REKLAMA

Komiczne przepisy zamiast podatku Belki. Bardziej skomplikować się nie dało?

Rząd zajął się złożoną w kampanii wyborczej obietnicą zniesienia podatku Belki do kwoty 100 tys. zł, ale zamiast obniżenia i uproszczenia tej daniny na razie wyszedł z tego podatkowy potworek. Nie dość, że korzyść podatkowa ma być symboliczna, to jeszcze jej wyliczenie będzie absurdalnie skomplikowane. Eksperci podatkowi wskazują też inne wady pomysłu resortu Andrzeja Domańskiego.

Do-600-zł-zwrotu-za-zakupy-w-Lidlu-i-Biedonce!
REKLAMA

Wprowadzony tymczasowo w 2002 r. podatek od dochodów kapitałowych w Polsce okazał się wyjątkowo trwałym rozwiązaniem fiskalnym, bo obowiązuje do dzisiaj. Jego autorem był ówczesny minister finansów Marek Belka i to właśnie dlatego powszechnie znany jest jako „podatek Belki”. Co ważne, 19 proc. płaci się nie tylko od zysków giełdowych, ale także od odsetek z lokat bankowych.

REKLAMA

Zniesienie podatku Belki do 100 tys. zł, ale z mnożnikiem

Współrządząca dziś Koalicja Obywatelska w czasie kampanii wyborczej obiecywała, że podatek Belki zostanie zniesiony do kwoty 100 tys. zł w przypadku trwających ponad rok inwestycji na Giełdzie Papierów Wartościowych. Ale gdy minister finansów Andrzej Domański przedstawił szczegóły proponowanego rozwiązania, rozczarowanie było olbrzymie.

W rozmowie z „Pulsem Biznesu” Domański wyjaśnił, że dla lokat o zapadalności powyżej roku zwolnione z podatku mają być odsetki „odpowiadające wartości wynikającej z pomnożenia 100 tys. zł przez stopę depozytową NBP obowiązującą w ostatnim dniu trzeciego kwartału roku poprzedzającego rok podatkowy”. Brzmi skomplikowanie? Bo jest.

Zastanawiamy się jeszcze, czy będzie to właśnie stopa depozytowa, czy jakiś jej mnożnik. Na pewno będzie to nie mniej niż 2,5 proc. - nawet jeśli stopa depozytowa będzie spadała, chcemy, aby przy oszczędzaniu w sektorze bankowym na lokatach podatek był ograniczony – zaznaczył minister.

Problem polega na tym, że z obiecywanej kwoty wolnej od podatku Belki na poziomie 100 tys. zł robi się zaledwie kilka tysięcy, a do tego dochodzi wprowadzenie mechanizmu wyliczania należnego podatku, które niewiele ustępuje zasadom ustalania daty Świąt Wielkanocnych.

Skomplikowany mechanizm podatkowy

Małgorzata Samborska, doradca podatkowy, partner w firmie Grant Thornton uważa, że propozycja ministerstwa zbyt komplikuje i tak już bardzo skomplikowany system podatkowy, a do tego nie odpowiada na zapotrzebowanie żadnej z grup podatników.

Przy stopie depozytowej NBP na obecnym poziomie, a więc 5,25 proc., mówimy o uldze podatkowej rzędu 1000 zł w skali roku. 100 000 x 5,25 proc. x 19 proc. = 997,50 zł. To zbyt mało, by przyciągnąć inwestorów – ocenia ekspertka.

Więcej o podatkach w Polsce przeczytacie w tych tekstach:

Samborska wskazuje, że niezadowolenie zgłaszają również posiadacze drobnych lokat bankowych, bo w przypadku zwolnienia odsetek pojawia się niezrozumiały warunek długości trwania lokaty powyżej roku. Ekspertka wyjaśnia, że zwolnienie nie objęłoby odsetek od najpopularniejszych lokat na trzy miesiące czy pół roku.

Jeśli ktoś ma niewielkie oszczędności, rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych, z czystej ostrożności, raczej wybiera lokaty krótkoterminowe, a nie takie powyżej roku. Warunek ten niepotrzebnie różnicuje zwolnienie w zależności od czasu trwania lokaty. Jeśli to zostanie utrzymane, to obawiam się, że banki „odpowiednio” dostosują swoje oferty w taki sposób, że przynajmniej częściowo kwoty wolnej zostanie zniwelowany – podsumowuje Małgorzata Samborska.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA