Bruksela właśnie uchroniła przed katastrofą kilkaset tysięcy frankowiczów. Ich reakcja – bezcenna
Frankowicze ratunek ze strony Brukseli traktują jak kolejny argument za tym, by unieważniać umowy kredytowe. Chodzi o znikający od 1 stycznia 2022 r. Libor, który jest podstawą do wyliczania oprocentowania kredytów we frankach. Skoro zniknie, jak tu wyliczać kolejne raty? KE wyznaczyła zamiennik dla Liboru, który automatycznie go zastąpi z mocy prawa. Ale czy to nie jest nielegalne, taka jednostronna zmiana warunków kredytu – zastanawiają się frankowicze.
Frankowiczom przysłużyli się Brytyjczycy. To ich Urząd Nadzoru Finansowego (FCA) publikuje wskaźniki referencyjne z rodziny Libor, które są podstawą do wyliczania m.in. kosztu kredytów we frankach szwajcarskich, nie tylko zresztą w Polsce.
FCA już dawno ogłosił, że przestanie wyliczać i publikować stawkę Liboru z końcem 2021 r. Tylko co wtedy? Jak w takim razie obliczać wysokość rat?
O tych dylematach, które mogły zrobić srogie zamieszanie na rynku kredytowym, pisałam w marcu tego roku. Wszyscy łącznie z Ministerstwem Finansów i KNF spoglądali wówczas na Komisję Europejską, która miała nas uratować, wyznaczając zamiennik dla stawki Libor, tak by kredytobiorcy nie musieli na nowo dogadywać się z bankami, na jakiej podstawie wyliczać ich raty.
I we wtorek KE w końcu to zrobiła. Libor zostanie zastąpiony przez SARON.
20 proc. kredytów hipotecznych będzie inaczej rozliczanych
To absolutnie żadna niespodzianka. Cały rynek spodziewał się, że to właśnie ten wskaźnik automatycznie wskoczy na miejsce Liboru.
Zresztą już w 2017 r. w Szwajcarii tamtejsza krajowa grupa robocza zaleciła stopę Swiss Average Rate Overnight (SARON) administrowaną przez SIX Swiss Exchange Financial Information AG (SIX) jako zamiennik dla stopy CHF LIBOR.
Wszyscy też spodziewali się, że Komisja Europejska rozwiąże rozporządzeniem wykonawczym problem dla wszystkich krajów członkowskich jednym ruchem. A to o tyle ważne, że obecnie wartość umów o kredyt hipoteczny, które zawierają odniesienie do znikającej lada chwila stopy CHF LIBOR, wynosi w Unii łącznie 35 mld euro.
Tak, to Polski najmocniej ten problem dotyczy, bo najwięcej umów opartych CHF LIBOR (nadal obowiązujących) zostało zawartych właśnie u nas, ale w dalszej kolejności to problem również w Austrii, Słowenii, Niderlandach i Francji.
O jakich liczbach mówimy w przypadku Polski? Dane NBP z Raportu o stabilności systemu finansowego wskazują, że na koniec 2020 r. ponad 410 tys. gospodarstw domowych w Polsce posiadało umowy o kredyt hipoteczny z odniesieniem do stopy CHF Libor. To ok. 20 proc. łącznego portfela kredytów hipotecznych w Polsce.
SARON jest droższy, ale nie w tym problem
Banki są zadowolone z decyzji KE. Dzięki temu unikną zamieszania, nie będą musiały za każdym klientem z osobna podpisywać aneksu do umowy, takie przynajmniej jest oficjalne stanowisko, również Komisji Nadzoru Finansowego.
A klienci? Część odetchnęła, że nie czekają ich żadne kłopoty i wszystko odbędzie się automatycznie. Ale druga część jest wściekła. Nie dlatego, że jakoś szczególnie nie podoba im się SARON. Choć nowy wskaźnik rzeczywiście jest mniej korzystny.
Przykładowo 13 października Libor 3M dla franka szwajcarskiego wynosił -0,7632 proc., a w tym samym czasie stopa SARON 3M wynosiła -0,7205 proc.
Bruksela jednak zadbała o to, by klienci nie ucierpieli z tego powodu.
Między stopą CHF Libor a stopą składaną SARON istnieje różnica w wartości. Aby uwzględnić tę różnicę i ograniczyć do minimum ekonomiczne skutki wprowadzenia zamiennika, do stopy składanej SARON należy dodać stały spread korygujący w odniesieniu do każdego z zastępowanych przez nią terminów zapadalności stopy CHF LIBOR
– podkreśliła KE.
Frankowicze są zatem niezadowoleni raczej dlatego, że gdyby Komisja Europejska nie wyznaczyła zamiennika dla Liboru, od 1 stycznia umowy frankowe byłby po prostu niewykonalne bez podpisania aneksu z bankiem. A bank nie może zmusić klienta do podpisania aneksu. A jak nie ma aneksu, umowa staje się nieważna.
Oczywiście nieautomatycznie, zdecydować o tym musiałby sąd. Ale wydaje się, że w takim przypadku wygrana frankowiczów byłaby jeszcze bardzie prawdopodobna niż dziś i zapewne zwyczajnie szybsza.
Ale czy KE naprawdę uratowała banki przed gigantycznym zamieszaniem? Niekoniecznie – uważają frankowicze prący do konfliktów sądowych ze swoimi bankami.
Arkadiusz Szczeniak, prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu utrzymuje, że nadal bez aneksu z bankiem od 1 stycznia umowy kredytowe oparte na LIBOR będą nieważne.
Dlaczego? Ostatecznie zmienią się parametry kredytu na podstawie czyjejś jednostronnej decyzji bez zgody kredytobiorcy.
Czy chodzi o to, żeby wobec tego podpisać z bankiem aneks? Oczywiście, że nie. Chodzi o to, żeby pójść do sądu, a potem może nawet do TSUE i wyciągnąć z rękawa ten argument. I wygrać? Takiej oceny dziś pewnie żaden prawnik się nie podejmie.