REKLAMA

ZUS to piramida finansowa? Śpij spokojnie, problemy z demografią nie uderzą w system emerytalny

Nie ma żadnego zagrożenia dla stabilności polskiego systemu emerytalnego w ciągu kolejnych dekad, a obecna sytuacja finansowa Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest bardzo dobra – w dużej mierze dzięki składkom odprowadzanym od dochodów legalnie pracujących cudzoziemców. Straszenie zbliżającym się upadkiem systemu emerytalnego w Polsce oraz twierdzenia, że ZUS to „piramida finansowa” nie wytrzymują konfrontacji z liczbami.

ZUS to nie piramida finansowa. Dobra kondycja FUS-u
REKLAMA

Zakład Ubezpieczeń Społecznych właśnie opublikował najnowsze dane o sytuacji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Wskaźnik pokrycia wydatków wpływami ze składek w pierwszym kwartale bieżącego osiągnął rekordowy poziom 86,4 proc. Kondycja FUS-u była tak dobra, że w okresie styczeń-marzec dotacja z budżetu państwa była o pół miliarda mniejsza niż w tym samym okresie zeszłego roku.

REKLAMA

Choć koszty FUS-u od stycznia do marca wyniosły aż 84,1 mld zł, czyli były o 10,5 mld zł większe niż w pierwszym kwartale 2022 roku, to z nawiązką zrekompensowały to wpływy ze składek. Rok temu z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne wpłynęło w tym okresie 63,9 mld zł, to w tyn roku było to już 74,3 mld zł.

Rekordowe pokrycie wydatków wpływami

Jednym z istotnych parametrów, który pozwala na obiektywną ocenę utrzymania zdolności funduszu do wypłaty świadczeń, jest wskaźnik pokrycia wydatków wpływami ze składek i ich pochodnych. W pierwszym kwartale 2023 r. osiągnął on rekordowy poziom 86,4 proc. – tłumaczy prof. Gertruda Uścińska, prezes ZUS-u.

Źródło: ZUS

Szefowa ZUS-u podkreśla, że na dobrą kondycję Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wpływa sytuacja na rynku pracy. Faktycznie kluczowe z tego punktu widzenia dane są bardzo korzystne. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w ciągu roku o 13,3 proc., przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 0,9 proc., a bezrobocie rejestrowane w tym samym okresie obniżyło się o 0,4 punktów procentowych do 5,4 proc.

Bezrobocie w Polsce to fikcja

Zaznaczmy, że bezrobocie w Polsce od dłuższego czasu to fikcja, a zwłaszcza na poziomie ponad 5 proc., ale to specyfika polskiego liczenia bezrobocia jako liczby osób zgłoszonych do pośredniaka w stosunku do ludności czynnej zawodowo. W rzeczywistości w Polsce nie mamy do czynienia z bezrobociem, lecz coraz większym niedoborem pracowników, który w pewnym stopniu łagodzi imigracja zarobkowa.

Wpływy do FUS-u rosną więc nie tylko dlatego, że wraz ze wzrostem płac rosną składki, ale także dlatego, że płatników jest coraz więcej. Z danych ZUS-u wynika, że liczba osób objętych ubezpieczeniem emerytalno-rentowym w ciągu roku zwiększyła się o 127 tys. Dziś już 6,6 proc. ubezpieczonych ma obywatelstwo inne niż polskie, a w ciągu roku liczba obcokrajowców zarejestrowanych w ZUS-ie zwiększyła się aż o 15,2 proc. Na koniec marca obcokrajowców ubezpieczonych w ZUS-ie było 1,07 mln.

Czy dobra sytuacja FUS-u jest tylko przejściowa i na dłuższą metę system czeka załamanie z powodu szybkiego starzenia się społeczeństwa? Wieloletnie prognozy sytuacji FUS-u regularnie przeprowadza ZUS, a nawet ma taki ustawowy obowiązek. Zakład co roku przygotowuje prognozy średniookresowe Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Funduszu Emerytur Pomostowych, a co trzy lata – prognozę długookresową funduszu emerytalnego.

Niezagrożona wydolność systemu

Najnowszą prognozę opracowano w styczniu. Wynika z niej, że system emerytalny i stabilny co najmniej do 2080 roku i to pomimo bardzo niekorzystnej tendencji demograficznej. Chodzi o to, że dziś na 1000 osób w wieku produkcyjnym przypada około 390 osób w wieku poprodukcyjnym, ale w 2060 r. będzie to już 806 osób, a w 2080 r. aż 839 osób. Mimo to pokrycie wydatków z FUS-u wpływami ze składek ma się pogorszyć tylko tymczasowo, a potem ponownie wzrośnie do bardzo korzystnego poziomu. Stopień pokrycia wydatków ze składek w 2080 roku ma wynieść aż 88 proc.

Jak to możliwe, że w sytuacji, gdy na jednego płatnika będzie statystycznie przypadał prawie jeden emeryt, system pozostanie wydolny? Odpowiedź kryje się w terminie „stopa zastąpienia”. Jest to stosunek między średnim wynagrodzeniem a przeciętną nowo przyznawaną emeryturą. Jeszcze dekadę temu współczynnik ten przekraczał 60 proc., ale dziś wynosi nieco ponad 50 proc. W kolejnych latach stopa zastąpienia będzie spadać i w 2080 r. może wynosić około 23 proc.

Te dane wydają się zatrważające, ale paradoksalnie spadek stopy zastąpienia wcale nie musi oznaczać spadku realnej wysokości świadczeń emerytalnych. Mało tego, ZUS szacował nawet, że prognozowana średnia emerytura pod względem siły nabywczej ma być w 2080 roku nawet dwukrotnie wyższa niż obecnie. Innymi słowy, pensje będą na tyle wysokie, że nawet dużo niższa emerytura zapewni możliwość utrzymania. Kluczową kwestią będzie oczywiście wiek przejścia na emeryturę, ale to temat na odrębny tekst.

REKLAMA

Nie da się jednak ukryć, że analiza ZUS-u, która oparta jest prognozie demograficznej przygotowanej w 2022 r. przez Ministerstwo Finansów dla potrzeb długoterminowych założeń makroekonomicznych, ma jeden potencjalnie słaby punkt. Przygotowana przez resort finansów prognoza demograficzna zakłada bowiem wzrost współczynnika dzietności z 1,33 w 2022 r. do aż 1,56 w 2080 r. Na tym poziomie byliśmy w połowie lat 90., ale od tego czasu współczynnik dzietności spada.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA