REKLAMA

Polacy mają w nosie abonament RTV. TVP trwa tylko dzięki hojności polityków

Abonament radiowo-telewizyjny, zwany od pewnego czasu złośliwie podatkiem Kurskiego, miał zostać zlikwidowany, ale wciąż się trzyma. Chciałem dodać do tego, że ma się dobrze, ale to byłoby już nieprawdą – z nowych danych wynika, że płaci go ok. miliona gospodarstw domowych. A powinni niemal wszyscy.

Polacy nie płacą abonamentu. TVP utrzymuje się dzięki pieniądzom z budżetu
REKLAMA

Ogłoszenie przez KRRiT nowych danych dot. ściągalności abonamentu przypomniało mi, że ten parapodatek już od dawna miał być zniesiony. Słyszeliśmy o tym wielokrotnie, a po drodze padały najróżniejsze koncepcje. Jedną z bardziej pomysłowych było powiązanie posiadania TV z użyciem prądu. Na zasadzie, dostajesz rachunki za energię elektryczną – płacisz na publiczne media.

REKLAMA

Ostatni pomysł, omawiany przeszło rok temu, dotyczył wypłacania TVP i Polskiemu Radiu pieniędzy wprost z budżetu. Mieliśmy zapewnienia, że stanie się to już w tym roku, ale jak jest, wszyscy widzimy.

Choć ta idea bywała krytykowana nie wydaje się całkiem pozbawiona sensu. Obecny model finansowania mediów publicznych z abonamentu nie ma sensu. KRRiT podał, że w Polsce odbiorniki telewizyjne posiada 96,4 proc. gospodarstw domowych z 13,5 mln. Z tego ok. połowa dokonała ich rejestracji. 3,7 mln osób jest zwolniona z obowiązku opłacania abonamentu. Z pozostałych 31, mln czyni to 994 tys. gospodarstw.

Prognozy KRRiT mówią, że z tytułu abonamentu media publiczne wzbogacą się w tym roku o 650 mln zł.

Połowę z tego ma wziąć TVP.  To śmiesznie małe kwoty biorąc pod uwagę, że na początku tego roku Sejm zadecydował o dorzuceniu 1,26 mld zł rekompensaty z budżetu.

Rezygnacja z abonamentu zmieni nieco te strukturę. Radio i telewizja będą dostawać w granicach 2 mld rocznie. Niektórych te kwoty oburzają, ale umówmy się – czy różnica w porównaniu z 2019 r.  będzie naprawdę aż tak duża?

REKLAMA

Warto zresztą zwrócić uwagę, że z pomysłami rezygnacji z abonamentu noszą się też inne kraje. Od początku tego roku rozmowy w tym temacie toczą się w Norwegii i Francji. Nad Sekwaną jest on obecnie pobierany w formie dodatku do podatku mieszkaniowego. Ale, że ta danina ma zostać zniesiona, to Francuzi zastanawiają się, czy przy okazji nie machnąć też ręką na abonament.

W Norwegii chcą natomiast wprowadzić nowy podatek, którego wysokość będzie uzależniona od dochodów. Osoby o najniższych dochodach będą z niego zwolnione. Najwygodniej pod tym względem mają jednak mieszkańcy Luksemburga. W maleńkim księstwie za publiczną TV w ogóle się nie płaci, bo państwo uznało, że będzie to nieuczciwa konkurencja w stosunku do prywatnych nadawców.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA