REKLAMA

Google i Facebook zwierają szyki. Będą razem bronić się w postępowaniu antymonopolowym

W ostatnim czasie awantur wokół FAAMG (Facebook, Amazon, Apple, Microsoft i Google) narobiło się tyle, że już trudno się połapać, kto oskarża największych. Bo o co - jest raczej jasne. Chodzi o działania antymonopolowe.

Google i Facebook zwierają szyki. Będą razem bronić się w postępowaniu antymonopolowym
REKLAMA

Teraz Google'a i Facebooka skargę wniosło 10 stanów (Arkansas, Indiana, Kentucky, Missouri, Missisipi, Dakota Południowa, Dakota Północna, Utah, Teksas i Idaho), a potentaci postanowili zewrzeć szyki i razem walczyć o uwolnienie od zarzutów. 

REKLAMA

Stany wnoszą skargę na monopol w reklamach online

Dziesięć amerykańskich stanów oskarża reprezentantów Big Tech, że naruszając przepisy antymonopolowe, zdominowali segment reklamy online. W pozwie mowa jest także o specjalnym porozumieniu, w którym ustalono, że Facebook ograniczy swoje ruchy konkurencyjne, w zamian za gwarantowane specjalne traktowanie w aukcjach reklamowych prowadzonych przez Google.

W odpowiedzi na te nielegalne działania stany mają dwa żądania. Po pierwsze wypłata odszkodowania, a po drugie to co przewija się w innych wnioskach skierowanych do FAAMG najczęściej, czyli taki podział aktywów, który wykluczy możliwe dalsze działania antymonopolowe. 

Google starał się zabić konkurencję i zrobił to poprzez szereg taktyk wykluczających, w tym niezgodne z prawem porozumienie z Facebookiem

– czytamy w pozwie.

Oprócz 10 stanów na pozew zbiorowy w tej sprawie zdecydowali się wydawcy internetowi, w tym Genius Media Group i portal informacyjny The Nation. Uważają oni, że działania i dominacja Google'a w sektorze reklam internetowych spowodowały spadek ich dochodów. I jak inni domagają się, żeby Google pozbył się części reklamowego biznesu. 

Google i Facebook będą współpracować

Początkowo wydawało się, że sprawa zakończy się jak do tej pory. Giganci zarzuty dotyczące naruszeń przepisów antymonopolowych odrzucą, twierdząc że są bezpodstawne. Druga strona wykaże, że jest dokładnie odwrotnie, a potem znowu zrobi się cicho do czasu aż ktoś inny znowu oskarży Big Tech o to samo, czyli celowe wykańczanie konkurencji, tak żeby zyski między sobą mogli dzielić tylko najwięksi. 

I faktycznie Google w odpowiedzi na zarzuty 10 stanów odpowiedział, żesą one bezpodstawne”. Gigant uważa, że to bardzo konkurencyjna branża, a opłaty Google za technologie reklamowe są niższe niż średnia. Teraz jednak wychodzi na to, że doszło do zmiany frontu. Giganci uznali, że w dobie pączkujących przeciwko nim pozwów sądowych lepiej zewrzeć szyki. Jak donosi „Wall Street Journal”, Google i Facebook mieli zgodzić się współpracować ze sobą, by wspólnie dać odpór zarzutom o naruszanie przepisów antymonopolowych. 

Tylko, żeby ominąć oskarżenia federalne

Specjalne porozumienie między Facebookiem a Google będzie testem, czy występowanie w sporach sądowych ma w sens. Lepiej to przetestować w potyczce z 10 stanami niż na poziomie federalnym. Przypomnijmy, że amerykański rząd już wziął na celownik Facebooka. Federalna Komisja Handlu (FCT) zarzuca największemu serwisowi społecznościowemu nadużywanie pozycji na rynku cyfrowym i działania ograniczające konkurencję. Żąda podziału aktywów Facebooka i wydzielenia z jego stryktur Instagrama i WhatsAppa. 

Światło dzienne ujrzały już dokumenty, z których jednoznacznie wynika, że te transakcje były przeprowadzone głównie z myślą o wycięciu w pień konkurencji i dodatkowym wzmocnieniu pozycji na rynku. Zdaniem Iana Connera, dyrektora Biura Konkurencji FTC, miało to na celu pogłębienie monopolu przy jednoczesnym dalszym umniejszaniu roli konkurencji. Przekonuje, że trzeba jak najszybciej wyeliminować antykonkurencyjne zachowanie Facebooka i przywrócić zdrową, rynkową rywalizację. 

Big Tech liczy na polityczne zmiany

REKLAMA

Obserwatorzy w ostatnich pozwach sądowych przeciwko Google i Facebookowi widzą też wątek polityczny. A to przez to, że wszyscy prokuratorzy generalni z 10 stanów, którzy podpisali się pod pozwem przeciwko Google i Facebookowi są republikanami. Przewodzi im teksański prokurator generalny Ken Paxton, który swego czasu sam musiał sprostać oskarżeniom o łapówkarstwo, a w listopadzie toczył bój przed Sądem Najwyższym USA o zakwestionowanie wyborów prezydenckich, który ostatecznie przegrał.

Ale podział na prokuratorów stanowych złych i dobrych dla Google i Facebooka, wedle Demokratów i Republikanów powoli bierze w łeb. W zeszłym tygodniu skargę antymonopolową przeciwko Google złożyli prokuratorzy z ponad 30 stanów. Do pozwu autorstwa urzędników z kolorado dołączyli także ci z Dystryktu Kolumbia, terytoriów Guam i Puerto Rico. I nikt przy tej okazji nie wspomina o żadnym podziale na Republikanów i Demokratów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA