Połączenie niemieckiego Thyssenkrupp Elevator z fińskim Kone stworzy największego na świecie producenta dźwigów osobowych. Obecny globalny wicelider, szwajcarski Schindler nie chce do tego dopuścić i grozi wojną sądową w celu powstrzymania, jak twierdzi, monopolizacji tego lukratywnego rynku.
O nabrzmiewającym konflikcie producentów wind pisze Reuters. Agencja informacyjna cytuje Alfreda Schindlera, twórcę potęgi szwajcarskiego producenta, który zapowiada, że jego spółka nie zawaha się przed wytoczeniem swoim rywalom wojny sądowej na całym świecie.
Pewnie złożymy pozwy w Europie, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Chinach i może w Australii. Te sprawy potrwają co najmniej trzy-cztery lata
- mówi Alfred Schindler, były prezes, a teraz członek zarządu Schindler Holding AG.
70-letni menedżer, któremu przypisuje się wywindowanie Schindlera na pozycję światowego potentata, ocenił, że żaden z konkurentów Thyssenkruppa i Kone nie może sobie pozwolić na to, by dać się wypchnąć z rynku.
Windowy oligopol
Groźba Alfreda Schindlera podjęcia bezkompromisowej walki z monopolizacją światowego rynku wind brzmi o tyle ciekawie, że to właśnie za jego prezesury szwajcarski producent został ukarany grzywną 143 mln euro za udział w zmowie cenowej na rynku europejskim.
Kary finansowe w 2007 roku od Komisji Europejskiej dostały oczywiście także firmy Thyssenkrupp i Kone oraz dwóch innych gigantów – amerykański Otis Elevator oraz japoński Mitsubishi Elevator Europe.
Cała operacja, która ma polegać na sprzedaży działu wind Thyssenkruppa fińskiemu konkurentowi nawet za 17 mld euro, to w rzeczywistości próba ratowania niemieckiego giganta przemysłowego przed upadkiem.
Thyssenkrupp z powodu wielu nietrafionych decyzji biznesowych dorobił się ponad 12,4 mld euro długu, a także zobowiązań emerytalnych. Decyzja, co począć z działem produkcji wind, ma zapaść do końca lutego.