Największy brytyjski detalista wychodzi z Państwa Środka. Właśnie podał informację o sprzedaży za 275 milionów funtów udziałów w chińskiej spółce joint venture Gain Land państwowemu holdingowi China Resources. Wkrótce pod młotek pójdą biznesy w Tajlandii i Malezji, a potem pewnie w Polsce. Jeśli jeszcze będzie, co u nas zbierać...

Zbycie udziałów pozwala Tesco na dalsze uproszczenie i skoncentrowanie działalności na podstawowej działalności, podała we wtorek sieć, dodając, że wpływy z transakcji zostaną wykorzystane na „ogólne cele korporacyjne”.
Transakcja ma zostać sfinalizowana 28 lutego. W reakcji na informację o sprzedaży udziałów w Gain Land akcje Tesco wzrosły o 0,7 proc.
Po wyjściu z Japonii, Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych Tesco pod koniec ubiegłego roku rozpoczęło przegląd swojej działalności w Tajlandii i Malezji. Pożegnanie z Azją może być jedną z ostatnich decyzji prezesa Dave'a Lewisa, którego w październiku zastąpi na stanowisku Ken Murphy.
Tesco szykuje się do wyjścia z Polski
Po zakończeniu działalności w Azji jedynym oddziałem zagranicznym, nie licząc mocno powiązanej z brytyjskim matecznikiem Irlandii, będzie środkowoeuropejski, od 2015 roku obejmujący Czechy, Słowację, Węgry i najgorszą w tym towarzystwie Polskę.
W tym czasie nie było jeszcze tak źle, ale decyzja, by zarządzać czterema rynkami jedną centralą spowodowała, że mocno odstające ofertą od konkurencji sklepy przestały przyciągać w Polsce klientów i Brytyjczycy zaczęli liczyć straty.
W przeciwieństwie do sklepów u naszych sąsiadów i mimo podjętej restrukturyzacji Tesco w Polsce nadal traci klientów i sprzedaje coraz mniej towarów. Mało więc prawdopodobne, by mimo deklaracji, że prędzej rękę sobie odgryzą niż sprzedadzą sklepy w Polsce, trwali u nas w nieskończoność.
Plotki o przygotowaniach do sprzedaży Tesco pojawiają się od kilku lat, ale jesienią o przeglądzie biznesu nad Wisłą napisał Bloomberg, więc możliwe, że jest coraz bliżej do wyjścia Brytyjczyków z Polski.
Pełzająca likwidacja Tesco
Jeśli Dave Lewis nie zakończy pełzającej likwidacji Tesco nad Wisłą, to bardzo prawdopodobne, że zrobi to jego następca.
Bo wszystko wskazuje, że los brytyjskiej sieci w naszym kraju jest już przesądzony. I nie ma znaczenia, że pracownicy dostali ostatnio podwyżki i pojawiają się domysły, jakoby Tesco miało skupić się na e-commerce.
O wiele ważniejsze dla losów brytyjskiej sieci w naszym kraju są informacje o sprzedaży kolejnych sklepów, jak ta z końca ubiegłego tygodnia, gdy UOKiK dał zielone światło Kauflandowi na przejęcie placówek należących do Tesco.
Zamykając sklepy bądź je odsprzedając konkurencji, brytyjska sieć w ciągu kilku ostatnich lat skurczyła się o jedną trzecią. W ciągu sześciu lat ubyło jej 123 placówki, a łączna powierzchnia handlowa zmniejszyła się z 902,5 tys. mkw. do 585 tys. mkw.