Zakłady bukmacherskie. Obstawiasz jak większość Polaków? Nie masz, czym się chwalić
Co czwarty Polak w wieku 18-59 lat obstawia u bukmacherów. Niestety 57 proc. robi to nielegalnie. Politycy tymczasem zamiast obniżyć obciążenia podatkowe i zachęcić firmy do legalnej działalności, wolą utrzymywać nałożony przed laty fiskalny kaganiec, rezygnując z większych wpływów do budżetu.
Zakłady bukmacherskie stają się coraz popularniejsze, a odpowiada za to rozwój technologii mobilnych. Z badania wykonanego na zlecenie Superbet przez Pentagon Research wynika, że obstawiając, 85 proc. polskich użytkowników korzysta z aplikacji na smartfony.
Wiedzę o zakładach czerpią głównie z forów internetowych (43 proc.), które służą im także jako miejsce do wymiany zdania o sporcie. Inne źródła to specjalistyczne profile na Facebooku (29 proc.) oraz grupy typerskie (27 proc.). Popularność zdobywają podcasty, które wybrało 15 proc. ankietowanych. Inna sprawa, że aż jedna trzecia w ogóle nie szuka takich informacji w sieci.
Z badania wynika, że jedna trzecia Polaków w wieku od 18 do 59 lat określa siebie jako „bardzo zainteresowanych” sportem.
W czołówce dyscyplin, którymi się interesują, są:
- piłka nożna (66 proc.)
- skoki narciarskie (51 proc.)
- siatkówka (44 proc.)
- lekkoatletyka (37 proc.)
- piłka ręczna (26 proc.)
- tenis ziemny (23 proc.)
Zakłady bukmacherskie. Perspektywy rozwoju są dobre
Polacy są lojalni i często korzystają z oferty ulubionych firm. 40 proc. gra tylko z jednym bukmacherem, o 2 punkty procentowe więcej korzysta zamiennie z usług 2-3 firm. Mechanizm wyboru jest prosty: jeśli dostaną przejrzystą i atrakcyjną ofertę oraz gwarancję bezpieczeństwa, zostają z bukmacherem na dłużej i chętnie polecą znajomym.
Obserwujemy to w aplikacji Superbet. Aż 80 proc. klientów stale do nas wraca, a w przypadku niektórych segmentów klientów, wskaźnik retencji jest jeszcze wyższy. To bardzo wysoki wynik – przekonuje Adam Lamentowicz, szef Superbet Polska.
W badanej przez Pentagon Research grupie co dziesiąty Polak korzysta z oferty bukmacherów regularnie (częściej niż raz w miesiącu), 14 proc. sporadycznie. 19 proc. stwierdziło, że wprawdzie nie obstawia jeszcze wyników, ale nie wyklucza, że niebawem zacznie.
Wśród osób interesujących się sportem już blisko co druga osoba (52 proc.) gra regularnie lub okazjonalnie, a 12 proc. badanych dopuszcza, że zrobi to w przyszłości. To pokazuje, że dla branży istnieje ogromne pole do rozwoju.
Czas na zmianę opodatkowania firm bukmacherskich
Polacy polubili zakłady, ale branża wskazuje, że hamująco na rozwój rynku w Polsce działa wysoki podatek od gier, który wypycha klientów do szarej strefy.
Wprowadzenie podatku od GGR (ang. Gross Gaming Revenue), czyli od zysku brutto na poziomie 20-25 proc. może skutecznie zmniejszyć wielkość szarej strefy i skokowo zwiększyć dochody budżetu państwa z branży rozrywkowej i tym samym legalny rynek – przekonuje Adam Lamentowicz.
Obecnie w Polsce stosowany jest podatek od zakładów bukmacherskich w oparciu o przychód. Z kolei GGR to standardowa forma opodatkowania w Unii Europejskiej.
Obecnie w Polsce stosowany jest podatek od zakładów bukmacherskich w oparciu o przychód. Z kolei GGR to standardowa forma opodatkowania w Unii Europejskiej.
Szef Superbet jako przykład tego pozytywnych zmian, jakie przyniosła zmiana formy opodatkowania, podaje przykłady Szwecji, Bułgarii i Rumunii.
Grunt to atrakcyjna oferta i bezpieczeństwo
Z raportu Gambling Capital wynika, że 43 proc. Polaków wyłącznie za pośrednictwem legalnych operatorów, co oznacza, że 57 proc. graczy online korzysta wyłącznie lub czasami z usług nielegalnych bukmacherów.
Szara strefa to nadal bardzo duży problem Polski i firm działających w Polsce legalnie w oparciu o zezwolenia Ministra Finansów – alarmuje Adam Lamentowicz, prezes zarządu Superbet Polska.
I wskazuje, że dla polskiego gracza ważne są trzy główne czynniki: atrakcyjność oferty, jej intuicyjność oraz bezpieczeństwo środków finansowych.
Wszystko to pokazuje, że mamy do czynienia z graczem świadomym – ale kluczowa kwestia bezpieczeństwa i ochrony gracza oraz jego środków kłóci się w znaczny sposób z dużą skalą szarej strefy, w której gracze nie są chronieni. Często nieświadomie korzystają z usług nielegalnych dostawców zakładów i gier – wyjaśnia szef Superbet.
