Cichy pogrom w bankach. Gdyby tylu górników straciło pracę, przed Sejmem zapłonęłyby opony
Z danych KNF wynika, że tylko w lipcu zatrudnienie w bankach zmniejszyło się o 1,5 tys. pracowników netto – to najwięcej w historii, a w całym ostatnim roku o 9 tys. ludzi. Jakby to było górnictwo, już by się opony na ulicach paliły.
Zatrudnienie w sektorze bankowym spadło w lipcu o 1,5 tys. osób – wynika z danych KNF. To dane netto, a więc uwzględniające wszystkie zwolnienia bądź odejścia oraz nowo zatrudnionych pracowników. W ciągu całego roku zatrudnienie w bankach zmniejszyło się o 9 tys. osób.
I ten trend niby nie dziwi, od dawna regularnie banki informują o zwolnieniach grupowych, których powodem jest przede wszystkim cyfryzacja, więc sektor potrzebuje coraz mniej pracowników w placówkach stacjonarnych. Ale dane za lipiec są zaskakujące, bo to największy spadek zatrudnienia odkąd w ogóle dostępne są takie dane.
Banki zwalniają, a nie ma kto wydawać decyzji kredytowych
Po drugie, banki mają się wcale nieźle. KNF poinformował, że na koniec lipca 2021 r. wynik finansowy netto banków wyniósł 7,67 mld zł i był wyższy rok do roku aż o 74,5 proc., czyli 3,3 mld zł. Wiem, porównujemy te dane z okresem, kiedy z powodu pandemii w bankowości był zastój. Ale liczby te pokazują, że ten zastój dawno jest za nami.
Ba! Boom kredytowy trwa w najlepsze. Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, w lipcu pobiliśmy historyczny rekord w udzielanych kredytach hipotecznych. Banki udzieliły wówczas kredytów na ponad 8 mld zł.
Popyt jest taki, że bankowcy nie wyrabiają się z wydawaniem decyzji kredytowych, coraz częściej zdarza się, że procedura trwa nawet 3-4 miesiące, mimo że prawo nakazuje wydać ją w ciągu miesiąca. Ale cóż, brakuje pracowników.
Górnicy głośniej krzyczą
Ktoś słusznie zauważył, że gdyby chodziło o górników, już byśmy mieli w stolicy palenie opon. Ale czy rzeczywiście mówimy o takiej skali zwolnień? Czy to nie przesada?
Według Agencji Rozwoju Przemysłu na koniec maja 2021 r. sektor węglowy w Polsce zatrudniał 78,9 tys. osób. Z kolei sektor bankowy zatrudnia obecnie 144 tys. osób. Wiedzieliście, że bankowców mamy więcej niż górników?
W ciągu ostatniej dekady z bankowości zniknęło 32 tys. pracowników, przy czym tempo zmniejsza zatrudnienia przyspieszało szczególnie w ostatnich latach.
Ile etatów zniknie w górnictwie? Michał Tabaka pisał kilka miesięcy temu o analizie Instytutu Badań Strukturalnych, który wyliczył, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat zatrudnienie zmniejszy się w tym sektorze o 2/3 w stosunku do 2019 r., kiedy pracowało w nim 83 tys. ludzi.
To by oznaczało zwolnienie prawie 55 tys. osób w ciągu dekady. Rocznie to przeciętnie 5,5 osób. Jakby nie liczyć, to tylko 60 proc. tego, co wydarzyło się w ostatnim roku w bankach. Tylko że bankach ten pogrom wśród pracowników dzieje się po cichutku.