Wyobraź sobie, że pewnego dnia wchodzisz sprawdzić swoje zadłużenia na karcie kredytowej i okazuje się, że saldo wychodzi na zero. Z taką niespodzianką spotkali się klienci banku Chase w Kanadzie.
Wymazanie zadłużenia nie było wynikiem awarii albo pomyłki. Bank zrobił to całkowicie celowo. 8 sierpnia Chase potwierdził, że w ramach wyjścia z kanadyjskiego rynku anuluje długi posiadaczom kart kredytowych wydawanych wspólnie z Amazonem i Marriottem.
Bank nie tyle chciał jednak wykonać gest w kierunki posiadaczy plastików, co miał zamiar przyspieszyć swoje wyjście z Kanady.
Chase zamykał rachunki już wcześniej, kontynuował jednak obsługę tych, których posiadacze byli pod kreską. Ale jak widać, skończyła mu się cierpliwość. Jednemu z ostatnich klientów zwrócono ostatnią płatność w wysokości 300 dolarów. Inny dowiedział się, że z jego konta właśnie zniknął dług w wysokości 6157 dolarów.
W rozmowie z CBC News ekspert podatkowy powiedział, że szczęśliwcy nie będą musieli płacić podatku. Fiskus mógł bowiem uznać pieniądze umorzone przez bank jako przychód.
Ale piszemy o Kanadzie, a w Polsce dzieją się przecież podobne rzeczy.
Klienci DNB Bank Polska otrzymali niedawno listy z pewną propozycją. W zamian za zamknięcie konta, wypowiedzenie umów o karty kredytowe i rezygnację z ubezpieczeń instytucja chce wypłacać do 800 zł. Jak pisze Bezprawnik, na takie umowy może się załapać nawet 9,5 tys. klientów.
Łącznie mówimy więc o kwocie idącej w kilka milionów złotych. Dla międzynarodowego banku to grosze, które najwyraźniej warto poświęcić, by wydostać się z niechcianego rynku. Lepiej przecież rozdać na zakończenie trochę gotówki i zostawić po sobie dobre wrażenie, niż sprzedać długi komornikom i narobić sobie gigantycznych problemów wizerunkowych, które ciągnęłyby się potem za bankiem przez całe lata.