REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Spór o Turów. Polski rząd proponował Czechom umowę tylko na dwa lata, negocjacje zerwane

Polski rząd pewnie ma Schadenfreude z kłopotów czeskiego premiera Andreja Babiša, któremu afera Pandora Papers mocno psuje wyborczy finisz. To wcale nie jednak znaczy, że teraz rozmowy o kopalni Turów będą łatwiejsze. Czesi nie zgodzą się na to, żeby umowa trwała tylko dwa lata.

04.10.2021
10:16
Turów-Czechy-umowa
REKLAMA

Dywagacje, czy obu rządom uda osiągnąć porozumienie w sprawie dalszego funkcjonowania kopalni Turów jeszcze przed wyborami parlamentarnymi u naszych południowych sąsiadów nie mają już sensu. Czesi do urn idą już w najbliższy piątek i sobotę (8 i 9 października), a obie strony sporu mają całkiem inne wyobrażenia na temat czasu obowiązywania przyszłej umowy międzyrządowej. Być może też w szeregach ekipy premiera Morawieckiego odżyła nadzieja, że ugrupowaniu obecnego premiera Czech podwinie się noga i nowy rząd w Pradze będzie tworzył już zupełnie ktoś inny, z kim Warszawa miałaby mieć bardziej po drodze. 

REKLAMA

Tylko to trochę ryzykowna taktyka. Bo potencjalni następcy Andreja Babiša mogą okazać się jeszcze bardziej proekologiczni niż poprzednicy tak jak będąca często na podium sondaży wyborczych koalicja Piratów i Burmistrzów (Czeska Partia Piratów wraz z Ruchem Burmistrzowie i Niezależni). Inna sprawa, że upierając się przy swoim, Warszawa w ogóle z Pragą może nie dojść do porozumienia, niezależnie kto ostatecznie wygra czeskie wybory. Na razie przeszkodą nie do pokonania wydaje się czas trwania umowy. 

Polska chce rozwiązać umowę na kopalnię Turów po dwóch latach. Bez niespodzianki. W takich warunkach nie warto mówić o żadnej tymczasowej quasi-zgodzie

– stawia sprawę jasno czeski Greenpeace.

Czesi przypominają przy tym, że w ten sam sposób – nie oglądając się na innych – Polska już przedłużyła koncesję wydobywczą kopalni Turów aż do 2044 r.

Turów: Polska celuje w umowę tylko na 2 lata?

Zdaniem Czechów porozumienia z Polską w sprawie kopalni Turów jest możliwe w ciągu kilku może kilkunastu dni. Ale to z pewnością nie jest kwestia miesięcy. „Jeśli Polska zdecyduje się zaakceptować czeski pomysł na polską kopalnię Turów, to wynegocjowana umowa jest na tyle gotowa, że ​​można ją podpisać” - przekonuje czeski minister środowiska Richard Brabec. Podobno, jak z kolei utrzymuje Michał Kurtyka, szef resortu klimatu i środowiska, kwestie nakładów inwestycyjnych są już dogadane. Mówi się o obciążeniu po stronie Polski w wysokości 50 mln euro.

Jest jedna przeszkoda, która na razie wydaje się nie do pokonania. Obie strony sporu bowiem okopały się na swoich stanowiskach i ani myślą odpuścić. Chodzi o czas trwania międzyrządowej umowy między Pragą i Warszawą. Jak przekonują Czesi: Polska chce się tak wiązać na bardzo krótko. I na to nie chcą się zgodzić nasi południowi sąsiedzi. I po wyborach pewnie zdania w tej kwestii nie zmienią.

Propozycja, aby Polska mogła automatycznie wypowiedzieć umowę po dwóch latach, jest dla nas całkowicie nie do przyjęcia

– uważa Martin Puta, gubernator Kraju Libereckiego.

Po wyborach rozmowy bedą co najmniej tak samo trudne

W Polsce od początku spór z Czechami o przyszłość kopalni Turów był wiązany z polityką. Szef aktywów państwowych Jacek Sasin i Michał Kurtyka nie raz sugerowali wprost, że cała ta kłótnia to nic innego, jak tylko efekt czeskiej kampanii wyborczej. Tymczasem coraz więcej pojawia się argumentów za tym, że wybory parlamentarne za naszą południową granicą niczego w tej sprawie nie zmienią. A może być jeszcze gorzej. Wszak koalicja Piratów i Burmistrzów ma na temat kopalni Turów zdecydowane stanowisko, nawet bardziej bezkompromisowe niż rządząca obecnie partia ANO.

REKLAMA

Z kolei centroprawicowy sojusz Spolu (Obywatelska Partia Demokratyczna, KDU-CSL i TOP 09), który też depcze partii ANO po piętach w wyborczych sondażach, zakłada, że „w potencjalnych sporach międzynarodowych będziemy przedkładać negocjacje dyplomatyczne i polityczne nad ugodę sądową”. Spolu jest też bardziej nastawione na kreowanie współpracy regionalnej, także w ramach Grupy Wyszehradzkiej i Trójmorza. 

Tyle że – jak wskazują sondaże – ani partia ANO, ani Piraci i Burmistrzowie i też koalicja Spolu raczej an samodzielne rządy nie mają szans. Trzeba będzie więc się dogadać. W dotychczasowych partyjnych sporach kwestie klimatu i ochrony środowiska nie stanowiły żadnego sporu. I wbrew temu, co w Polsce powtarza się od miesięcy te sprawy – w tym też kopalni Turów – nie były przedmiotem kampanii. Wydaje się, że główni gracze polityczni w Czechach mają w tej sprawie bardzo podobne zdanie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA