Na krytykę CD Projektu poszedł cały magazynek? Absolutnie nie, „wiedźmini” oberwali z nowej strony
Jeżeli myśleliście, że liczba uderzeń, które zarząd CD Projekt przyjął na klatę od momentu debiutu „Cyberpunka 2077”, sprawiła, że nie można już znaleźć na polską spółkę nic nowego, to jesteście w błędzie.
Objechanie szefów CD Projekt za wypuszczenie niedopracowanej gry? Zaliczone. Lament nad błyskawicznie spadającą sprzedażą? Mieliśmy i to. Westchnienie zawodu po premierze dwóch łatek do „Cyberpunka”? Odhaczone. Oburzenie nad wysokością premii, jakie wypłaci sobie zarząd? No, tu jest jeszcze pole do popisu.
Eksperci już wcześniej zwracali uwagę na to, że moment na udanie się do bankomatu jest wyjątkowo niefortunny. Przy okazji publikacji sprawozdania finansowego za 2020 r. szefowie polskiej spółki ogłosili, że w ich ręce trafi premia w wysokości 28 mln dol.
Zarząd przeprasza graczy
Można oczywiście bronić tej decyzji. Mimo spuszczenia powietrza z cyberpunkowego balonu, CD Projekt zanotował fantastyczne 12 miesięcy. Szczególnie dochodowy okazał się ostatni kwartał, a wszystko za sprawą milionów preorderów, które gracze zamówili w ciemno obstawiając, że „wiedźmini” po raz kolejny dowiozą.
Jak było, wszyscy pamiętamy. Po pierwszej fali krytyki, a momentami nawet hejtu, jaki wylał się na gwiazdę polskiego gamedevu, współudziałowiec spółki Marcin Iwiński nagrał wideo, w którym przez pięć minut posypywał głowę popiołem.
Zaapelował wtedy, by winą za bugi w „Cyberpunku” obarczyć kierownictwo, czyli m.in. jego samego. „Góra” firmy miała być głucha na ostrzeżenia dotyczące konieczności dalszych prac nad „Cyberpunkiem”.
Proszę, nie wińcie naszych zespołów za to, co się stało. To niesamowicie utalentowani i pracowici ludzie. Ja i cały zarząd podejmujemy ostateczne decyzje i to my zdecydowaliśmy o premierze gry
– stwierdził
Premie dla pracowników
Te słowa zostały zapamiętane. Dziennikarz Bloomberga Jason Schreier wyciągnął je chyba w najmniej korzystnym dla CD Projektu momencie. W ostatnim materiale czytamy o premiach dla pracowników firmy. Schreier zestawia ich wysokość z premiami zarządu i między wierszami punktuje obłudę „wiedźminów”.
Rzeczywiście, porównanie aż kłuje w oczy. Przypomnijmy jeszcze raz – tu Marcin Iwiński ze smutną miną kaja się przed graczami:
A potem spółka ogłasza, że pięciu członków zarządu dostanie łącznie 28 mln dol. W tym czasie w ręce całej reszty pracowników trafi 29,8 mln dol. Te pieniądze zostaną rozdzielone między 865 osób – średnio 34 tys. dol. na głowę.
W normalnych warunkach te dysproporcje nikogo by pewnie nie szokowały. Zysk netto CD Projektu wzrósł z roku na rok o 500 proc. Problem w tym, że jak przyznał Adam Kiciński, firma próbuje powstrzymywać pracowników przed składaniem wymówień. W tym celu firma podniosła płace na niektórych najniżej opłacanych stanowiskach.
Mimo to przepaść między nimi a szefami studia pozostaje ogromna
– komentuje dziennikarz Bloomberga
Kolejne doniesienia o napięciach wewnątrz firmy z pewnością nie pomogą wrócić CD Projektowi na ścieżkę wzrostu. W piątek na dwie godziny przed zamknięciem notowań polska spółka rosła o 0,74 proc. do 176,56 zł. Od początku tygodnia kurs „wiedźminów" poszedł więc do góry o 5 zł.