Konkurencja pomiędzy dealerami marki Kia nie istniała, bo ci wspólnie z importerem ustalali ceny, pozbawiając konsumentów szans na wybór korzystniejszej oferty. Taki zarzut po wielomiesięcznym dochodzeniu postawił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie tylko importerowi, dealerom, ale także konkretnym menedżerom. Kary finansowe mogą być astronomiczne.
UOKiK poinformował w środę, że postanowił postawić formalne zarzuty firmom i osobom odpowiedzialnym za sprzedaż samochodów koreańskiej marki Kia w Polsce. Nastąpiło to po długim dochodzeniu, którego częścią był nawet nalot i przeszukania u czterech dealerów w zeszłym roku. Cały proceder miał trwać co najmniej od 2013 roku.
Urząd informuje, że zdobył dowody na to, że UOKiK zdobył dowody, że wyłączny dystrybutor Kia Polska mógł zawrzeć z dealerami porozumienie ograniczające konkurencję. Według UOKiK-u firmy podzieliły rynek w ten sposób, że poszczególni dystrybutorzy sprzedawali pojazdy jedynie klientom, którzy mieszkają lub prowadzą działalność gospodarczą najbliżej ich salonu.
Kolejny zarzut dotyczy tego, że dealerzy mieli pomiędzy sobą ustalać ceny oferowane klientom. Kia Polska miała też pilnować, by ustalenia dotyczące podziału rynku i cen były przestrzegane. Co więcej, mogli to robić też sami dealerzy, informując importera oraz siebie wzajemnie o ich zdaniem zbyt niskiej cenie sprzedaży lub marży innego dystrybutora.
Mamy dowody, że co najmniej od 2013 r. sprzedaż samochodów marki KIA mogła być prowadzona niezgodnie z prawem
– mówi prezes UOKiK-u Tomasz Chróstny.
Jak wyjaśnia, potencjalni klienci mogli zostać pozbawieni możliwości swobodnego wyboru sprzedawcy, który przedstawi im najlepszą ofertę cenową. Postawiłem zarzuty zarówno przedsiębiorcom, jak i menadżerom, którzy bezpośrednio mogli odpowiadać za ustalenia – podkreśla szef UOKiK-u.
Z komunikatu UOKiK-u wynika, że szczególnie ciekawie wyglądało pilnowanie rewirów poszczególnych dealerów. Gdy do dealera zgłaszał się potencjalny nabywca z innego regionu, to był odsyłany do konkurencyjnego dystrybutora. Gdy jednak klient nie zdradzał, skąd pochodzi, był proszony o udanie się do dealera najbliżej miejsca zamieszkania lub o... potwierdzenie, że dany salon sprzedaży jest tym najbliższym.
Zmowa rynkowa jest bardzo ciężkim naruszeniem zbiorowych praw konsumentów i UOKiK może nałożyć za to bardzo dotkliwe kary. Grzywna może wynieść aż 10 proc. rocznego obrotu firmy, co może oznaczać dziesiątki milionów złotych. Kara dla firmy to jedno, ale tutaj osobiście ukarani mogą zostać menedżerowie. UOKiK postawił zarzuty sześciu osobom, a każdej grozi do 2 mln zł kary.
Co na to Kia?
Poprosiliśmy Kia Polska o zabranie stanowiska w sprawie zarzutów UOKiK. W odpowiedzi otrzymaliśmy poniższe oświadczenie: