Taki koniec abonamentu RTV to przegięcie. I nie udawajcie, że nie wiecie, o co chodzi
Z roku na rok do mediów publicznych płynie coraz więcej pieniędzy. W podwójnym roku wyborczym TVP, Polskie Radio dostaną w sumie 1,91 mld zł, o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej. Politycy i to bez względu na opcję postanowili jedną decyzją skończyć z dwiema iluzjami - abonamentem, który ma finansować TVP i Polskie Radio i niezależnością mediów.
Mam gdzieś kwestie polityczne. Chodzi mi wyłącznie o niebezpieczny precedens, który na 100 procent w końcu zostanie wykorzystany w taki sposób, że nam się odechce włączać jakąkolwiek telewizję, nie tylko publiczną.
A i jeszcze jedno. Jeśli to jest ten pluralizm, o którym ostatnio tyle mówią najważniejsi ludzie w państwie, no to sorki, ja dziękuję, wysiadam. Dla mnie też to zmierza w stronę propagandy.
Abonament RTV do lamusa
Szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański zapowiedział, że nowy system finansowania mediów publicznych może wejść w życie w 2021 roku.
Zdaniem szefa RMN obecne rozwiązanie wyczerpało swoje możliwości i nie ma szans na to, by zmusić Polaków do opłacania abonamentu, dlatego w nowej kadencji Sejmu musi zostać wprowadzony w życie nowy system finansowania mediów publicznych.
Nowy system finansowania mediów publicznych najwcześniej wszedłby w życie w 2021 roku. I wcale nie dlatego, że sprawa wymaga jakichś szczególnych badań i opracowań. Chodzi wyłącznie o to, że aby zlikwidować starą opłatę i wprowadzić nową, trzeba zgody Komisji Europejskiej.
Koniec abonamentu RTV. Coraz więcej kasy dla TVP i Polskiego Radia
W 2017 r. media publiczne dofinansowano kwotą 307 mln zł, w 2018 r. – 673 mln zł, a w 2019 r. będzie to aż 1,26 mld zł. Z abonamentu media publiczne otrzymały w 2017 r. 697 mln zł, rok później – 741,5 mln zł i – według prognozy – w 2019 r. dostaną 650 mln zł. Wyraźnie widać, że z roku na rok rzeka kasy płynąca do mediów publicznych jest coraz szersza. I dziwnym zbiegiem okoliczności w roku podwójnych wyborów do Sejmu i Parlamentu Europejskiego budżet państwa lekką ręką zwiększył dotację o 100 proc.
Pomysł likwidacji obecnego abonamentu i zastąpienie wypłynął w sierpniu 2019 r. Za sprawą publikacji „Dziennika Gazety Prawnej” wyszło na jaw, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory, to zamierza finansować TVP i Polskie Radio już tylko wyłącznie z budżetu.
Przy okazji wyszło na jaw, że MKiDN wciąż nie przygotowało projektu ustawy, lecz wiceminister Paweł Lewandowski zbagatelizował problem, stwierdzając, że wystarczy dopisać kilka artykułów do wprowadzonej w 2018 roku na zalecenie Komisji Europejskiej Karty Powinności Mediów, które wskażą nowy sposób finansowania TVP i PR.
Finansowanie TVP z budżetu? Nie idźmy tą drogą
Największy problem, jaki w tej chwili widzę, to fakt, że największe ugrupowanie opozycyjne ma taki sam pomysł na media publiczne jak Prawo i Sprawiedliwość. Też chce zlikwidować abonament i finansować media z budżetu.
Koalicja Obywatelska też nie ma gotowej ustawy i rozważa skompilowanie dwóch projektów, które powstały już dobrych kilka lat temu (no właśnie...). Pierwszy wymyśliła Platforma kierownictwem posłanki Śledzińskiej-Katarasińskiej, za drugim stoi Fundacja Sztuka Media Film. Pierwszy zakłada dotację budżetową w wysokości 0,5 proc. wydatków państwa (w 2019 r. byłoby to 2,1 mld zł). Druga, że media publiczne dostaną 5 zł miesięcznie za każdego Polaka (2,3 mld zł rocznie).
I wszystko fajnie. Problem polega na tym, że mamiąc Polaków zniesieniem opłaty, której i tak nikt nie chce płacić, politycy zamierzają ubezwłasnowolnić publiczne radio i telewizję. I o ile jeszcze nie tak dawno wydawało mi się, że likwidacja abonamentu jest mało prawdopodobna, zwłaszcza że premier Morawiecki wykluczył jej zniesienie w najbliższym czasie, o tyle teraz już wiem, że jej los po wyborach jest już przesądzony.