REKLAMA
  1. bizblog
  2. Pieniądze

Wakacje kredytowe. NBP jest nawet surowszy dla kredytobiorców niż sami bankowcy

Już nawet 40 proc. złotówkowiczów może wydawać więcej niż połowę swojej pensji na ratę kredytu hipotecznego. Dlatego rząd właśnie dopina projekt ustawy o wakacjach kredytowych. Awantura jest jednak o to, że wakacje mają przysługiwać wszystkim, nawet tym, którzy problemów ze spłatą hipoteki nie mają. Dlatego różne instytucje zgłaszają swoje uwagi do projektu, by ograniczyć wakacje kredytowe. I, o dziwo, NBP chce zacieśnić warunki bardziej niż sami bankowcy, choć to oni poniosą koszty wakacji.

27.05.2022
8:00
Wakacje kredytowe. NBP chce zawęzić grupę beneficjentów
REKLAMA

Bankowcom nie ma się co dziwić – to oni zapłacą za wakacje kredytowe złotówkowiczów. Rząd proponuje, by każdy kredytobiorca, który zaciągnął kredyt na własne cele mieszkaniowe, mógł odroczyć spłatę łącznie ośmiu rat w tym i w 2023 r. To nie znaczy, że te raty ktoś mu daruje, po prostu o osiem miesięcy wydłuży mu się okres kredytowania. Ale banki nie dostaną teraz swoich pieniędzy i odsetek od nich, co oznacza dla nich straty.

REKLAMA

Zagrożenie dla stabilności banków? Spokojnie

Związek Banków Polskich w swojej opinii do projektu ustawy o wakacjach kredytowych szacuje, że jeśli z wakacji kredytowych skorzysta zaledwie 40 proc. złotówkowiczów, banki poniosą stratę w wysokości 4,5 - 6,4 mld zł.

Jeśli z wakacji skorzystałoby 80 proc. uprawnionych, to przy obecnym poziomie WIBOR-u strata urosłaby do 9 mld zł. A gdyby wszyscy? I jeszcze WIBOR wzrósłby do 7,5 proc.? To już 13 mld zł.

Dlatego ZBP postuluje ograniczenie uprawnień do skorzystania z wakacji.

Otwarta formuła przystąpienia do wakacji kredytowych stanowi zagrożenie dla stabilności sektora bankowego, która będzie także osłabiać działania polityki monetarnej NBP i decyzji Rady Polityki Pieniężnej – pisze ZBP.

Wykrzykuje również o nieuzasadnionym transferze środków finansowych od deponentów do zamożnych kredytobiorców, którzy żadnego wsparcia nie potrzebują.

I niby ZBP pisze dość ostro (i moim zdaniem ma tu 100 proc. racji), ale to, jakich ograniczeń oczekuje, wcale ostre nie jest. Szczególnie w porównaniu do tego, co proponuje NBP.

Najpierw jednak postulaty bankowców. Chcą oni przede wszystkim ograniczenia wakacji kredytowych tylko do grupy kredytobiorców, którym rata kredytu pochłania więcej niż 40 proc. miesięcznych dochodów.

Dodatkowym ograniczeniem miałby być brak opóźnień w spłacie kredytu powyżej 30 dni oraz powierzchnia mieszania, na które kredyt został zaciągnięty - 75 mkw. lub 100 mkw. w przypadku domu jednorodzinnego.

NBP martwi o bankowców bardziej niż oni sami

Swoje stanowisko do projektu ustawy przedstawił właśnie również NBP. I o dziwo, jest on bardzo krytyczny wobec rządu, pisząc wprost, że jego zdaniem przygotowywane wakacje kredytowe są źle zaprojektowane. Dlaczego? Bo utrudnią walkę z inflacją.

Co ciekawe, NBP koszty dla sektora bankowego szacuje znacznie wyżej niż sami bankowcy, bo na 20 mld zł, gdyby z programu skorzystać mieli wszyscy, jak dziś chce rząd.

I jednocześnie postuluje ostrzejsze niż bankowcy ograniczenia w dostępie do programu wakacji kredytowych. NBP chce, by skorzystać z niego mogli jedynie ci, których rata przekracza już 50 proc. dochodów kredytobiorcy.

Jak dużo to osób? NBP nie podaje wprost. Ale wskazuje na najbardziej zagrożone grupy zadłużonych.

Dostępne dane wskazują, że obciążenia skutkujące trudnościami w obsłudze kredytów w największym stopniu mogą dotyczyć kredytobiorców, którzy zaciągali średnio największe wartościowo kredyty, w okresie najniższych historycznie stóp procentowych, tj. w latach 2020-2021 — czytamy w opinii NBP.

Bank centralny podkreśla jednocześnie, że wszystkie kredyty zaciągnięte w okresie najniższych stóp procentowych stanowią 21 proc. całego portfela złotowych kredytów mieszkaniowych. To znaczy, że tylko część z tych 20 proc. to kredyty o dużej wartości, więc mniej niż 20 proc. powinno korzystać z pomocy projektowanej właśnie przez państwo? Tak czytałabym między wierszami.

REKLAMA

Ale to błąd! NBP po prostu w swojej opinii nie odpowiada na pytanie, jaki odsetek kredytobiorców przeznacza już ponad połowę swojej wynagrodzenia na spłatę raty. Szacuje to jednak HRE Investments. I to znacznie więcej niż 20 proc. kredytobiorców. Zdaniem analityków, to już 35-40 proc. wszystkich spłacających złotowe hipoteki.

Dużo. Ale to jednocześnie pokazuje, że ZBP ze swoją propozycją progu 40 proc. dochodów przeznaczanych na ratę otwiera drzwi do pomocy kredytobiorcom o wiele szerszej grupie kredytobiorców niż NBP. Bo nie mówimy tu o kilkuset osobach. A to już dość dziwaczne. 

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA