REKLAMA

Wymyślili badanie płuc i dróg oddechowych na odległość. StethoMe z Poznania chwali cały świat

Mówią, że TechCrunch StartUp Battlefield to taki konkurs dla startupów, jak gala Oscarów dla filmowców. Nie ma nic ważniejszego. Przedstawiciele poznańskiej firmy StethoMe właśnie znaleźli się w gronie 20 finalistów z całego świata i szykują się na galę wręczania statuetek.

stethome-konkurs-finał
REKLAMA

Pacjent przykład specjalne urządzenie do klatki piersiowej i uruchomia na telefonie aplikację mobilną. Ta w pierwszej kolejności sprawdza, czy e-stetoskop jest prawidłowo umieszczony, czy trzeba może coś poprawić. Wynik badania, jaki otrzymujemy, to wypadkowa sztucznej inteligencji i maszynowego uczenia. Każde badanie i jego wynik, wraz z dodatkową, wypełnianą przez pacjenta ankietą medyczną jest zapisywane na platformie, tworząc pełną historię choroby.

REKLAMA

W ten sposób można wykryć nieprawidłowości w układzie oddechowym. „StethoMe słyszy więcej, niż ludzkie ucho potrafi wychwycić, a sztuczna inteligencja klasyfikuje dźwięk do odpowiedniej grupy” - przekonują ci, którzy wymyślili e-stetoskop. Ten jest już w sprzedaży w Polsce, Francji i Wielkiej Brytanii. Ale wcale nie wykluczone, że za chwilę o StethoMe z Poznania usłyszy cały świat.

StethoMe po Europie idzie w Amerykę

StethoMe znalazł się bowiem w gronie 20 najlepszych startupów na świcie (z ponad 1300) i zakwalifikował się do ścisłego finału konkursu TechCrunch StartUp Battlefield – organizowany przez jeden z najbardziej uznanych na świecie serwisów technologicznym – TechCrunch.com. „Dla startupów ten konkurs jest tym, czym Oscary dla branży filmowej” - nie ma wątpliwości Wojciech Radomski, CEO StethoMe. Tym razem dotarcie do finału było wyjątkowo trudne. Selekcja miała aż pięć etapów i tylko 1,5 proc. zgłoszonych firm dostało się do finałowej dwudziestki. Udział w tych biznesowych starciach ma pomóc poznańskiej firmie dalej rozwijać spółkę i przygotować ją do ekspansji na rynek amerykański.

Jestem bardzo dumny i podekscytowany, że dotarliśmy do tego momentu. Całemu zespołowi dziękuję za ogrom pracy, ten sukces to ich zasługa

– twierdzi Radomski.

Wcześniej pieniądze na poznański startup wyłożył brytyjski fundusz Sebastiana Kulczyka Manta Ray oraz polsko-izraelski TDJ Pitango Ventures. Do grona inwestorów dołączyli RST Ventures For Earth i Movens VC oraz prywatny inwestor z Hongkongu. Środki stąd pochodzące miały posłużyć ekspansji na rynek europejski.

Pilotażowy program resortu zdrowia

Pomysłem Poznaniaków na e-stetoskop zachwycony jest m.in. redaktor TechCrunch Greg Kumparak. Jak przekonuje, sam przewojował dzieciństwo z astmą. „Mając 6 lat, zawsze wydawało mi się, że mam albo za chwilę będę miał atak astmy” - wspomina. 

REKLAMA

Chciałbym móc to spakować do wehikułu czasu i wysłać z powrotem do siebie z 1993 roku, z notatką: „Używaj tego, oddychaj łatwiej”

– przekonuje Kumparak.

Pilotażowo z e-stetoskopu zaczyna korzystać też Ministerstwo Zdrowia, ośrodki pomologiczne, oddziały covidowe, a także ratownicy medyczni. „Program zakłada wykorzystanie elektronicznych stetoskopów (prostych urządzeń, którymi można zbadać płuca w warunkach domowych) w ramach teleporad udzielanych przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej” - czytamy na rządowych stronach. Ministerialny pilotaż ma zakończyć się nie później niż 30 listopada br.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA