Podatkiem w nich, a nie wysyłać na wakacje. Rząd przesadził z tą pomocą dla kredytobiorców
Rząd wymyślił, że ratować przed rosnącymi ratami trzeba wszystkich Polaków: tych, co kupowali mieszkanie na własne potrzeby, i tych, co kupowali dziesiąty lokal, żeby go wynająć tym, których nie stać na zakup. Więcej! Dzięki wakacjom kredytowym kredytobiorcy oddadzą bankom mniej niż 2021 r. Eldorado normalne.
Nie będzie podatku katastralnego, będą wakacje kredytowe. Jest to element planu ratunkowego PiS dla kredytobiorców, który bankom nie podoba się najbardziej. Nic dziwnego, jest najdroższy i odbywa się przede wszystkim ich kosztem.
Ale mi też się nie podoba. Bo z daleka wali absurdem. Rząd chyba nie do końca przemyślał, jak wakacje mają działać, i w projekcie ustawy nie postawił muru dla tych, którzy mieszkania kupowali inwestycyjnie. Skorzystać z wakacji może każdy, byle tylko nie dwa razy w tym samym banku. Jeśli ma kredyt w pięciu różnych bankach na pięć mieszkań, może z wakacji skorzystać, czyli w tym roku nie zapłacić czterech z sześciu przypadających na drugie półrocze rat, a w przyszłym roku czterech z dwunastu.
Pamiętacie, jak ostrzegaliśmy przed pompowaniem bańki mieszkaniowej i koniecznością powstrzymania zakupów na kredyt wielu mieszkań, proponując wprowadzenie podatku katastralnego na lokale kupowane hurtowo? Rząd nie dość, że daniny nie wprowadził, to teraz jeszcze zamierza im pomóc.
Korzyść dla kredytobiorców: oddadzą bankom mniej niż w 2021 r.
Jakby zsumować wszystkie raty, które przyjdzie takiemu urlopowiczowi kredytowemu zapłacić w tym roku, to okaże się dla niego stopy procentowe wcale nie wzrosły.
Policzył to dokładnie Expander na przykładzie kredytu na 300 tys. zł na 25 lat. Taki kredytobiorca, jeśli skorzysta w tym roku z wakacji i nie zapłaci czterech rat, suma wszystkiego, co zapłaci bankowi, wyniesie 15 444 zł. Gdyby nie wakacje, zapłaciłby 25 660 zł. A ile zapłacił w 2021 r., kiedy przez większość roku stopy były na historycznie niskim poziomie? 16 183 zł, czyli więcej niż zapłaci teraz.
Trzeba przyznać, że mamy rozmach, obniżając raty do poziomów jeszcze niższych, niż wtedy, kiedy były najniższe i to nawet kredytobiorcom, którzy kupowali mieszkania inwestycyjnie.
W 2023 r. bilans dla kredytobiorców wypada już nieco gorzej, ale ciągle jest bardzo dobrze. Bez wakacji przykładowy kredytobiorca zapłaci przez cały rok raty w wysokości w sumie 30 971 zł, z wakacjami – 20 724 zł.
Rada Polityki Pieniężnej za wiele teraz nie zdziała
Co tak duże odciążenie budżetów kredytobiorców (i to wszystkich, którzy tylko zechcą) w praktyce oznacza? Że walka z inflacją będzie trudniejsza, skoro stopy procentowe nie będą wcale wpływać na odchudzenie naszych portfeli.
I nieważne, co na temat myślicie, najciekawsze, co o tym myślał Komitet Stabilności Finansowej, w skład którego wchodzi Ministerstwo Finansów, Komisja Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski, kiedy jeszcze stopy były niskie, ale banki przezornie proponowały opracowanie instrumentów pozwalających na oferowanie Polakom masowo kredytów o stałym oprocentowaniu.
Czytaj też: Karta podatkowa - dla kogo, stawki, zasady
Zbigniew Jagiełło, ówczesny prezes PKO BP, pożalił się Interii podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, że to Komitet Stabilności Finansowej wówczas nie był zainteresowany, bo „to zaburzy transmisję przenoszenia decyzji RPP na decyzje kredytowe indywidualnych konsumentów”. Teraz władzom nie przeszkadza to zupełnie we wprowadzaniu wakacji kredytowych, które dokładnie takie zaburzenie wprowadzą i pozwolą inflacji dalej rosnąć.
Tak sobie myślę, że miękkim rozwiązaniem, ale jednocześnie pozwalającym ograniczyć korzystanie z wakacji tylko tym, którzy tego naprawdę potrzebują, byłoby raportowanie do Biura Informacji Kredytowej, kto z wakacji skorzystał i obniżanie z tego powodu scoringu kredytowego. Czy to nie brzmi sensownie? Jak bierzesz wakacje od rat, znaczy, że cię nie stać na ich spłacanie, czyli masz kłopoty finansowe. Proste. Szkoda, że to tak nie działa.
Kiedy wakacje kredytowe zostały uruchomione w czasie pandemii, banki raportowały o korzystaniu z tego instrumentu przez klientów do BIK. Ale jak się okazuje, to nie pogarszało opinii o zadłużonych.
Wówczas każdy kredyt objęty wakacjami był oznaczany w specjalnym polu. Także po zakończeniu wakacji, uzupełniane było specjalne pole o przejściu danego kredytu w tryb regularnej spłaty. Fakt skorzystania przez klienta z wakacji kredytowych nie miał jednak negatywnego wpływu na historię kredytową ani na scoring BIK. Z obserwacji BIK-u na koniec 2021 r. wynika, że ponad 95 proc. kredytobiorców, którym skończył się okres zawieszenia rat wróciło do terminowej spłaty
- mówi Aleksandra Stankiewicz-Billewicz z BIK.
W innych krajach spłacający kredyty hipoteczne mają rok wakacji
Ktoś zaraz powie, że te wakacje to żadne aj waj, bo w czasie pandemii wiele krajów zdecydowało się pomagać kredytobiorcom mieszkaniowym. Według danych OECD były to Australia, Belgia, Francja, Japonia, Meksyk, Turcja, Brazylia, Kanada, Chile, Hiszpania, Estonia, Grecja, Irlandia, Izrael, Holandia, Nowa Zelandia, Wielka Brytania i USA. W większości pomoc polegała właśnie na wprowadzeniu wakacji kredytowych, a w krajach rządzonych przez lewicę jak Hiszpania czy Nowa Zelandia, spłacanie kredytu można było zawiesić nawet na 12 miesięcy.
Z kolei Kalifornia, choć Stany Zjednoczone dopiero rozpoczęły proces podnoszenia stóp procentowych, a rynek pracy ma się tam całkiem dobrze, już uruchomiła program bezzwrotnych dotacji do kredytów do 80 tys. dol. Na razie skorzystało z niego około 30-35 tys. gospodarstw domowych, ale docelowo może on pochłonąć nawet 1 mld dol. - pisał niedawno Andrzej Prajsnar, ekspert serwisu RynekPierwotny.pl.
Tylko skutki zbyt długo utrzymywanej pomocy i wycelowanej nie tylko dla najbardziej potrzebujących mogą wcale nie być najlepsze. Prajsnar podaje przykład krajów PIGS (Portugalia, Włochy, Grecja i Hiszpania), bo one utrzymywały najdłużej wakacje kredytowe podczas kryzysu. Według Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego (EBA) wynika, że obecnie w tych krajach niepokojąco rośnie udział kredytów z wyższym ryzykiem niespłacalności i wrażliwym finansowo dłużnikiem.
Wniosek? Nie można wykluczyć, że długotrwała pomoc demotywuje kredytobiorców i utrudnia im przystosowanie się do pokryzysowej rzeczywistości.
Ja za to widzę tu jeszcze coś innego: wakacje mogą wcale nie rozwiązać prawdziwych problemów kredytobiorców, bo nie można ich przecież utrzymywać w nieskończoność, a za to będą napychaniem kieszeni tym, którzy żadnych kłopotów nie mają. Kosztem nas wszystkich i kosztem wyższej inflacji.