Po ogłoszeniu wyników za ubiegły rok zarząd CD Projektu studził nastroje, przekonując, że w pierwszym kwartale nie należy się spodziewać fajerwerków. No to przyszedł czas, by powiedzieć: sprawdzamy.
W pierwszych trzech miesiącach 2021 r. Grupa CD Projekt wypracowała 198 mln zł przychodów, do czego w głównej mierze przyczyniła się sprzedaż gier Cyberpunk 2077 i Wiedźmin 3: Dziki Gon. Skonsolidowany zysk netto wyniósł w omawianym okresie 32,5 mln zł
– podała w poniedziałek spółka.
„Puls Biznesu” kilka dni wcześniej zebrał prognozy od ośmiu analityków giełdowych. Mediana przychodów wyniosła 209,5 mln zł, a zysku netto – 58 mln zł. A to nie koniec, bo konsensus wyliczony przez PAP Biznes był jeszcze wyższy. W przypadku przychodów wynosił 238,2 mln i był o 17 proc. wyższy niż podane w poniedziałek dane. Jeszcze większe rozbieżności dotyczyły zysku netto, który według ankietowanych przez PAP analityków miał sięgnąć 91 mln, a więc miał wynieść 64,3 proc. więcej niż faktycznie wypracowany. EBITDA w pierwszym kwartale wyniosła 71,1 mln zł zamiast spodziewanych 126,5 mln (-44 proc.), a marża 36 proc. zamiast 51 proc.
Niższa niż zwykle rentowność netto to efekt m.in. kontynuacji amortyzacji kosztów produkcji „Cyberpunka 2077”, prac nad aktualizacjami do gry oraz realizowanych prac badawczych związanych z kolejnymi projektami. Wydatki na nie zaliczane są bezpośrednio w koszty bieżącego okresu i nie podlegają kapitalizacji
– powiedział cytowany komunikacie Piotr Nielubowicz, wiceprezes CD Projektu ds. finansowych.
Jak widać, i przychody, i wynik netto są niższe niż oczekiwania rynku. W przypadku konsensusu PAP-u bardzo wyraźnie. Wygląda na to, że we wtorek szykuje się jeszcze bardziej nerwowa sesja na GPW niż zwykle. Tym bardziej, że grające na spadki fundusze, zbierają się już od pewnego czasu.
Im bliżej wyników CD Projektu, tym gorsze notowania
Jeśli przyjrzeć się poniedziałkowym notowaniom CD Projektu, można odnieść wrażenie, że inwestorzy czuli, co się święci.
1 proc. – tak CD Projekt zaczął nowy tydzień i sesję, po której obiecał pokazać wyniki za pierwszy kwartał. Dramatu na otwarciu nie było, ale jeśli ktoś w tym momencie wyszedł i wrócił po godzinie, to jego oczom ukazała się już głęboka dwuprocentowa czerwień. Tudzież ponad 4,5-proc., jeśli wykres nie ujmował piątkowego odcięcia praw do dywidendy (5 zł na akcję), bo z taką kumulacją mieliśmy w poniedziałek do czynienia.
Ale nawet nie wliczając do kursu odniesienia wypłaty 5 zł z każdej akcji, notowania CDR spadły w poniedziałek na otwarciu o -2 proc. do 170 zł, najniższego poziomu mniej więcej do godz. 15. Wtedy sprzedający znów przypuścili szturm, a kurs zleciał o -2,75 proc. do 168.80 zł.
A potem z minuty na minutę było coraz gorzej. Na godzinę przed końcem sesji cena spadła do 168,74 zł, potem do 168,28… W końcu na zamknięciu notowań cena znowu wzrosła do 168,74 zł. CD Projekt zakończył dzień na 2,8-proc. minusie lub uwzględniając wypłatę dywidendy… 5,5-proc.
Michał Kiciński nie wystraszył szorciarzy
O tym, że w poniedziałek będzie gorąco, można było się domyślić, patrząc, na Rejestr krótkiej sprzedaży KNF, na którym przy CD Projekcie pojawiło się pięć podmiotów, dysponujących w sumie 3,04 proc. akcji. To wystarczająco dużo, by zabujać wykresami.
Aktywność Michała Kicińskiego stopniowo zwiększającego w ubiegłym tygodniu zaangażowanie w spółce, nie wystraszyła zagranicznych funduszy. Wygląda na to, że taki był plan: ujawnić się w dniu ogłoszenia wyników i wykorzystać zamieszanie, jakie powstanie po upublicznieniu raportu, a to oznacza, że spadki mogą objąć kilka kolejnych sesji. Następna okazja dla amatorów krótkiej sprzedaży nadarzy się zapewne już w trzecim kwartale.