REKLAMA

Koniec ekogroszku. Polacy sami skończyli z popularnym opałem. Zobaczcie, do czego doszło w składach węgla

Kolejny raz obdzwoniłem składy opału. I już wiem, że Polacy coraz bardziej boją się wojny na Ukrainie i tego, że za kilka miesięcy sytuacja raczej nie wróci do normy. A skoro tak, to lepiej już teraz uzbroić się na następny sezon grzewczy. W efekcie zakup teraz od ręki ekogroszku graniczy z cudem. Najczęściej trzeba się zapisywać do wirtualnej kolejki i cierpliwie czekać. Fot. Justynka1234/Wikmedia (CC BY-SA 3.0)

ekogroszek-cena-rzad
REKLAMA

Jeszcze nie tak dawno temu, raptem kilka miesięcy wstecz, kolejne państwa prezentowały własną ścieżkę odchodzenia od węgla. W Polsce zaś Ministerstwo Klimatu i Środowiska odważnie wzięło się za normy jakości paliw stałych i zapowiedziało pożegnanie z nazwą „ekogroszek”, która - jak przekonywał resort - nie ma żadnego związku z rzeczywistością i tylko myli klientów.

REKLAMA

Temat mocno przycichł, kiedy wściekle na takie propozycje zareagowali górnicy. Ich zdaniem jeżeli kopalnie nie będą mogły sprzedawać ekogroszku (chociaż mowa była tylko o zmianie nazwy, a nie o wycofaniu produktu), to na tym wyraźnie stracą. Na tyle wyraźnie, że trzeba będzie je zamykać wcześniej niż zakłada to dołączony do umowy społecznej harmonogram.

A teraz, gdy rosyjska agresja na Ukrainę wywróciła do góry nogami całą politykę energetyczną w Europie, tematu zmiany nazwy ekogroszku nie ma w ogóle. Dla rządu to dobry pretekst, żeby z węglem zostać na dłużej, a nie bawić się w kosmetyczne zmiany nazw.

Ekogroszek: zakup od ręki graniczy z cudem

Obecnie sytuacja geopolityczna i energetyczna jest zupełnie inna niż wtedy, kiedy padała propozycja pożegnania się z nazwą ekogroszek. Wojna na Ukrainie ewidentnie poukłada od nowa energetyczne klocki, w których najważniejszym priorytetem - przynajmniej na razie - wydaje się uniezależnić od rosyjskiej energii. Polski rząd zaczyna coraz częściej i coraz głośniej powtarzać, że w takiej sytuacji powinniśmy stawiać na bezpieczne źródła energii, zwłaszcza produkowane u siebie, czyli na węgiel.

W efekcie mamy do czynienia z dwoma zjawiskami: po pierwsze większe zainteresowanie przekłada się w oczywisty sposób na wyższą cenę. Na początku marca cena węgla w portach ARA osiągnęła rekord wszech czasów i skoczyła do poziomu 459,8 dol.

Tym samym zdrożał też, i to bardzo wyraźnie, ekogroszek. To nawet trzykrotny wzrost od zeszłego roku, kiedy za tonę tego surowca opałowego wystarczyło zapłacić 700-750 zł. Dzisiaj trzeba się solidnie napocić, żeby znaleźć ofertę z dobrymi parametrami i poniżej 2000 zł.

Chcąc się o tym przekonać wystarczy zerknąć na OLX lub Allegro, gdzie najtańsze oferty zaczynają się od 2100 zł. A te najbardziej kaloryczne ekogroszki, do tego workowane potrafią kosztować nawet powyżej 3000 zł. Na składach opału jest bardzo podobnie. Tutaj cena poniżej 2000 zł za tonę ekogroszku jest tylko w przypadku zwolenianie z podatku akcyzy. O ile towar jest dostępny, z czym jednak jest coraz większy kłopot. 

Polacy wykupili węgiel, bo boją się podwyżek

Drugim efektem węglowej presji - obok rosnącej ceny - są coraz większe kłopoty z dostępnością surowca, co szczególnie dotyczy ekogroszku. O możliwość zakupu od ręki, podjeżdżając własnym samochodem pytam m.in. w Centrum Składu Opał Mysłowice.

Podobnie jest m.in. w Składzie Opału Sośnicowice. Nawet 5 ton ekogroszku nie można zarezerwować też w bytomskim Składzie Opału Nowakowski Sylwester. Dzwonię jeszcze do Chorzowa, Piekar Śląskich i do Zabrza. Wszędzie słyszę to samo. Dopytuję więc skąd takie kłopoty z dostępnością ekogroszku. I słyszę, że to dotyczy w ogóle węgla.

Ale też wychodzi na to, że im dalej od centrum śląsko-zagłębiowskiej aglomeracji, tym można mieć więcej szczęścia. Żadnego kłopotu z zakupem ekogroszku od ręki nie ma na przykład w małopolskim oddziale Składów Opału KGM w Lubieniu. W każdej chwili można też podjechać np. do Składu Opału Świerklaniec.

REKLAMA

Państwowe spółki też bez ekogroszku

Co ciekawe: ekogroszkowa posucha objęła swoim zasięgiem też państwowe spółki. W sklepie Polskiej Grupy Górniczej cały czas przy każdej pozycji widnieje adnotacja „chwilowy brak towaru”. Wcześniej, 11 marca PGG wprowadziła limit zakupów wynoszący 5 ton. Podobnie jest w Tauronie. Tutaj - ze względu na bardzo duże zainteresowanie zakupami, jak podaje spółka - wprowadzono też limit dwóch palet w ramach jednego zamówienia. Ale nawet przy zachowaniu takich kryteriów zakup ekogroszku nie jest możliwy. Przy każdej ofercie dopisano bowiem, że produkt czasowo niedostępny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA