Niemiecki gigant kupił tysiące mieszkań nad Wisłą. Polacy zostają wiecznymi najemcami
Niemiecka spółka TAG Immobilien właśnie kupiła w Polsce za jednym zamachem ponad 5 tys. mieszkań za 2,4 mld zł. Właściciel takich polskich deweloperów jak Robyg i Vantage Development stał się w ten sposób liderem rynku najmu instytucjonalnego w naszym kraju. Brak zgody w rządzie na kolejne dopłaty do kredytów hipotecznych sprawił, że rozgrzany do czerwoności rynek nieruchomości nieco się schłodził, ale to nie ukróciło toczącej ją patologii. Problemem są przepisy podatkowe sprzyjające traktowaniu mieszkań jako towaru spekulacyjnego, co powoduje wzrost ich ceny kosztem tych, którzy chcą kupić mieszkanie, by w nim mieszkać.

Największa transakcja na polskim rynku mieszkań na wynajem właśnie stała się faktem. Jak informuje „Puls Biznesu”, niemiecki gigant TAG Immobilien poprzez swoją spółkę Vintage Development kupił portfel ponad 5 tys. lokali Resi4Rent, płacąc za nie ponad 2,4 mld zł. Dzięki temu polsko-niemiecka firma deweloperska z miejsca stała się liderem rynku najmu instytucjonalnego w Polsce. Vantage Rent już w przyszłym roku chce mieć 10 tys. mieszkań na wynajem.
Hurtowe zakupy mieszkań
Gazeta wskazuje, że w pierwszej połowie tego roku inwestycje funduszy w polskie nieruchomości wyniosły grubo ponad 7 mld zł, co oznacza spadek o około 7 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim, ale inwestorzy liczą na to, że odbiją sobie to w drugiej połowie roku. Cytowani przez „Puls Biznesu” eksperci cieszą się, że inwestorzy zagraniczni nie obawiają się przychodów denominowanych w złotych oraz wierzą w długoterminowy potencjał wzrostu rynku mieszkaniowego w Polsce.
To naturalne, że fundusze lokują swoje inwestycje tam, gdzie widzą najlepszy stosunek zysku do ryzyka, ale problem polega na tym, że mieszkania stały się w Polsce towarem spekulacyjnym jak akcje giełdowe, surowce czy dzieła sztuki. Państwo stworzyło system podatkowy, który w założeniu miał ułatwiać obywatelom zakup mieszkań, ale w praktyce służy głównie flipperom i funduszom inwestycyjnym.
Więcej wiadomości Bizblog.pl na temat zakupu mieszkania:
Trzeba przyznać, że polski rynek najmu instytucjonalnego wciąż jest stosunkowo niewielki, bo to zaledwie około 26 tys. lokali. Jednak takie transakcje jak ta, którą przeprowadził TAG Immobilien, pokazują, że tempo rozwoju tego rynku może być błyskawiczne. W perspektywie kilku lat fundusze mogą kontrolować dziesiątki tysięcy mieszkań w największych miastach. To nie tylko oznacza silną presję na wzrost cen mieszkań, ale także pompowanie cen wynajmu.
Popyt inwestycyjny na rynku mieszkaniowym, który trwa w najlepsze przy – w najlepszym razie – całkowitej bierności kolejnych rządów, napędza spiralę cenową, a młodzi Polacy, którzy chcieliby kupić swoje pierwsze mieszkanie, zostają zepchnięci do roli wiecznych najemców. Państwo lubi od czasu do czasu dolać oliwy do tego ognia, czego przykładem były dopłaty do deweloperów i banków przebrane za programy z „bezpiecznym kredytem” w nazwie.
Jak opanować to szaleństwo?
Czy nad spekulacją na rynku mieszkań da się zapanować? Oczywiście, ale propozycje adekwatnego opodatkowania na przykład trzeciego i kolejnych mieszkań, czyli wprowadzenia katastru, od lat są blokowane. Minister finansów straszył, że podatek uderzyłby w „starsze osoby, które mają po trzy mieszkania”, choć nawet minimalna znajomość tego rynku wskazuje, że to całkowicie fałszywy argument.
W propozycji podatku katastralnego od trzeciego mieszkania chodzi o to, by zniechęcić ludzi do spekulacji mieszkaniami, ponieważ traktowanie nieruchomości głównie jako instrumentu inwestycyjnego prowadzi do wzrostu cen, co uderza w tych, którzy w mieszkaniach chcą po prostu mieszkać, a nie w nie inwestować. Przytłaczająca większość Polaków podatku katastralnego by nie płaciła w ogóle.
Gdyby mieszkania traktowano w Polsce jak dobro podstawowe, a nie jak instrument inwestycyjny, sytuacja wyglądałaby inaczej. Nie ma powodu, by państwo nadmiernie ingerowało w ten rynek, na przykład ustalając odgórne limity cen, ale wystarczyłoby, żeby przepisy jasno odróżniały zakup na cele mieszkaniowe od zwykłej spekulacji.
Dopóki państwo nie odważy się ukrócić spekulacji mądrymi przepisami, hurtowych zakupów mieszkań w Polsce przez wielkie fundusze będzie coraz więcej. Polska stanie się rynkiem wynajmu kontrolowanym przez korporacje, a własne mieszkanie dla wielu młodych ludzi już nie dobrem luksusowym, lecz zupełnie nieosiągalnym. Taki jest efekt odgórnego przyzwolenia na patologie, które trwają kosztem zwykłych obywateli. Czego się jednak spodziewać po politykach, którzy sami mają po kilka mieszkań, a rekordzista ma ich aż dwanaście, a przy tym... pobiera dodatek mieszkaniowy z Sejmu.