Apple właśnie ogłosił, że zacznie sprzedawać niezależnym serwisom części, narzędzia i instrukcje naprawy iPhone'ów. Co więcej, dostaną takie same ceny, jak serwisy autoryzowane Apple. Początkowo program obejmie tylko USA, ale z czasem zostanie wprowadzony na pozostałych rynkach.
Fot. Flickr/Marc Buehler (CC BY-NC 2.0)
Ta decyzja to ogromne zaskoczenie dla branży, ponieważ Apple dotychczas stawiał wyłącznie na autoryzowane serwisy, nie dopuszczając do stołu niezależnych graczy.
Spółka przez lata ostro lobbowała też przeciw przyjmowanym przez niektóre stany przepisy znane pod hasłem "prawo do naprawy", które miały zmusić ją do zaopatrywania w części i know-how niezależnych serwisów.
Jak zauważają cytowani przez Reutersa eksperci, zmiana polityki wobec niezależnych serwisów o 180 stopni będzie przede wszystkim korzystna dla samego Apple.
Autoryzowane serwisy nie nadążają z naprawami milionów urządzeń z roztrzaskanymi ekranami czy uszkodzonymi portami. Więcej naprawionych iPhone'ów to większa baza użytkowników, którzy przesiadają się na produkt marki Apple.
To sprawi, że ich produkt taniej trafi w ręce większej liczby klientów i powiększy bazę użytkowników — mówi Ben Bajarin, analityk Creative Strategies. Wszelkie dane wskazują, że jeśli kogoś wciągniesz do ekosystemu Apple, raczej go nie opuści — dodaje.
Ograniczona dostępność oryginalnych części uderza w Apple także inny sposób. Tysiące niezależnych serwisów wykonujących pogwarancyjne naprawy muszą używać nieoryginalnych, często niskiej jakości części, co często źle wpływa na niezawodność urządzeń.
Program pozwoli niezależnym serwisom ustalać własne ceny napraw i oferować tańsze części zamienne. Będą jednak musiały dostarczać Apple wszelkie uszkodzone oryginalne części do naprawy lub utylizacji. Będą musiały też zatrudniać posiadającego certyfikat Apple serwisanta, który ukończył 40-godzinny kurs i zdał firmowy egzamin.