowy.
Angielscy badacze uznali, że z punktu widzenia środowiska „najzdrowsze” są aluminiowe puszki. Nawiasem mówiąc, część marek bierze sobie tego typu uwagi do serca. Head&Shoulders, Pantene, Herbal Essences i Aussie wypuszczają na rynek butelki wyprodukowane w 100 proc. z aluminium, a do nich szampony w opakowaniach uzupełniających, tak, by raz kupioną butelkę aluminiowa napełniać potem wiele razy.
Tymczasem szkło (także z recyklingu) znalazło się w rankingu „ekologiczności” na ostatnim miejscu. Plastik, choć, jak zauważyli naukowcy z Southampton, nie jest surowcem, który można recyklingować w nieskończoność, ma o wiele więcej zalet.
Jest mocny, odporny na chemikalia i lekki
– podkreślali
Recykling to podstawa
By korzystanie z plastiku rzeczywiście nam się opłacało, musimy zadbać o jego powtórne wykorzystanie. Z punktu widzenia konsumentów wiąże się to z sumiennym odkładaniem plastikowych pojemników, butelek i opakowań do oddzielnych koszy na śmieci, a następnie – wyrzucanie ich do odpowiednich pojemników na odpady.
Dużą rolę w tym procesie odgrywa także świadomość ekologiczna producentów. Ze wszystkich rodzajów plastiku, do recyklingu nadają się dwa - polietylen oraz politereftalan etylenu, znany pod skrótem PET.
Na szczęście światowe koncerny coraz chętniej sięgają po plastik, który nadaje się do obróbki. Dobrym przykładem jest Procter & Gamble. Producent dużej części szybkozbywalnych produktów, jakie możemy znaleźć na sklepowych półkach, zobowiązał się, że do 2030 r. nie tylko wszystkie opakowania jego produktów będą nadawały się do recyklingu lub ponownego użycia, ale że także połowa plastiku w jego butelkach będzie z recyklingu pochodziła.
W przypadku marki Head & Shoulders już dzisiaj znaczna część opakowania pochodzi z odzysku. Na rynku pojawiły się też butelki szamponu wyprodukowana w 20 proc. z plastiku zebranego z plaż.
Oprócz tego P&G angażuje się także wraz z Fundacją Nasza Ziemia w akcje sprzątania świata. W ubiegłym roku dzięki wspólnemu wysiłkowi udało się, między innymi, usunąć niemal tonę odpadków z plaż Półwyspu Helskiego.
* Tekst powstał we współpracy z Procter&Gamble