Dobro Polaków? Dla PiS ważniejsze jest dobro deweloperów
Gminy mają dane o cenach transakcyjnych mieszkań. Ale mimo że to publiczne rejestry, żeby je dostać, trzeba zapłacić, dlatego od lat te publiczne dane nie służą obywatelom, ale firmom, które stać na masowe ich kupowanie i odpłatne dalsze udostępnianie. To ma się skończyć, a dane z Rejestru Cen Nieruchomości mają zostać uwolnione. Pierwszy krok właśnie zrobiła sejmowa komisja, głosując za takim rozwiązaniem. Politycy PiS próbowali temu przeszkodzić, ale im się nie udało.

O Rejestrze Cen Nieruchomości większość z was usłyszała zapewne dopiero kilka dni temu, kiedy Deweloperuch rozpoczął zbiórkę pieniędzy, żeby część danych wykupić z RCN i oddać je za darmo ludziom.
Sukces tej zbiórki przerósł ich oczekiwania. Początkowy cel w wysokości 5 tys. zł, który miał pokryć wykup danych jedynie dla Warszawy, jeszcze tego samego dnia został podniesiony do 25 tys. zł, a kilka dni później zebrana kwota prawie dobiła do 60 tys. zł. Do zbiórki dołożyła się nawet minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, o czym publicznie z dumą poinformowała.
Ale akcja Deweloperucha nie rozwiązuje problemu systemowo, tylko go nagłaśnia i wkłada kij w szprychy. O systemowe rozwiązanie problemu, czyli po prostu uwolnienie danych z Rejestru Cen Nieruchomości, by były nieodpłatnie dostępne dla wszystkich w internecie, od dawna walczy dr hab. inż. Waldemar Izdebski, pracownik naukowy Wydziału Geodezji i Kartografii Politechniki Warszawskiej, a w latach 2018-2022 Główny Geodeta Kraju.
I właśnie w środę 9 września razem z Polską 2050 wygrał pierwszą batalię.
Absurdalne kłody pod nogi
Polska 2050, z której przecież wywodzi się Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, z inspiracji Waldemara Izdebskiego, przygotowała poselski projekt nowelizacji ustawy Prawa geodezyjnego i kartograficznego, by dane z Rejestru Cen Nieruchomości były darmowe i publicznie dostępne.
Projekt ten właśnie w środę stanął na sejmowej Komisji Infrastruktury i został przyjęty, co oznacza, że pierwszy krok do ujawnienia tych danych został wykonany.
Więcej wiadomości z rynku nieruchomości można przeczytać poniżej:
Ale łatwo nie było.
Po pierwsze, choć podczas obrad wiceminister rozwoju Tomasz Lewandowski, w imieniu ministra finansów i gospodarki wyraził pozytywna opinię o tej nowelizacji, to nie było jednak oficjalnego stanowiska rządu w tej sprawie. Bardzo negatywną opinię o projekcie przedstawił Związek Miast Polskich. I eksperci sejmowi. Dlaczego?
Z powodu pieniędzy. Argument jest taki, że dziś przychody powiatów z tytułu udostępniania tych danych o cenach transakcyjnych to 8 mln zł. Kiedy dane zostaną uwolnione, tych przychodów nie będzie.
To również argument, którym posłużył się PiS, bo PiS właśnie podczas posiedzenia sejmowej komisji zagłosował przeciw uwolnieniu tych danych. W głosowaniu brało udział 21 posłów, z czego 15 było za, a 4 przeciw. I tych czterech to byli właśnie posłowie PiS.
Dodatkowo 20 posłów nie głosowało w ogóle, bo nie byli obecni, z czego 11 było z PiS. Dlaczego o tym piszę? Dowiecie się za chwilę.
Ale ta postawa PiS została zauważona. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz napisała na X:
Wyłamał się PIS. No cóż duch polityki BK2 najwyraźniej nadal trzyma się u nich mocno.
I rozjuszyła tym Rafała Bochenka, rzecznika prasowego PiS, który jej odpisał:
Szczyt bezczelności i manipulacji! Oczywiście, że popieramy jawność cen transakcyjnych i bezpłatny dostęp do nich, ale trudno wspierać projekty niechlujnie przygotowane, które poprzez brak zabezpieczenia środków finansowych dla samorządów powiatowych na ich realizację mogą nie być w sposób właściwy wdrożone. Zresztą z tych samych powodów swoje sceptyczne stanowisko wyrażał Związek Miast Polskich i sejmowi eksperci... Skoro podatnicy Wam płacą @Kpelczynska, to chociaż raz moglibyście wziąć się sumiennie do pracy i przygotować rozwiązanie, które ma ręce i nogi. Samo opowiadanie to za mało. Do roboty!
PiS nie ma racji. I sejmowi eksperci. I Związek Miast Polskich. Argument finansowy jest błędny, co dobitnie wyjaśnił podczas posiedzenia komisji Waldemar Izdebski. Przecież skoro dane z RCN mają być uwolnione, czyli dostępne dla każdego za darmo, to nie będzie trzeba składać żadnych wniosków, żeby mieć do nich dostęp. Nie będzie więc przychodów z obsługi tych wniosków, ale nie będzie też kosztów wynikających z ich obsługi.
A dziś koszty są wyższe niż przychody. Izdebski pokazał konkretne dane, z których wynika wręcz, że obecnie koszt obsługi wniosków o dostęp do danych to 10 mln zł, a przychód to 8 mln zł.
Szach mat. To oznacza, że projekt idzie dalej ścieżka legislacyjną do Sejmu.
PiS przeciwny utrudnianiu życia deweloperom
Warto cofnąć się nieco w czasie, do kwietnia, kiedy ta sama Komisja Infrastruktury zajmowała się projektem dotyczącym ujawnienia cen ofertowych przez deweloperów (który wchodzi w życie 11 września). Wówczas Piotr Uściński z PiS wnioskował, by do tamtego projektu dołożyć poprawkę właśnie o ujawnianiu również cen transakcyjnych z RCN. Jak to? Wtedy chcieli, teraz nie?
Wówczas poprawka nie została uwzględniona, bo łączenia tych dwóch spraw w jednym projekcie nie chcieli ani twórcy ustawy, ani Biuro Legislacyjne Sejmu. Efekt? Posłowie PiS zignorowali sam pomysł ujawniania cen ofertowych przez deweloperów i po prostu opuścili salę, by nie brać udziału w tym głosowaniu.
Niedobrze to wygląda, bo PiS znajduje sobie różne powody i ostatecznie nie głosuje zgodnie z interesem kupujących mieszkania.