REKLAMA

DGP: ustawa o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa dyskryminuje mniejszych operatorów

Rozwój polskiej telekomunikacji w dużej mierze zależy od zapisów ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa (KSC). Jej kolejne projekty oglądamy od września 2020 roku. Do szczegółów najnowszej wersji dotarł niedawno „Dziennik Gazeta Prawna”. Jednym z jej najważniejszych zapisów jest informacja o dostawcy wysokiego ryzyka (HRV). Wciągnięcie jakiejkolwiek firmy na listę HRV oznaczałoby, że operatorzy nie mogą kupować jego sprzętów i muszą się pozbyć tych, które już posiadają.

DGP: Ustawa o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa dyskryminuje mniejszych operatorów
REKLAMA

Decyzja o uznaniu dostawcy za stanowiącego „poważne zagrożenie dla obronności, bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa i porządku publicznego, lub życia i zdrowia ludzi” leżałaby w gestii odpowiedniego ministra (obecnie to premier) i oznaczałaby poważne kłopoty np. dla operatorów.

REKLAMA

10 mld strat dla polskiej gospodarki

Tajemnicą poliszynela jest, że tworząc ustawę legislator zostawia sobie furtkę na usunięcie Huaweia z polskiego rynku 5G. Gdyby tak się stało, operatorzy mieliby siedem lat na wycofanie jego sprzętu z użytku. W przypadku infrastruktury krytycznej czas ten byłby krótszy o dwa lata. Obecna wersja projektu zakłada, że do postępowania ws. dostawców wysokiego ryzyka może dołączyć przedsiębiorca telekomunikacyjny.

I ma to dużo sensu – w końcu to operatorzy będą ponosili finansowe konsekwencje związane z wymianą infrastruktury. Klienci również powinni być tego świadomi. W końcu może się to odbić na płaconych przez nich rachunkach. A o jakich kwotach mówimy? W październiku 2020 roku Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji wyliczała straty dla sektora ICT (wzrost cen z powodu braku konkurencji) na 8,5 mld strat dla operatorów i 10 mld dla całej gospodarki.

Legislator dołącza na szczęście możliwość włączenia operatora do postępowania w kwestii HRV. Nie każda firma telekomunikacyjna będzie jednak brana pod uwagę. Ustawa mówi bowiem o „przedsiębiorcy telekomunikacyjnym, który w poprzednim roku obrotowym uzyskał przychód z tytułu prowadzenia działalności telekomunikacyjnej w wysokości co najmniej dwudziestotysięcznej krotności przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej”. Warunkiem są więc obroty liczone w setkach milionów złotych.

Propozycja ustawy faworyzuje dużych operatorów

REKLAMA

W przypadku wydania decyzji o uznaniu za dostawcę wysokiego ryzyka mniejsi operatorzy nie będą mieli możliwości zaskarżenia rozstrzygnięcia, które wpływa na ich działalność. W końcu nie tylko wielkie korporacje korzystają w Polsce z usług lub produktów zagrożonych operatorów. W praktyce dotyczy to przedsiębiorstw, które nie są częścią wielkich, międzynarodowych korporacji. Te są w stanie przeprowadzić dużą operację wymiany sprzętu i odbić ją później poprzez np. podniesienie cen. Małe i średnie firmy telekomunikacyjne mogą nie poradzić sobie z tak dużym zadaniem, co wpłynie na cały rynek ICT.

Choć zmiany dopuszczają serwisowanie i aktualizację sprzętu w ciągu 5 lub 7 lat, to jednocześnie krzywdzą słabsze gospodarczo podmioty, z czym nie mieliśmy wcześniej do czynienia w polskim prawie. Prawo Telekomunikacyjne nie rozróżnia przedsiębiorców telekomunikacyjnych ze względu na przychody. Propozycja o tak szerokim spektrum oddziaływania na rynek z pewnością wymaga kolejnej tury konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA