Uber Eats i spółka pod lupą UOKiK. Urząd sprawdzi, czy w czasie kryzysu nie żerują na gastronomii
Urzędnicy przyjrzą się prowizjom, jakie platformy do zamawiania jedzenia takie jak Uber Eats, Glovo czy Wolt narzucają na przedsiębiorców. Ci ostatni w czasie lockdownu często nie mają wyjścia. Bez dostaw mogą nie przetrwać do końca epidemii.
Duże platformy dostawcze potrafią narzucać prowizje sięgające nawet 30 proc. plus VAT. W czasach sprzed epidemii nie było to dla restauratorów dużym problemem. Mogli przystać na te warunki (platformy nie są zbyt skłonne do negocjacji), pozostać przy własnym dowozie albo skupić się na działalności we własnym lokalu.
Teraz ten wybór stał się mocno ograniczony. Nawet w przypadku restauracji, które czerpały z dowozów pełnymi garściami, udział sprzedaży w takiej formie nie przekraczał zazwyczaj 20 proc. Koronawirus odciął jednak właścicieli knajp od klientów stacjonarnych. Ze względu na obawy związane z ryzykiem zarażenia, nie kwapią się oni również do odwiedzania restauracji i zabierania jedzenia na wynos
UOKiK patrzy
Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta został złożony wniosek w trybie interwencji poselskiej z prośbą o kontrolę, czy platformy pośredniczące w dostawie jedzenia nie narzucają zbyt wysokich prowizji – pisze „Gazeta Wyborcza”. Jego autorką jest posłanka Koalicji Obywatelskiej Urszula Zielińska.
Czy ewentualna interwencja UOKiK byłaby zasadna? Wielu przedsiębiorców, mimo zamknięcia lokali, wciąż płaci czynsz w pełnej, albo lekko okrojonej wysokości. Jedyną szansą na przetrwanie stają się dla nich dowozy. Te na własną rękę jest jednak dość trudno zorganizować ot tak. A nawet jeżeli się to uda, to w bardzo ograniczonej skali.
Dostawa albo śmierć
W ten sposób korzystanie z Uber Eats i mu podobnych stało się nie kwestią wyboru, a często sprawą życia i śmierci. Platformy nie wykorzystały tej okazji i nie podniosły wysokości prowizji. Różnica jest taka, że dzięki koronawirusowi mogą robić wyższe obroty. A przedsiębiorcy są zmuszeni oddać im większą część swoich zarobków niż dotychczas.
O problemach z wysokością opłat opowiadał nam niedawno Rafał Skrzypaszek. Współwłaściciel shotbaru Rykowisko walczy o przetrwanie kolejnych miesięcy, uruchamiając własną dostawę. Wymaga to jednak zbudowania pewnej rozpoznawalności i lojalności wśród konsumentów i trudno uznać, by była to uniwersalna droga radzenia sobie bez pomocy platform.
Zastrzeżeni co do wysokości opłat właściciele lokali mieli jednak już wcześniej.
Swoją prowizją zabijają rentowność. Uważam ją za nieuczciwie wysoką
– opowiadał Karolowi Kopańce o pyszne.pl jeden z restauratorów.