Ropa z Białorusi ma popłynąć do nas dopiero w przyszłym tygodniu. Ropociąg Przyjaźń jest zamknięty
Dostawy ropy z Białorusi do Polski rwą się jak stare kalesony. Najpierw Rosja wstrzymała przesył do białoruskiej Rafinerii Naftan rzekomo przez amerykańskie sankcje. To, że Biały Dom ostatecznie z nich zrezygnował, wcale nie znaczy, że możemy spać spokojnie. Teraz dostawy ropy mają wstrzymać prace konserwatorskie, z którymi podobno nie może na było dłużej czekać.

Konieczne do przeprowadzenia prace mają stać za wstrzymaniem dostaw ropy przez ropociąg Przyjaźń. Taką informację przekazała Polsce Białoruś. Przerwa w dostawach ma potrwać maksymalnie 96 godzin. Wiadomo jednak, że taka decyzja Białorusi może okazać się dla sporym utrudnieniem. Przypomnijmy: oficjalne otwarcie tego rurociągu nastąpiło w październiku 1964 r. i było istotnym wydarzeniem geopolitycznym dla ówczesnego Związku Radzieckiego. Teraz to dla Polski na razie ciągle główne źródło ropy.
Ropociąg Przyjaźń zamknięty do końca tygodnia
Jak podaje Interfax, przerwa w dostawach ropy przez ropociąg Przyjaźń wpisuje się w prowadzone tam teraz prace remontowe. Chodzi o rutynową konserwację rurociągu wykonywaną przez białoruski Homeltransnieft. Przerwa ma potrwać maksymalnie 96 godzin. Czyli trzeba liczyć się z tym, że wschodni kurek z ropą będzie zakręcony do końca tego tygodnia. Od poniedziałku (14.06) wszystko powinno wrócić do normy.
Już raz tak było. Przez brudną ropę
To nie jest pierwsza przerwa w dostawie ropy przez ropociąg Przyjaźń. Podobnie rzecz miała się w kwietniu 2019 r. Wtedy jednak decyzję o otrzymaniu dostaw podjęło polskie Ministerstwo Energii. Powodem była zanieczyszczona ropa, co miało zagrażać naszej infrastrukturze: systemu przesyłowego i instalacji rafineryjnych.
Przerwa w dostawach w rurociagu Przyjaźń trwała w tamtym czasie ponad miesiąc. Przesył ropy wznowiono dopiero 9 czerwca 2019 r. W pełnym zakresie przywrócono je ponad miesiąc później: od 1 lipca.