Byle nie upaść do końca kwietnia. BGK da firmom pożyczki na przetrwanie z unijnej kasy
Preferencyjne pożyczki w ramach rządowej tarczy antykryzysowej mają trafić do firm, które z powodu koronakryzysu nie są w stanie regulować swoich zobowiązań. Wiele firm jest odciętych od przychodów już od końca lutego, ale Bank Gospodarstwa Krajowego dopiero pod koniec kwietnia uruchomi... nabór wniosków.

Na pożyczki płynnościowe do maksymalnej kwoty 15 mln zł zabezpieczone wekslem in blanco mogą liczyć właściciele mikro-, małych i średnich firm, które z powodu koronawirusa znalazły się w trudnej sytuacji.
Czytaj też: Czym jest weksel i kto może go wystawić?
„Unijna pożyczka płynnościowa to zupełnie nowy produkt, który ma wesprzeć przedsiębiorców dotkniętych kryzysem” – zachwala Bank Gospodarstwa Krajowego, który zajmie się techniczną stroną całej operacji.
Przedsiębiorcy działający w dowolnej branży będą mogli wydać te pieniądze na dowolny cel i skorzystają z półrocznych wakacji kredytowych. Do spłaty będzie sam kapitał, a okres spłaty wyniesie do 6 lat.
Pożyczki finansowane będą z Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój, czyli z funduszy europejskich. Na razie do rozdysponowania jest około 400 mln zł, ale Ministerstwo nie wyklucza zwiększenia tego budżetu.
„Pożyczki będą połączone z dotacją, co oznacza, że przedsiębiorca będzie musiał zwrócić jedynie pożyczony kapitał, bez odsetek ani żadnych dodatkowych kosztów” – zachwala Małgorzata Jarosińska-Jedynak, minister funduszy i polityki regionalnej.
Dzięki takim korzystnym warunkom, firmom łatwiej będzie przetrwać trudny okres tąpnięcia gospodarczego, wywołanego epidemią koronawirusa
„Z perspektywy naszej misji wspierania rozwoju społeczno-gospodarczego, najważniejsze jest obecnie wdrażanie rozwiązań, które pomogą ratować firmy przed bankructwem i koniecznością redukcji etatów” – stwierdza przytomnie Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK.
Jak mówi, z pożyczki płynnościowej będzie można sfinansować pensje pracowników, opłacić czynsz za wynajem lokalu, czy uregulować zaległe należności wobec kontrahentów.
To są najpilniejsze potrzeby małych i średnich biznesów, które decydują o ich przetrwaniu, a zatem i o kondycji polskiej gospodarki
– podkreśla Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes BGK.
Trzeba przyznać, że prezes tej państwowej instytucji bardzo trafnie identyfikuje problemy, z jakimi borykają się polscy przedsiębiorcy. Ma też rację, że zaspokojenie najpilniejszych potrzeb finansowych firm zadecyduje o przetrwaniu polskich firm.
Szkoda tylko, że ta pilna pomoc trafi do polskich firm tak późno. Niektóre branże zostały odcięte od przychodów jeszcze w lutym, gdy epidemia koronawirusa wybuchła z olbrzymią siłą we Włoszech, a na światowych giełdach nastąpił krach.
Pożyczki z BGK mają pozwolić na utrzymanie płynności firm, ale czy uda się je utrzymać przy życiu, zanim pieniądze trafią na konta przedsiębiorców? Z tym może być w wielu przypadkach spory problem, bo dopiero pod koniec kwietnia ma zacząć się nabór wniosków.
„Pożyczek w regionach będą udzielać instytucje finansujące, współpracujące z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Ich lista pod koniec kwietnia zostanie opublikowana na stronie bgk.pl. Wtedy ruszy nabór wniosków” – wyjaśnia BGK.