Kiedy Maciej Kowalski, właściciel Kombinatu Konopnego, mówił, że marzy mu się zebranie założonej kwoty w kilka dni, eksperci dziwnie się uśmiechali. Ciekawe, co myślą teraz, gdy udało mu się to w 40 minut.
Do tej pory bezsprzecznym królem polskiego crowdfundingu była Wisła Kraków. W zorganizowanej i nagłośnionej przez media akcji ratowania zasłużonego klubu rok temu założoną kwotę pieniędzy udało się uzyskać w 24 godziny. Od tego czasu to był wynik w naszym kraju niedościgniony. Do teraz. Po tym, jak w crowdfundingową sprzedaż udziałów wszedł Kombinat Konopny, zostały tylko zgliszcza. A jak już pył w końcu opadł, okazało się, że wokół nikogo nie ma. I trudno się dziwić. Kombinat dokonał rzeczy nieprawdopodobnej. W niecałe 40 minut zebrał 4,2 mln zł.
Wpłat było nawet więcej. Musimy się zastanowić teraz jak to rozwiązać. Jest kilka możliwości - albo proporcjonalna redukcja dla wszystkich, albo odcięcie kwotowe lub czasowe. Ale to zmartwienie naszych prawników
– mówi w rozmowie z Bizblog.pl Maciej Kowalski.
Kombinat Konopny ma teraz najlepszy czas
Maciej Kowalski tworzy Kombinat Konopny od dwóch lat. Zainwestował w to przedsięwzięcie około 4 mln zł. Doświadczenie na rynku w Polsce ma jak mało kto. To właśnie on przecież wcześniej stworzył firmę HemPoland, którą koniec końców przejęła kanadyjska spółka badawczo-rozwojowa The Green Organic Dutchman Holdings Ltd. I chociaż wszyscy na wieść o planach crowdfundingowych Kombinatu pukali się wymownie w czoło, to Maciej Kowalski uparcie wierzył, że oferta publiczna ze sprzedażą udziałów zakończy się sukcesem.
Widząc ogromne zainteresowanie przed kampanią, miałem nadzieję, że uda się zamknąć emisję w ciągu kilku dni, co specjaliści z branży inwestycyjnej uważali za mrzonki
– opowiada.
Rzeczywistość zaskoczyła i inwestycyjnych ekspertów, i pracowników Kombinatu. W ciągu niespełna 40 minut udało się zebrać 4,2 mln zł. Zbiórka ruszyła o godz. 16.20, a przed 17 było po sprawie. Zainteresowanie było tak ogromne, że kłopoty miała platforma crowdfundingowa Crowdway, gdzie zamieszczono ofertę Kombinatu Konopnego.
Przyszłość? Tekstylia i olejki CBD
Za najtańszy pakiet inwestorski trzeba było zapłacić 420 zł (przyjęte jest, że liczba 420 oznacza marihuanę, a 20 kwietnia obchodzone jest jej święto). Przyszłych, konopnych inwestorów kusiły różne bonusy. Począwszy od zaproszenia do wspólnych żniw, przez posadę przedstawiciela handlowego w Kombinacie, po szkolenie połączone z kolacją z szefem całego zamieszania - Maciejem Kowalskim.
Rzeczywistość przebiła moje optymistyczne założenia. Pozostaje teraz trzymać kciuki za to, żeby podobny los spotkał naszą strategię na najbliższe 5 lat
– komentuje rekordową zbiórkę.
Co dalej? Przede wszystkim Maciej Kowalski nie jest już właścicielem 100 proc. akcji Kombinatu. Ma ich teraz 82,64 proc. Uzyskane dzięki sprzedaży udziałów pieniędzy mają być przeznaczone na realizację pięcioletniej strategii. Ta ma się opierać na dwóch fundamentach: tekstyliach oraz przystępnych cenowo olejków CBD. Kombinat zainwestować ma w nowoczesne technologie, które obniżą koszty produkcji.
Najpierw crowdfunding, potem giełda
Przede wszystkim Kombinat Konopny ma dostać teraz solidnego finansowego kopa, tak żeby impetu starczyło co najmniej do 2025 r. Plan zakłada, że w tym czasie uda się co roku osiągać przychód na poziomie 25 mln zł przy marży EBITDA 25 proc. Jak już sytuacja finansowa będzie naprawdę solidna - Maciej Kowalski planuje przeprowadzenie oferty publicznej i wprowadzenie Kombinatu Konopnego na giełdzie. Przy takim rozwiązania zakłada się optymistyczny scenariusz „na podstawie własnych wyliczeń”, że w ciągu 5 lat akcje Kombinatu miałyby zyskać pięciokrotnie na wartości.
Branża konopna ma swój czas. Trzeba to wykorzystać. Chcemy stać się liderem odbudowy polskiego rynku konopnego
- przekonuje Maciej Kowalski.