Czy kupisz towar od influencerów za kryptowalutę Facebooka?
Takie pytanie na razie wydaje się fantazją, ale już za kilka dni Facebook może zaprezentować swoją kryptowalutę, która pociągnie medium Zuckerberga w kierunku e-commerce.
Polscy influencerzy mogą już dodawać metki z cenami produktów do swoich zdjęć na Instagramie. W ten sposób za pomocą kilku kliknięć fani przenoszą się do sklepu i mogą kupić spodnie, które tak spodobały się ich idolowi.
W Stanach Zjednoczonych Facebook poszedł jeszcze dalej. Amerykanie mogą kupować produkty bezpośrednio od influencerów, a firmy mogą tam wystawiać całe katalogi swoich produktów na WhatsAppie. Najciekawiej wygląda jednak integracja Facebook Marketplace (coś jak OLX) z wysyłką produktów. Na razie działa ona jedynie w kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych.
Facebook chce wyciąć pośredników w sprzedaży.
Aby kontrolować wszystkie jej etapy brakuje mu jeszcze instytucji płatniczej. To ma się jednak niedługo zmienić. Według nieoficjalnych informacji, już 18 czerwca zadebiutować ma Libra.
Libra to kryptowaluta, o której już od dawna mówiło się w kontekście WhatsAppa. Popularny komunikator miał bowiem służyć nie tylko do prowadzenia rozmów, ale również do przesyłania pieniędzy w mniej rozwiniętych krajach, gdzie waluty dalekie są od stabilności (np. w zjadanej inflacją Wenezueli).
Libra może zostać zintegrowana także z Facebookiem i Messengerem.
Facebook rozszerza plany na swoją kryptowalutę. Korporacja planuje również wprowadzenie dedykowanych jej bankomatów. Można się domyślać, że będą funkcjonowały podobnie jak obecne kryptomaty, tzn. po zeskanowaniu kodu będzie można zamienić Librę na pieniądze fiducjarne albo kupić za nie trochę kryptowalut.
Mówiło się, że kryptowaluta Facebooka ma być stablecoinem, tzn. jej kurs ma być powiązany 1 do 1 z amerykańskim dolarem, co wyeliminowałoby jedną z największych wad tego rynku, czyli ogromną zmienność.
Jednym z takich projektów jest polski Billon, który 1 do 1 związał się ze złotówką.
Warszawska firma chce wprowadzić swoją kryptowalutę do płatności w e-commerce, a także przelewania popularnych donejtów na konta influencerów. Gwarantuje przy tym szybkość i niskie prowizje. O kosztach handlu Libry na razie niczego nie wiadomo, ale można się spodziewać, że przynajmniej w początkowym okresie Facebook będzie chciał przekonać do niej jak najwięcej ludzi, więc opłaty weźmie na siebie.
Czy zawierzymy Facebookowi?
Kiedy za coś nie płacisz, stajesz się produktem. To zdanie powtarza się niemal jak mantrę w kontekście wielu internetowych produktów. Facebook zaś już nie raz nadwyrężył zaufanie swoich użytkowników, sprzedając ich dane. Zuckerberg jest tego świadom, gdyż - jak wynika z przecieków - optuje za powołaniem niezależnej fundacji, która miałaby trzymać pieczę nad losami kryptowaluty.
Jeśli jej rychła premiera i przejrzysta konstrukcja staną się faktem, może to oznaczać zupełnie nowe otwarcie dla kryptowalut.