Eksperci przekonują, że więcej OZE to niższe ceny energii. Ale rząd i tak woli węgiel
To już przesądzone: Polska będzie odchodzić od rosyjskiej energii w pierwszej kolejności węglem. Na nic zdadzą się więc apele o uwolnienie od absurdalnego prawa (zasada 10H) energetyki wiatrowej. Powodzenia nie ma też za bardzo ostatnia misja Instytutu Jagiellońskiego, który dowodzi, że im większy udział odnawialnych źródeł energii, tym ceny hurtowe są po prostu niższe.
Rząd z jednej strony w znowelizowanej Polityce Energetycznej Polski do 2040 r.przyznaje, że obecna sytuacja gospodarcza i polityczna w Europie, która ogranicza możliwość importu surowców energetycznych z Rosji, wymusza na państwach członkowskich UE działania zmierzające do szybszej integracji OZE. Dlatego Polska - w perspektywie 2040 r. - dążyć będzie do tego, aby połowa produkcji energii elektrycznej pochodziła z odnawialnych źródeł. Ale jak przychodzi czas na pytania o konkrety, np. zniesienie barier legislacyjnych przez znowelizowanie zasady 10H - Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska, znowu kluczy i rzuca ogólnikami, o terminie ewentualnej zmiany przepisów nie wspominając ani słowem.
Jesteśmy przekonani, że uelastycznienie tych przepisów jest potrzebne
– przyznaje jedynie minister Moskwa.
Tymczasem nie brakuje opracowań wskazujących na prostą zależność: im więcej w miksie energetycznym OZE, tym ceny hurtowe energii są niższe. Dowodzi tego m.in. analiza Instytutu Jagiellońskiego. Dlatego w dobie derusyfikacji gospodarki, pojawia się coraz więcej apeli o zniesienie wszelkich barier prawnych, które stoją na przeszkodzie odnawialnym źródłom. Ostatnio w tej sprawie do rządu zwróciły się m.in., takie organizacje jak: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, Stowarzyszenie Energii Odnawialnej, Konfederacja Lewiatan, Federacja Przedsiębiorców Polskich, czy Związek Przedsiębiorców i Pracodawców
Ceny energii spadną jak będzie więcej OZE
Jak się okazuje, o czym pisze Jacek, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu były aż o 10,9 proc. wyższe niż rok temu. Obecnie inflację w Polsce najbardziej dopingują ceny nośników energii oraz ceny paliw na stacjach, które wzrosły o odpowiednio 23,9 i 33,5 proc. Tymczasem Instytut Jagielloński wskazuje na prostą receptę, dzięki której Polacy przestaliby płacić za energię jak za zboże.
Eksperci wskazują, że już w styczniu 2022 r. spadkom cen pomogła rekordowa produkcja energii elektrycznej z elektrowni wiatrowych. W pierwszym miesiącu roku wygenerowano ponad 2,5 TWh. Tym samym energetyka wiatrowa pracowała w tym czasie z prawie 50-procentową produktywnością. Jak przekonują analitycy Instytutu Jagiellońskiego, zależność między udziałem OZE a hurtowym cenami energii jest bezpośrednim następstwem faktu, iż źródła wiatrowe i PV - w porównaniu do produkcji z węgla czy gazu - cechują się niemal zerowym kosztem zmiennym produkcji.
Rząd od odnawialnych źródeł zdecydowanie bardziej woli węgiel
Czy w takim razie polskie OZE może liczyć na nowe otwarcie legislacyjne? To ciągle jednak mocno wątpliwe. Nie jest wszak żadną tajemnicą, że w pierwszej kolejności polski rząd chce uciekać od rosyjskiej energii węglem. Wykorzystanie krajowych złóż węgla kamiennego może ulegać okresowemu zwiększaniu w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego państwa - czytamy w odnowionej PEP2040. Zmienić ma się też umowa społeczna z górnikami i nie wiadomo, czy przy okazji też nie harmonogram zamykania kopalni, który w pierwotnej wersji kończył się terminem 2049 r.
O możliwym zwiększeniu produkcji rodzimego węgla wspomina już też Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej, ale przyznaje równocześnie, że to będzie swoje kosztować.
W międzyczasie Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla (IGSPW) zaczęła nakłaniać samorządowców do rezygnacji z wcześniej podjętych uchwał antysmogowych, żeby w ten sposób wydłużyć możliwość palenia w domach paliwami kopalnymi, głównie węglem i jego pochodnymi.