REKLAMA

Przełom na rynku mieszkaniowym. Polacy mogą świętować

Dane NBP pokazują wyraźne wyhamowanie i względna stabilizacja na rynku mieszkań. Choć 8 miast przekroczyło próg 10 tys. zł za 1 mkw. to ceny i tak notują spadek. Dzięki taniejącym kredytom i rosnącym pensjom Polacy mogą dziś pozwolić sobie na o 1/5 większe mieszkania niż przed rokiem.

Polacy mogą pozwolić sobie na większy metraż
REKLAMA

Najnowsze dane NBP (indeks hedoniczny dla 7 miast za 3 kwartał 2025 roku) sugerują, że na mieszkania z drugiej ręki trzeba płacić o zaledwie 1,3 proc. więcej niż przed rokiem. Są to dane, które będą jeszcze rewidowane.

Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości uważa, że nawet już na tym etapie można stwierdzić, że ceny mieszkań nominalnie są na poziomie podobnym do tego sprzed roku, a więc realnie spadają (o około 1,7 proc.). Inflacja pokazująca wzrost ogólnego poziomu cen dóbr i usług konsumpcyjnych w trzecim kwartale została bowiem przez GUS oszacowana na 3 proc.

REKLAMA

A gdyby tego było mało, to ostatnie publikacje NBP na temat cen mieszkań regularnie przynoszą rewizje wcześniej publikowanych wstępnych danych w dół. Jeśli będzie tak również w kolejnej publikacji, to nie można wykluczyć, że zrewidowane banku centralnego pokażą jeszcze bardziej optymistyczne informacje dla potencjalnych nabywców - mówi Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości.

W tych miastach zapłacisz ponad 10 tys. zł za 1 mkw.

Najnowsze dane NBP pokazują, że mamy już w Polsce 8 miast wojewódzkich, w których za metr lokalu z drugiej ręki trzeba płacić ponad 10 tys. zł. Oprócz Trójmiasta, Warszawy, Wrocławia, Krakowa i Poznania w gronie tym znajdziemy też Lublin i Rzeszów. Przy tym w obecnej stolicy średnia stawka transakcyjna to ponad 16,4 tys. zł za metr, a w poprzedniej (Kraków) 14,7 tys. zł.

Nie jest ponadto tajemnicą, że za mieszkania od deweloperów ze względu na wyższy standard nieruchomości przeważnie trzeba płacić więcej. Tu łatwiej jest więc wskazać te miasta wojewódzkie, gdzie średnia cena transakcyjna metra kwadratowego nie przekroczyła jeszcze 10 tys. zł. W tym gronie mamy już tylko Kielce, Łódź i Zieloną Górę - komentuje Bartosz Turek.

Jego zdaniem, jeśli kupujący szukaliby pocieszenia, to wstępne dane NBP pokazują, że w porównaniu do sytuacji z trzeciego kwartału 2024 roku ceny transakcyjne na rynku wtórnym spadły w 4 miastach (Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław). Inaczej prezentują się dane uwzględniające jeszcze jakość sprzedawanych mieszkań.

Tu co prawda mamy wciąż przewagę wzrostów cen, ale w danych za trzeci kwartał pojawiło się już 5 miast z ujemnym odczytem indeksu hedonicznego. To znaczy, że za podobne lokum trzeba było płacić mniej niż przed rokiem w Białymstoku, Krakowie, Rzeszowie, Szczecinie i Warszawie – sugerują najnowsze dane banku centralnego.

Według eksperta, póki co zasadne jest twierdzenie, 2025 rok przyniósł w końcu wyraźne wyhamowanie zmian i względną stabilizację cen mieszkań.

Więcej wiadomości a temat nieruchomości można przeczytać poniżej:

Oto dlaczego Polacy kupią mieszkania o 1/5 większe niż rok wcześniej

Z punktu widzenia nabywców sytuacja jest więc bardzo komfortowa. Oferta mieszkań na sprzedaż jest spora, kredyty tanieją, wynagrodzenia rosną, a ceny nieruchomości stoją w miejscu. Z punktu widzenia osób, które chciałyby kupić nieruchomość, najważniejsze jest to, że płace rosną szybciej niż ceny mieszkań. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia już od kilku kwartałów - wyjaśnia analityk rynku nieruchomości.

Co więcej, ekspert twierdzi, że w międzyczasie wyraźnie poprawił się dostęp do kredytów mieszkaniowych głównie za sprawą cięć stóp procentowych. To dzięki nim w bankach pojawiają się już kredyty mieszkaniowe z oprocentowaniem niższym niż 6 proc. To duża zmiana, bo na początku roku standardem było raczej 7-8 proc.

REKLAMA

Najłatwiej pokazać efekt tych wszystkich zmian na przykładzie pary, która ma do dyspozycji dwie średnie krajowe, a na ratę kredytu mieszkaniowego skłonna jest przeznaczać 30 proc. pensji netto. Takie przykładowe małżeństwo może w dużym mieście kupić na kredyt z 20 proc. wkładem własnym mieszkanie o powierzchni około 52 mkw. - podpowiada Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości.

I dodaje, że to o 1/5 więcej niż przed rokiem. Jeśli ponadto sprawdzą się dziś formułowane prognozy, to w czwartym kwartale ten potencjalny metraż może wzrosnąć do około 56 mkw. To o prawie 10 metrów więcej niż pod koniec 2024 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-21T20:12:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T18:38:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T16:27:21+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T14:19:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T12:56:54+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T09:54:39+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T08:51:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T06:54:06+01:00
Aktualizacja: 2025-11-21T05:59:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T21:53:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T19:55:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T18:22:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T14:29:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T10:31:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T09:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T08:03:41+01:00
Aktualizacja: 2025-11-20T04:28:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T19:50:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T18:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T16:31:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T10:53:44+01:00
Aktualizacja: 2025-11-19T07:47:39+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA