Widzieliście, co się stało w środę z CD Projektem? Wiedźmini jak bitcoin, tylko dla twardzieli
Jeżeli chcecie dostarczyć sobie trochę adrenaliny, a na obstawienie u bukmachera wyników reprezentacji Polski na Euro 2020 nie pozwoli wam mąż/żona, to właśnie pojawiła się alternatywa. Kurs CD Projektu lata ostatnio w sobie tylko znanym kierunku, robiąc na wykresie giełdowym dziwaczne zygzaki.
Najbardziej zawałogenne inwestycje? Bitcoin, CD Projekt, polskie spółki energetyczne - dokładnie w takiej kolejności. Kryptowalutowe złoto rozhulane przez Elona Muska może w kilka dni puścić milionera w skarpetkach albo na odwrót. Napchać w skarpetki miliony.
Z PGE i resztą też sprawa jest jasna. Na szaleństwa nie ma co liczyć, dopóki nie znajdą sposobu, by zarabiać na czymś innym niż spalanie węgla. Stres więc jest, ale dość kontrolowany. Tu Unia zamknie nam Turów, tam trzeba będzie pogrzebać odkrywkę w Złoczewie. Pesymizm pozwala oszczędzić sobie rozczarowań, jak brzmi popularne motto.
A CD Projekt?
Bóg jeden raczy wiedzieć. Tylko w środę 9 czerwca wycena spółki wystrzeliła rano powyżej 3 proc., by po południu w ciągu kilkudziesięciu minut zjechać w okolice ceny otwarcia. A potem znów - dziki bieg pod górkę i szalony dzień notowań „wiedźmini" skończyli 3,23 proc. nad kreską. Akcja kosztowała 176,50 zł.
Poranny zryw można jeszcze tłumaczyć informacją, którą dzień wcześniej wypuściło Sony. Firma zamyka specjalną stronę służącą do ułatwienia procesu dokonywania zwrotów „Cyberpunka 2077." Inwestorzy mogli to odczytać jako zapowiedź rychłego powrotu nowej produkcji RED-ów do PS Store. A przecież zarząd CD Projektu mówił niedawno, że wznowienie sprzedaży przez konsole to główny warunek poprawy wyników sprzedaży gry w ogóle.
Szalony miesiąc wiedźminów
Trudno jednak wytłumaczyć, to co działo się w kolejnych godzinach. Spółka przewiozła inwestorów kolejką górską, kończąc dzień mozolną wspinaczką pod górę. Pytanie, czy nie zakończy się to kolejnym błyskawicznym zjazdem. Takich w tym miesiącu przecież nie brakowało: