Nord Stream 2 jednak nie ruszy? W odpowiedzi na rosyjskie manipulacje USA szykują sankcje
Nord Stream 2 nie ruszy na czas? Amerykanie widzą, że europejski kryzys energetyczny wywołany jest głównie przez ograniczone dostawy gazu z Rosji. Dlatego Komisja Regulacji Izby Reprezentantów USA proponuje nowe sankcje, które mają utrudnić albo nawet uniemożliwić uruchomienie nowego gazociągu.
Komisja Regulacji Izby Reprezentantów USA w projekcie budżetu obronnego proponuje m.in. nowe sankcje nałożone na Nord Stream 2, które mają co najmniej mocno utrudnić jego uruchomienie. Regulacje muszą jeszcze być klepnięte prezes Senat i na końcu trafią na biurko prezydenta Joe Bidena. Ale nie wiadomo, czy tak się stanie. Nie tak dawno odchodząca z urzędu niemiecka kanclerz Angela Merkel dogadała się z prezydentem Bidenem, że od sankcji nakładanych na Nord Stream 2 bardziej ważne są dobre stosunki między Waszyngtonem a Berlinem. Ukraina widząc, że znowu jest ogrywana - postawiła wszystko na jedną kartę.
Nord Stream 2 z nowymi sankcjami?
Pierwsza zaproponowana sankcja, o którą wnosi wspólny zespół Demokratów i Republikanów, ma dotyczyć wszystkich firm i osób zaangażowanych w planowanie, budowę i realizację rurociągu. Tacy ludzie mieliby też dostać całkowity zakaz wjazdu i wyjazdu ze Stanów Zjednoczonych. Zaangażowani w budowę i uruchomienie Nord Stream 2 musieliby też liczyć się z blokadą swoich aktywów, a także z innymi karami – zarówno karnymi jak i administracyjnymi. Komisja Regulacji Izby Reprezentantów USA uznała też, że nie byłoby możliwe zawieszenie tych sankcji Komisja Regulacji Izby Reprezentantów USA.
Na tym nie koniec. Komisja proponuje również, żeby amerykański Departament Stanu oraz Pentagon przedstawili szczegółowy raport na temat ewentualnych korzyści finansowych spowodowanych uruchomieniem Nord Stream 2. W raporcie miałaby też znaleźć się analiza ryzyka jaki nowy rurociąg stwarza dla Ukrainy, europejskich partnerów i NATO. Dodatkowo Komisja zaproponowała inne sankcję – wymierzone już bezpośrednio w Rosję. Chodzi m.in. o zakazanie obywatelom amerykańskim kupna lub sprzedaży rosyjskich obligacji rządowych na rynku pierwotnym i wtórnym. Ale też o sankcję wymierzone w konkretne osoby. Na liście znalazło się 35 rosyjskich wysokich rangą urzędników i biznesmenów. W tym m.in.: premier Rosji Michaił Miszustin, sekretarz prasowy Władimira Putina Dmitrij Peskow, oligarcha Roman Abramowicz, a także prezes Gazpromu Ołeksij Miller i szef Rosniefti Igor Sieczyn.
Europejski kryzys energetyczny to sprawka Rosji
Od kilku tygodni ceny energii w Europie biją rekordy. Hiszpania prosi nawet o interwencje Komisję Europejską. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest zmniejszenie dostaw gazu zimnego do Europy przez rosyjski Gazprom. W efekcie topnieją zapasy tego surowca w magazynach i rośnie jego cena. Bo też OZE nie wydalają przy popandemicznym ożywieniu gospodarczym. Cytowana przez „The New York Times” Amerykańska sekretarz ds. energii, Jennifer M. Granholm zaapelowała ostatnio do europejskich sojuszników, żeby byli przygotowani „do dalszego stawiania oporu, gdy są gracze, którzy mogą manipulować dostawami w celu osiągnięcia korzyści dla siebie”.
Coraz głośniej bowiem mówi się o tym, że manipulowaniem dostaw gazu Rosja chce wymusić jak najszybszą zgodę na uruchomienie Nord Stream 2. Do sprawy włącza się też Międzynarodowa Agencja Energii, która wzywa Rosję do zwiększania dostaw. Byłaby to jednocześnie dla Moskwy okazja „do podkreślenia swoich referencji jako wiarygodnego dostawcy na rynek europejski”. Do grona licznych krytyków Moskwy dołącza także Annalena Baerbock – kandydatka partii Zielonych na nowego kanclerza Niemiec. Zwraca uwagę, że „rząd federalny parł do przodu z rurociągiem, pomimo wszystkich obaw, ostrzeżeń i lęków”.