REKLAMA

Zrobili nam dym o Turów, a smrodzą najbardziej w Europie. Czesi wyżej niż Polska, USA i Niemcy

Serwis Our World in Data przyjrzał się emisjom CO2 w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Polska w tym zestawieniu jest wysoko, ale o dziwo w Europie prym wiodą ci, którzy ostatnio mają do nas pretensje o to, że nie dbamy o środowisko.

Turow-kopalnia-Czechy
REKLAMA

Rzadko się zdarza, by w rankingach Polska była nad Stanami Zjednoczonymi, Niemcami, Wielką Brytanią i Francją. A tak jest w stworzonym przez ourworldindata.org zestawieniu największych emitentów dwutlenku węgla w przeliczeniu na jednego mieszkańca.

REKLAMA

Pierwsze miejsce przypadło Republice Południowej Afryki (6,64 t CO2), drugie Australii (6,27 t CO2), a trzecie Korei Południowej. Czwarte miejsce na tej liście zajmują Chiny, a potem w zestawieniu jest pierwszy reprezentant Europy. I wcale to nie jest Polska. Krajem, który na Starym Kontynencie emituje najwięcej CO2 w przeliczeniu na jednego mieszkańca są Czechy (4,37 t CO2). Na kolejnych pozycjach znalazły się Polska (4,25 t), Stany Zjednoczone (2,68 t) i Niemcy (2,38 t). Średnia światowa wynosi zaś 1,79 t CO2 na jednego mieszkańca.

Emisja CO2 i zużycie węgla

Europejskiej stawce przewodzą Czesi, od których od miesięcy obrywamy za szkody środowiskowe, jakie miała im wyrządzić kopalnia Turów. Okazuje się jednak, że przeciętny Czech pożytkuje więcej energii niż Polak. Różnice są znaczące. Jeszcze w 2019 r. jeden Czech wytwarzał 44,313 KWh a Polak 31,355 KWh. To przełożyło się na zużycie w skali kraju 85,42 TWh w ciągu roku. W 2020 r. Czesi energetycznie wyhamowali i zużyli 80,68 TWh energii. To z kolei zdecydowanie mniej niż w Polsce, gdzie w 2019 r. zużyto 162,63 TWh, a w 2020 r. - 157,39 TWh. 

W Czechach od lat jednak systematycznie spada udział węgla w krajowym miksie energetycznym. Jeszcze w 1990 r. czarne złoto pod względem udziału konsumpcji energii wedle źródła z wynikiem na poziomie 63,38 proc. panowało u naszych południowych sąsiadów bezsprzecznie. Ale w 2019 r. było to już zaledwie 35,43 proc. W Polsce za to w 2019 r. węgiel odpowiadał ciągle za 44,67 proc. energetycznej konsumpcji. Jeszcze większe dysproporcje między Warszawą a Pragą widać w przypadku energii pochodzącej z paliw kopalnych. Jeszcze w pierwszej połowie lat 80. ubiegłego wieku byliśmy z naszymi południowymi sąsiadami pod tym względem na tym samym poziomie. Dzisiaj z paliw kopalnych Czesi czerpią 78,16 proc. energii, a Polska - 93,26 proc.

Energetyka jądrowa Polsce nie pomaga

REKLAMA

Nie jest tajemnicą, że droga do mniejszych emisji CO2 jest tylko jedna: trzeba mniej energii czerpać z paliw kopalnych, a więcej z niskoemisyjnych źródeł. Niestety pod tym względem Polska też oddala się od reszty państw. W 2019 r. w Niemczech odnawialne źródła odpowiadały za wyprodukowanie 22,58 proc. energii, w Czechach było to nie wiele mniej, bo 21 proc. W Polsce za to ledwo 6,18 proc. Niskoemisyjna jest też energetyką jądrowa. Niemcy, którzy postanowili ją wyłączać, w 2019 r. mieli z niej lekko ponad 5 proc. energii. Czesi – 15,81 proc. Polska – 0 proc. Przypomnijmy, że Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakłada budowę pierwszego reaktora w 2026 r. Ma być on uruchomiony najpóźniej w 2033 r.

W 2020 r. w Polsce paliwa kopalne dały w sumie 83,09 proc. w energii. Dla porównania: w Czechach było to 50,68 proc., w Niemczech - 43,77 proc. a w takiej słynącej przede wszystkim z turbin wiatrowych Danii na przykład tylko 21,79 proc. Tym samym w zestawieniu dotyczącym tego, ile dwutlenku węgla emituje się na jednostkę energii – Polska też wiedzie prym. W 2019 r. u nas było 0,27 kg na 1 KWh, w Czechach 0,21 kg na KWh, w Niemczech 0,19 kg na kWh a Danii tylko 0,16 kg na KWh.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA