Bruksela chce dla siebie miliardów z podwyżki akcyzy. Szwecja: „Całkowicie nieakceptowalne”
Unijny projekt nowelizacji dyrektywy akcyzowej, który wyciekł kilka dni temu, miał być krokiem ku większej „harmonizacji podatków”. Taki zwrot w języku urzędniczym oznacza: trzeba zrównać ceny wyrobów tytoniowych, tak by w Polsce i w Niemczech kosztowały tyle samo. Bruksela liczy na to, że 15 mld euro rocznie z podwyżki akcyzy trafi do budżetu UE. Szwecja właśnie zawetowała te zmiany.

Unijna nowelizacja dyrektywy akcyzowej (TED, Tobacco Excise Directive) zakłada wzrost akcyzy na papierosy o 139 proc. i na tytoń do skręcania aż o 258 proc., a także wysokie opodatkowanie nowych wyrobów nikotynowych (wkładów do podgrzewaczy i woreczków nikotynowych). W przypadku Polski oznaczałoby to podwyżkę cen papierosów i wkładów do podgrzewania o około 40 proc., a woreczków nikotynowych – o 56 proc.
Część z tych pieniędzy – ponoć nawet 15 miliardów euro rocznie – miałaby nie trafić do krajowych budżetów, ale bezpośrednio do wspólnej kasy Unii Europejskiej. To sytuacja bez precedensu, ponieważ do tej pory akcyza w całości pozostawała w budżetach państwach członkowskich UE.
Całkowicie nieakceptowalne – napisała lipca szwedzka minister finansów Elisabeth Svantesson na x.com.
Jej słowa odbiły się echem daleko poza bańkę cyfrową.
Jest oczywiste, że wpływy podatkowe powinny trafiać do Szwecji, a nie do unijnej biurokracji – podkreśliła.
Szwedzki głos to nie tylko głos sprzeciwu. To salwa ostrzegawcza. W przeciwieństwie do opinii publicznej, która ma w zwyczaju narzekać, rządy krajowe mają w UE realne prawo weta w sprawach podatkowych. Inaczej mówiąc: w przypadku dyrektywy akcyzowej wystarczy sprzeciw jednego kraju, żeby podwyżki spaliły na panewce. A Szwecja – jedyne państwo, w którym legalny jest snus (tytoń w woreczkach) – ma w tej dyskusji sporo moralnych argumentów. Ma też sporo do stracenia, bo podwyżka akcyzy na popularne wśród szwedzkich palaczy woreczki nikotynowe – tzw. biały snus: woreczki z nikotyną, ale bez tytoniu – wyniosłaby rekordowe 155 proc., co jest najwyższą podwyżką w UE.
Wygląda na to, że propozycja Komisji oznaczałaby bardzo istotną podwyżkę podatku od białych snusów. A co więcej – Komisja chce, by wpływy podatkowe trafiły do UE, a nie do Szwecji” – mówiła Svantesson w rozmowie z „Clearing the Air”.
Fiskalne ambicje Brukseli i dymne zasłony
Nie od dziś wiadomo, że Komisja Europejska rozgląda się za nowymi źródłami dochodów
Unia Europejska potrzebuje własnych zasobów, by finansować programy takie jak NextGenerationEU i utrzymać stabilność budżetową w dłuższym terminie – wskazują autorzy analizy dla Euractiv.
Propozycja opodatkowania wyrobów tytoniowych w sposób jednolity na poziomie UE pojawiała się już wcześniej w 2022 roku, ale teraz reforma mocno przyspieszyła. Bruksela wykorzystuje modne hasła zdrowotne – walka z paleniem, wspieranie strategii „Europe Beating Cancer Plan” – ale krytycy nie mają złudzeń – nie chodzi o zdrowie, ale o pieniądze. Tym bardziej, że podwyżki akcyzy na produkty mniej toksyczne od papierosów – jak wspomniane woreczki nikotynowe – są znacznie wyższe, niż na papierosy.
To kosztowny hazard dla zdrowia publicznego i stabilności fiskalnej – ocenia EU Reporter.
Ponieważ nie w tym, by mniej palono. Teraz gra się toczy o to, kto zbierze z tego dymu pieniądze.
Polska na balkonie historii
Na tym tle Polska wypada co najmniej powściągliwie. Choć jesteśmy jednym z największych producentów i eksporterów wyrobów tytoniowych w UE, polski rząd milczy. Nie występuje przeciwko propozycji Komisji, nie przyłącza się do grup protestujących wobec takich zakusów i nie komentuje publicznie propozycji KE.
Warszawa wyraźnie nie chce iść na zwarcie, mimo że stawka jest ogromna – chodzi o miliardy złotych rocznie z tytułu akcyzy – pisałem jakiś czas temu.
W odróżnieniu od Szwecji, Polska przyjmuje pozycję wyczekującą – ani sojusznik KE, ani jej krytyk. A to o tyle dziwne, że zmiany uderzyłyby nie tylko w przemysł, generujący 8 proc. polskiego PKB, ale też w polskich rolników uprawiających tytoń, a na końcu – w samych konsumentów. Ostatecznie – kto najbardziej odczuje 258-procentowy wzrost akcyzy na tytoń do skręcania?
Propozycje KE mogą pogłębić problem czarnego rynku oraz zaszkodzić najmniej zarabiającym palaczom w Europie Południowej i Wschodniej – ostrzega Financial Times.
Nie bez powodu Włochy i Grecja – państwa znane z dużego udziału nielegalnego handlu – też nie są zachwycone pomysłem centralizacji wpływów z akcyzy.
Co dalej z dyrektywą?
Oficjalna propozycja Komisji Europejskiej ma zostać opublikowana jesienią 2025 roku. Do tego czasu czekają nas zakulisowe rozgrywki, publiczne starcia i zapewne kolejne przecieki. Scenariuszy jest kilka:
- KE złagodzi projekt i zaproponuje kompromis w sprawie podziału dochodów;
- Część państw – z Polską w roli milczącego deal-makera – spróbuje wynegocjować własne wyjątki;
- Szwecja postawi na swoim i cała inicjatywa trafi do szuflady.
Cokolwiek się wydarzy, jedno jest pewne: sytuacja, w której Bruksela wyciąga rękę po środki fiskalne zebrane przez państwa członkowskie UE będzie testem dla przyszłości finansowej suwerenności państw członkowskich. A Polska? Polska jak zwykle na balkonie, z herbatką, patrzy na pożar w ogrodzie. Może nie będzie trzeba interweniować. A może będzie już za późno.