W Lublinie mają patent na agresywnego raka. Ich laser znacząco zwiększa szanse na wyleczenie
SDS Optic do lubelska firma, założona przez parę naukowców z doświadczeniem w NASA i w Harvardzie. W sierpniu zeszłego roku rozpoczęła pierwszą fazę testów klinicznych, a teraz celuje w wejście na rynek amerykański.
Codziennie na całym świecie wykrywanych jest 2 mln nowych przypadków raka piersi – wynika z danych Dane Globocan. Każdego dnia walkę z tym nowotworem przegrywa 700 tys. kobiet. SDS Optic ma zamiar pomagać tym w najtrudniejszej sytuacji, zmagającym się z HER2, jedną najbardziej agresywnych form raka piersi.
Wykrywa się go w jednej piątej przypadków, a szybka identyfikacja zwiększa szanse na skuteczne leczenie. Najczęściej wykorzystywaną obecnie metodą jest biopsja, czyli wycięcie kawałka tkanki, aby następnie zbadać go pod mikroskopem. Niestety oczekiwanie na wynik badania trwać tygodniami, a czas jest tu na wagę złota.
SDS Optic opracował biosensor do błyskawicznej identyfikacji agresywnego nowotworu
Urządzenie (zdjęcie poniżej) składa się z lasera połączonego z włóknem światłowodowym i pozwala na wykonanie pomiaru stężenia danego związku w ciele pacjenta. Lekarz nie musi dzięki temu wykonywać biopsji, a wynik otrzymuje natychmiast. Efekt szanse na wyleczenie rosną o niemal jedną trzecią.
W sierpniu zeszłego roku startup rozpoczął fazę badań klinicznych. Wykorzysta do tego m.in. środki pochodzące z NCBiR, który dofinansował projekt kwotą 13 mln zł. Kwotą 3 mln zł firmę wsparł również fundusz VC INNOventure.
W pierwszych dniach 2023 r. firma ogłosiła nawiązanie współpracy z amerykańskim partnerem Clairfield International, który ma pomóc nawiązań współpracę z największymi graczami z sektora medtech i pomóc tym samym w komercjalizacji rozwiązania.
Mateusz Sagan, COO SDS Optic, przekonuje, że Clairfield wniesie ogromny zasób kontaktów, wiedzy i doświadczeń z zakresu transakcji w technologiach medycznych oraz farmaceutycznych.
SDS Optic stawia na Lublin
SDS Optic chce rozwijać laboratorium w USA (powołał już tam spółkę), ale centrum badawczym pozostaje Polska. W połowie ubiegłego roku startup uruchomił w Lublinie własny cleanroom. Ma powierzchnię ok. 72 mkw. i składa się z pięciu pomieszczeń, w których panuje bardzo niskie stężenie cząstek, stanowiących potencjalne zanieczyszczenia. Ma to ogromne znaczenie dla uzyskania wysokiej jakości produktów i ich przyszłej komercjalizacji.
Od marca spółka notowana jest na NewConnect. Od tego czasu jej kurs urósł o blisko 50 proc.