Chiński regulator rynku pokazał projekt przepisów, które mają dokręcić śrubę gigantom technologicznym. Prawo ma wejść w życie dopiero 15 września, ale rynek już drży w posadach. Giełda zareagowała totalną paniką.

Wiodące firmy technologiczne w Chinach straciły w jeden dzień około 50 mld. dol. A będąc precyzyjnym, o tyle spadła ich rynkowa wartość po tym, jak Państwowa Administracja ds. Regulacji Rynku (SAMR) postanowiła uderzyć w nieuczciwą konkurencję w internecie. A takiej, jej zdaniem, chwytają się takie koncerny jak Alibaba czy Tencent.
Krucjata przeciwko techgigantom trwa w Państwie Środka od kilku lat. Pod koniec 2020 r. prezydent Xi Jinping dodatkowo zmotywował urzędników do działania, rzucając na spotkaniu Biura Politycznego, że prywatny kapitał rozwija się w sposób „nieuporządkowany". Hasło wzmocnienia walki z monopolami znalazło się na sztandarach.

Chiński rząd obawia się, że rosnąca pozycja prywatnych firm może zdestabilizować społeczeństwo i wpłynąć na ograniczenie władzy Komunistycznej Partii Chin.
Chiny walczą z prywaciarzami
SAMR ruszyła do boju. Wśród najważniejszych zakazów zapisanych w projekcie możemy znaleźć:
- wykorzystywanie danych i algorytmów do wpływania na wybory użytkowników
- wykorzystywanie danych i algorytmów do zbierania i analizowania danych handlowych konkurencji
- przekierowywania użytkownika na własną witrynę
- ukrywanie negatywnych recenzji i jednocześnie promowanie wyłącznie pozytywnych opinii
- zawieranie umów z handlowcami na wyłączność, tj. takich, które uniemożliwiają potem sprzedaż na konkurencyjnych platformach e-commerce
Krucjata przeciwko Alibabie
Jeżeli wspomniane reguły wejdą w życie, siła dużych firm technologicznych zostanie mocno ograniczona. Ich potęga bierze się przecież w dużej mierze z możliwości przetwarzania ogromnej masy danych zostawianych na serwerach przez klientów.

SAMR powstała w 2018 r. Od tej pory regulator zdążył już wielokrotnie napsuć krwi Alibabie i Tencentowi. Ta pierwsza spółka dostała w kwietniu 2,8 mld dol. grzywny za praktyki monopolistyczne.
Wcześniej właściciel platformy AliExpress dostał „skromne” 76 tys. dol. kary za zwiększenie udziałów w sieci domów towarowych Intime Retail Group bez uprzedniego powiadomienia o tym SAMR. Inna spółka zależna - AntGroup - została natomiast zmuszona do opóźnienia IPO w Hongkongu i Szanghaju.
Tencent dostał w tym czasie zakaz łączenia platform streamingowych Huya i DouYu. Jak się okazuje, to wszystko stanowiło jedynie rozgrzewkę. Na prawdziwe kłopoty chińscy techgiganci muszą się dopiero przygotować.