REKLAMA

Szykujmy się na prądowy armagedon. URE: ceny emisji CO2 mogą cały czas iść w górę

Urząd Regulacji Energetyki przyznaje, że ze względu na węglowy miks energetyczny ceny emisji dwutlenku węgla dają nam coraz bardziej w kość. Co gorsza: w następnych latach mamy pod tym względem być tylko bardziej dociskani do ściany.

ceny-energii-w-Polsce-w-2023
REKLAMA

Małgorzata Kozak, dyrektor departamentu rozwoju rynków i spraw konsumenckich w URE, w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego Online przyznała, że przy okazji ostatnie aukcji dla Polski cena za wyemitowanie jednej tony CO2 wyniosła aż 56 euro. „To bardzo wysoka kwota” - uważa Kozak i jednocześnie zaznacza, że lepiej przygotować się na dalsze wzrosty. A to dla gospodarek opartych głównie na węglu oznacza kłopoty - przede wszystkim w postaci zdecydowanie wyższych rachunków za prąd. 

REKLAMA

Chociaż eksperci przewidywali, że stanie się to jednak trochę później, to cena emisji CO2 od 7 maja prawie cały czas utrzymuje się na poziomie powyżej 50 euro. Wyjątkiem był 19 maja, kiedy wyemitowanie tony dwutlenku węgla kosztowało 49,68 euro. W tym tygodniu jednak możemy spodziewać się kolejnych wzrostów. Na szczycie UE ma być wszak podjęty temat nowego celu klimatycznego (redukcja emisji na poziomie nie pierwotnych 40 a 55 proc.), na co zgodził się już wcześniej Parlament Europejski. I po odpowiednich ustaleniach stosownie zareaguje giełdowy mechanizm - system ETS. 

Ceny emisji CO2 pójdą jeszcze w górę

Zresztą o tym, żeby nie wypatrywać obniżek ceny emisji CO2, a lepiej przygotowywać się na jej dalsze wzrosty też wspomniała Małgorzata Kozak z URE. Jej zdaniem pod tym względem optymizmem jednak nie napawają również zapowiedzi europejskich polityków. Np. wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans uważa, że interweniowanie na rynku w odpowiedzi na wzrost cen byłoby nierozsądne.

To jest rynek i powinniśmy być bardzo, bardzo ostrożni, aby nie interweniować, ponieważ to stworzyłoby nierynkową cenę, a to absolutnie podważyłoby wiarygodność systemu handlu emisjami

– przekonuje Timmermans.

Jednocześnie przyznał, że jego zdaniem cena za wyemitowanie jednej tony CO2 powinna być znacznie wyższa niż 50 euro.

Dwutlenek węgla ciągnie polskiem kolana w dół

REKLAMA

Wskazywały na to też wcześniejsze analizy. Specjaliści z Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami wyliczyli już styczniu, że barierę 50 euro uda się pokonać w trzecim, najdalej w czwartym kwartale roku. W 2030 r. miałaby osiągnąć poziom 72 euro. Ale w kolejnych tygodniach zaczęły pojawiać się głosy mówiące, że emisje CO2 powinny być po 100 euro albo i drożej. Np. niemieccy Zieloni nie dość, że chcą ambitniejszego celu klimatycznego (redukcja emisji na poziomie co najmniej 65 proc.), to też oczekują, że cena emisji CO2 będzie na pułapie nie mniejszym niż 150 euro. Tylko tek, ich zdaniem, uda się neutralność klimatyczna UE w 2050 r. 

Dla uzależnionej ciągle od węgla Polski to oznacza katastrofę. Przecież jak przyznała Małgorzata Kozak cena węgla oraz dwutlenku węgla w przypadku jednostek węglowych to 95 proc. kosztów. Związkowcy górniczy już wcześniej szacowali, że przy edukacji emisji CO2 na poziomie ok. 60 proc. nawet 20 proc. naszych elektrowni i kopalni straciłaby płynność finansową. Gwoździem zaś do naszej węglowej trumny mogłoby być włączenie do systemu ETS też metanu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA