Szoki w polskiej gospodarce. Tak reagował NBP
Niezależności banku centralnego w ocenie i reakcji na szoki gospodarcze ostatnich czterech lat bronił prezes NBP prof. Adam Glapiński podczas wykładu „Narodowy Bank Polski w czasie megaszoków ekonomicznych po pandemii i w kryzysie energetycznym. Historia sukcesu”. Podkreślał w nim, że najpierw chodziło o reakcję na pandemię, potem na wybuch inflacji, a ostatnio o podtrzymanie wzrostu gospodarczego.
Autor: Obserwator Finansowy
Wykład odbył się w Starej Pomarańczarni w Łazienkach Królewskich w Warszawie 10 września 2024 r.
Wszyscy pamiętamy wybuch pandemii koronawirusa w 2020 r., globalny lockdown i wstrzymanie wielu gałęzi gospodarki. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozował wtedy, że światowe PKB obniży się silniej niż w trakcie Wielkiego Kryzysu Finansowego lat 2007–2008.
Niektórzy ekonomiści i publicyści w Polsce przewidywali nawet 10-procentowy spadek PKB. Oczywiście takiemu spadkowi PKB, bankructwom i bezrobociu miał towarzyszyć ogromny spadek inflacji – przypominał prof. Adam Glapiński.
Jak gospodarka się wali, jest fala bankructw, kryzysów, to inflacja maleje i w pewnym momencie wchodzimy w deflację, ceny maleją. Ale wbrew temu, co mogą pomyśleć osoby nieprzygotowane (…) to ten spadek cen to najgorsze, co może spotkać gospodarkę. Wydaje się rzeczą atrakcyjną, ale to oznacza, że po prostu są bankructwa, nie ma popytu, nie ma zatrudnienia – kontynuował.
Taki był kontekst obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej z 1,5 proc. do poziomu 0,1 proc.
W marcu 2020 r. Narodowy Bank Polski uruchomił strukturalne operacje otwartego rynku, to znaczy rozpoczęliśmy skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym – zgodnie z Konstytucją, zgodnie z ustawą o NBP, zgodnie z założeniami polityki pieniężnej Rady Polityki Pieniężnej. Od kwietnia 2020 r. skup ten został rozszerzony o dłużne papiery wartościowe gwarantowane przez Skarb Państwa. Ten skup, wbrew temu, co czasem się powtarza, niestety także w budynku parlamentu polskiego, był przewidziany w założeniach polityki pieniężnej. Był przewidziany w ustawie, dopuszczalny Konstytucją, całkowicie dopuszczalny prawnie – skup na wtórnym rynku papierów wartościowych, a nie bezpośrednio od rządu – podkreślał podczas wykładu prezes NBP i przypomniał, że tak samo postąpiło 35 innych banków centralnych, w tym te najważniejsze.
Łączna skala skupu wyniosła 144 mld zł, według nominalnej wartości obligacji. Dodatkowo NBP obniżył stopę rezerwy obowiązkowej z 3,5 proc. do 0,5 proc. oraz zaoferował kredyt wekslowy.
Jakie były efekty?
Między innymi dzięki takim działaniom NBP odnotowaliśmy relatywnie niewielki spadek PKB w 2020 r. W Polsce wyniósł on w 2020 r. jedynie 2 proc. wobec spadku PKB o 5,3 proc. w Czechach. Czechy nie podjęły skupu dłużnych papierów wartościowych i miały 5,3 spadek PKB. (…) W strefie euro, która czasami demagogicznie pokazywana jest jako jakaś lepsza alternatywa, ten spadek wyniósł 6,1. proc. (…) Proszę zobaczyć strefę euro i taką Hiszpanię, gdzie prawie o 12 proc. zmalało PKB. Jakie wielkie bezrobocie temu musi towarzyszyć? Jaka ogromna skala bankructw? Jaka ogromna skala nieszczęścia społecznego, ekonomicznego i instytucjonalnego, degradacja państwa? Co się wtedy dzieje z budżetem państwa? Z wydatkami wszelakimi? – pytał Glapiński.
Więcej o inflacji przeczytasz na Bizblog.pl:
Inflacja podażowa
Kolejnym megaszokiem ekonomicznym były następstwa wybuchu wojny w Ukrainie, które przypadły na czas odbudowywania łańcuchów dostaw po pandemii. Drugi okres, który omawiał prezes w swoim wykładzie to wzrost inflacji w latach 2021–2022.
W 2021 r. wyraźne było oddziaływanie na inflację czynników podażowych, niezależnych od krajowej polityki pieniężnej. Zaczęły nagle drożeć ceny surowców po agresji rosyjskiej. (…) Ceny ropy naftowej w 2022 r. były o ponad 70 proc. wyższe niż średnia w latach 2015–2019. (…) Ceny gazu były 7-krotnie wyższe, a ceny węgla – niemal 3-krotnie. Absolutnie szokujące wielkości. (…) Równocześnie od 2021 r. trwało dynamiczne ożywienie aktywności gospodarczej po kryzysie pandemicznym – wyjaśniał profesor.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy po szczegółowej analizie teraz, niedawno, miesiąc czy dwa miesiące temu, potwierdził, że silny wzrost inflacji w Polsce po pandemii był efektem, przede wszystkim, zewnętrznych szoków podażowych. Zewnętrznych, niezależnych od Polski, od NBP. Były to głównie: skokowy wzrost cen energii, zaburzenia w głównych, globalnych łańcuchach dostaw i wzrost cen żywności, który się na to nałożył. To były przyczyny wysokiej inflacji. Wszędzie, w tym w Polsce – mówił Glapiński.
Nasze działania natomiast, Narodowego Banku Polskiego, były szybkie, zdecydowane, aby nie dopuścić do utrwalenia się tej wysokiej inflacji, tej inflacji, która wyskoczyła tak wysoko. Od października 2021 r. do września 2022 r. na 11 kolejnych posiedzeniach Rady Polityki Pieniężnej (…) stopa referencyjna była podnoszona na każdym posiedzeniu i została systematycznie podniesiona w ten sposób z 0,1 proc. do 6,75 proc. Łączna skala podwyżek była największa w historii Rady Polityki Pieniężnej, czyli od 1998 r., bezprecedensowa – wymieniał.
Tak jak szybko obniżyliśmy, teraz niesamowicie podwyższyliśmy stopy, natychmiast reagując na sytuację. Jednocześnie Narodowy Bank Polski pod koniec 2021 r. zaprzestał oczywiście zakupów obligacji w ramach operacji strukturalnych – przypomniał prezes.
Niezależność warunkiem wypełniania mandatu
Tak elastyczne zmiany podejścia dostosowujące się do skrajnie zmieniających się warunków były możliwe dzięki niezależności polskiego banku centralnego.
Narodowy Bank Polski nie może być karany za politykę pieniężną, nie może być nagradzany za politykę pieniężną. Robi to tak, jak uważa to za stosowne, zgodne z najwyższymi standardami. Polski bank centralny, zgodnie z Konstytucją, jest całkowicie niezależny od innych instytucji. Od wszystkich innych instytucji. Konstytucja mówi to jasno i wyraźnie. (…) Nie wszyscy posłowie i senatorowie to rozumieją. Narodowy Bank Polski jest całkowicie niezależny i od Sejmu, i od Senatu, i od rządu. To jest lepiej rozumiane – oceniał prof. Adam Glapiński.
Każdy rząd na świecie chce mieć trochę wyższą inflację niż ta najbardziej wskazana merytorycznie i chce mieć niższe stopy procentowe niż te wskazane merytorycznie, bo to po prostu maksymalizuje przychody do budżetu (…) Niskie stopy gwarantują zmniejszenie kosztów obsługi zadłużenia. Także rząd w naturalny sposób – zdrowy i zgodny ze swoimi celami – utrzymywałby zawsze (…) zbyt niskie stopy i zbyt wysoką inflację. Po to, między innymi, wymyślono bank centralny, ale nie tylko po to. I ta niezależność banku centralnego jest warunkiem skutecznego wypełniania mandatu NBP – wyjaśniał.
NBP dalej będzie dbał o niską inflację w średnim okresie i stabilność makroekonomiczną. W ten sposób bank centralny, jak długo to będzie możliwe, tak jak dotychczas, będzie się przyczyniać do realizacji polskiego cudu gospodarczego. Proszę używać tego określenia, powtarzać je, żeby wreszcie Polacy w to uwierzyli. (…) Bądźmy dumni z Polski, bądźmy dumni z cudu gospodarczego i bądźmy dumni z niezależnego Narodowego Banku Polskiego – podsumował prezes NBP.
Własną walutę ciężko zastąpić
Po wykładzie odbył się panel dyskusyjny pt. „Złoty i gotówka filarami rozwoju, bezpieczeństwa i wolności Polski” przygotowany we współpracy z Polskim Towarzystwem Gospodarczym.
Żaden z uczestników nie miał wątpliwości, że w przypadku Polski zalety posiadania własnej waluty przeważają nad wadami. Członek zarządu NBP Artur Soboń przywołał przykład 2008 r., kiedy Polska była zieloną wyspą – jedynym krajem ze wzrostem gospodarczym w Europie, głównie dzięki deprecjacji złotego realnie o 15 proc.
Ona jest czynnikiem, który bardzo trudno zastąpić polityką fiskalną w prowadzeniu tego typu miksu polityki fiskalnej i pieniężnej. To znaczy można, ale jest to niezwykle kosztowne. Niezwykle kosztowne zarówno z punktu widzenia finansów publicznych, jak i kosztów społecznych, bezrobocia – argumentował Soboń.
Paweł Szałamacha, członek Zarządu NBP, zwrócił uwagę, że nawet posiadanie własnej waluty to warunek konieczny, ale daleko niewystarczający do osiągnięcia sukcesu gospodarczego.
Jeżeli patrzymy na dwie dekady stagnacji gospodarczej Japonii to ewidentnie widzimy, że własna waluta nie pomogła jej w sytuacji, kiedy utraciła konkurencyjność. (…) Część Japończyków jest przekonanych, że poddała się presji Amerykanów, doprowadziła do deprecjacji własnej waluty w latach 80. XX w., utraciła konkurencyjność eksportu i później to otworzyło kaskadowe następne problemy, efektem było 20 straconych lat – przypominał Szałamacha.
Zachować gotówkę
Także w części poświęconej gotówce wśród panelistów panowała zgoda, co do tego, że mimo rozwoju technologii płatniczych warto zachować gotówkę.
Fundamentalnym jest to, aby korzystać z tej sytuacji, w której w tej chwili w Polsce jesteśmy, czyli z tego, że gotówka jest powszechnie dostępna, powszechnie wykorzystywana i nie musimy stawiać systemów od zera, jak to co się dzieje w tej chwili w Szwecji, w Wielkiej Brytanii. Tam wymyślają bowiem jak robić wspólne placówki bankowe, żeby w odpowiedniku naszych miast powiatowych był chociaż jakikolwiek dostęp do gotówki – mówił Aleksander Pawlak, ekonomista.
Istotne jest to, żeby zachować to optimum i naszą wolność abyśmy mogli tam, gdzie chcemy być anonimowi – kupuję kwiaty w kwiaciarni albo chcę darować komuś jakieś środki, a nie chcę, żeby było wiadomo, że to ode mnie – to powinnam mieć do tego prawo i możliwość, gotówka to umożliwia, pieniądz cyfrowy nie, ale od pieniądza cyfrowego nie ma odwrotu – podsumowała prof. Elżbieta Mączyńska, prezes honorowy Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.