Ryanair osiągnął rekordowy zysk ponad 2,5 mld euro na czysto w pół roku. Irlandzki przewoźnik ma już tak silną pozycję na europejskim rynku lotniczym, że może podwyższać ceny biletów, a klientów i tak mu nie brakuje. Michael O’Leary, zamiast świętować sukces, ostro atakuje Komisję Europejską i próbuje wymusić korzystniejsze warunki działalności swojej firmy.

Ryanair pokazał właśnie raport finansowy za pierwsze półrocze swojego roku obrotowego 2025/26. Wyniki są rekordowe – zysk netto wyniósł 2,54 mld euro, co oznacza wzrost aż o 42 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Przychody wzrosły do 9,82 mld euro. Warto zwrócić uwagę, że liczba pasażerów zwiększyła się o skromne 3 proc., ale ceny biletów wzrosły aż o 13 proc. przy wzroście kosztów o 4 proc.
Ryanair kontroluje koszty, zarabia krocie
Irlandzka linia lotnicza jest dumna, że utrzymała kontrolę nad kosztami mimo wyższych opłat lotniskowych i środowiskowych. Każdy pasażer przyniósł firmie wyraźnie większy zysk, co pokazuje, że model tanich linii nadal działa, o ile umiejętnie zarządza się cenami, posiadając odpowiednio silną pozycję rynkową.
Ryanair może pochwalić się wyjątkowo silną sytuacją finansową. Spółka ma 3 mld euro gotówki, spłaciła większość zadłużenia i planuje kolejną spłatę 1,2 mld euro w 2026 roku bez konieczności zaciągania nowego długu. Ma aż 610 nieobciążonych finansowo samolotów i wysoki jak na tę branżę rating BBB+, co daje jej ogromną przewagę nad konkurentami.
Więcej w Bizblogu o rynku lotniczym:
Po latach przerwy Ryanair zdecydował się nagrodzić inwestorów. Wypłaci w lutym dywidendę w wysokości 0,193 euro na akcję i kontynuuje skup akcji za 750 mln euro. To wyraźny sygnał, że władze spółki są przekonane, że wchodzi ona w okres stabilnego, rentownego wzrostu, w którym może sobie pozwolić na dzielenie się zyskami.
Ryanair cieszy się, że Boeing przyspieszył dostawy samolotów i irlandzki przewoźnik odebrał już 23 nowe samoloty „Gamechanger”. Dzięki temu linia planuje przewieźć w tym roku 207 mln pasażerów i dojść do 215 mln w kolejnym. Długofalowo zamierza mieć 300 samolotów MAX-10 do 2034 roku.
Ryanair jedne kraje nagradza, inne karze
Przewoźnik nie kryje, że rozwija sieć połączeń i inwestuje tam, gdzie podatki i opłaty lotnicze są niższe. Jak już pisaliśmy, Ryanair formalnie nie jest monopolistą, ale wykorzystuje swoją dominację rynkową, by dyktować warunki mniejszym lotniskom, a nawet całym krajom.
Przeznaczyliśmy ograniczoną przepustowość Ryanaira dla tych regionów i lotnisk, które obniżają podatki lotnicze i aktywnie wspierają wzrost ruchu pasażerskiego – takich jak Szwecja, Słowacja, Włochy, Albania czy Maroko – przenosząc loty i trasy z rynków drogich i niekonkurencyjnych, jak Niemcy, Austria czy hiszpańskie regiony – czytamy.
Najwięcej emocji jak zwykle wywołały jednak komentarze prezesa Michaela O’Leary’ego. Ostro zaatakował on Komisję Europejską i przewodniczącą Ursulę von der Leyen, zarzucając im bezczynność wobec malejącej konkurencyjności Europy. Domaga się reformy kontroli ruchu lotniczego i mniejszych opłat środowiskowych, a Europarlament krytykuje za pomysł podwyższenia limitu bagażu podręcznego.
O’Leary miesza politykę z biznesem coraz śmielej. Jego wypowiedzi to nie tylko troska o zyski firmy, ale też próba nacisku na unijne instytucje. Ryanair świetnie zarabia i dominuje na rynku, lecz jego szef nie przestaje walczyć o więcej – zwłaszcza tam, gdzie decyzje polityczne mogą obniżyć koszty.







































