Rewolucja w L4. Zmiany przeraziły Polaków, rząd umywa ręce
Przepytaliśmy trzy resorty: Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w sprawie planowanych zmian w zasiłkach chorobowych. W dwóch usłyszeliśmy, że to w ogóle nie ich sprawa, a w trzecim zaprzeczono, że prowadzone są jakiekolwiek w tym prace nad zmianami w prawie. Wychodzi na to, że rząd rakiem wycofuje się z proponowanych zmian
Polak przebąkiwania o zniesieniu limitu składek na ZUS jeszcze jakoś przełknie. Ozusowanie każdej umowy zlecenie też. Kontrolowanymi na potęgę matkami też mało kto się przejmie.
Niestraszne są nam podwyżki cen prądu, droższy wywóz śmieci czy rosnące ceny. Rządzący sprytnie te niepokoje zasypują socjalem. No chyba, że w rządowym pędzie szukania pieniędzy pójdzie się o jeden krok za daleko.
Zwolnienia lekarskie też do zmiany?
Ponad 31 tys. - to liczba zakwestionowanych przez ZUS zwolnień lekarskich w pierwszym półroczu 2019 r. A skoro Polacy tak gremialnie robią państwo w konia na L4, to trzeba cały proceder ukrócić. Przy okazji może uda się też przyoszczędzić i wspomóc budżet centralny.
Tak musieli pomyśleć w rządzie, stąd słowa wiceministra finansów Leszka Skiby, który pod koniec ubiegłego roku zapowiedział uszczelnienie systemu świadczeń wypłacanych przez ZUS - przede wszystkim zasiłków chorobowych. Zmiany miałyby polegać na tym, że nowi pracownicy, którzy dopiero co zaczęli płacić składki zusowskie, nie mieliby prawa do płatnego L4 w pierwszych 90 dniach. W przypadku własnej działalności gospodarczej ten okres trwałby dwa razy dłużej: 180 dni. Podobnie traktowane byłoby kolejne zwolnienie lekarskie. O ile trwałoby dłużej niż 30 dni.
Najbardziej poszkodowani chorzy
Wychodziło na to, że w dobie rozciągania do finansowych granic polityki socjalnej przyjdzie też nałożyć kaganiec na własne zdrowie. Na rządowych propozycjach suchej nitki nie zostawili eksperci. Zdaniem Andrzeja Radzikowskiego, szefa Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, najbardziek poszkodowanymi będą chorzy.
Jestem zaskoczony propozycją rządu. To wprowadzenie zbiorowej odpowiedzialności
– twierdzi i zgadza się, że z nadużyciami i wyłudzeniami trzeba walczyć, ale nie w ten sposób.
Witold Michałek, dyrektor Federacji Polskich Pacjentów i członek Rady Dialogu Społecznego, uważa, że przerzucenie kosztu choroby na samego pacjenta jest trudne do zaakceptowania. Z kolei Katarzyna Siemienkiewicz, ekspertka Pracodawców RP ds. prawa pracy, w rozmowie z Bizblog.pl przekonywała, że zapowiadane zmiany dotkną osoby dopiero rozpoczynające pracę, nie mające odpowiedniego stażu pracy.
Zmiana uderzy w młodych pracowników i osoby rozpoczynające działalność gospodarczą
– uważa ekspertka Pracodawców RP.
Rząd wysondował nastroje i teraz się wycofuje
Postanowiliśmy sprawdzić, co dzieje się z tymi nowymi przepisami. Czy prace nad nimi są na ukończeniu? Kiedy trafią do parlamentu?W Ministerstwie Finansów, mimo że to przedstawiciel tego resortu wywołał burzę, mówiąc o koniecznych modyfikacjach przepisów, usłyszeliśmy, że to nie ich sprawa i oni się tym nie zajmują. Podobnie było w Ministerstwie Zdrowia. I tu i tu przekazano nam, że ta sprawa leży w gestii Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Obecnie nie prowadzone są żadne prace w tym względzie. Nie mamy nic więcej do dodania
– usłyszeliśmy w biurze prasowym MRPiPS.
Wychodzi więc na to, że jak na razie przynajmniej mieliśmy do czynienia z kolejną sondą rządu mającą na celu wybadanie nastrojów. Te dotyczące proponowanych zmian w sprawie zwolnień lekarskich okazały się mocno rozgrzane. Na tyle, że inicjatywa mieszania w L4 najpierw przycichła, a teraz zniknęła w ogóle.
Czy wróci? Trudno wyrokować. Ale jest to jak najbardziej możliwe. Nie może tylko z tym kolidować kalendarz wyborczy, bo jeszcze zdenerwowani na władzę Polacy zagłosują inaczej niż powinni. Bo to, że państwowej kasy tylko będzie w najbliższym czasie brakować - raczej jest pewne.