Kontrola trzeźwości pracowników przez pracodawcę była dotąd często teoretyczna, bo szef miał związane ręce przepisami i od dmuchania w alkomat można było łatwo się wymigać. To już przeszłość, bo od wtorku obowiązują przepisy nowego Kodeksu pracy, które dają pracodawcom potężną broń w walce z pijusami za kółkiem, na budowie, w gabinecie czy... w domu na pracy zdalnej.
Kodeks pracy od dawna pod wieloma względami był przestarzały i nieprzystający do obecnych realiów rynku pracy, ale dopiero okres pandemii pokazał to w pełnej jaskrawości. Okazało się, że trzeba pilnie wprowadzić do Kodeksu tryb pracy zdalnej, ale przy okazji postanowiono wprowadzić wiele innych poprawek. Jedną z kwestii była sprawa kontroli trzeźwości w pracy.
Zgodnie z przepisami, które zaczęły obowiązywać 21 lutego 2023 r., pracodawca może poddać pracowników testom na obecność alkoholu i innych substancji odurzających, jeśli uzna to za niezbędne do ochrony życia i zdrowia samych zatrudnionych lub innych osób. Wystarczającą przesłanką może być chęć ochrony mienia.
Pracodawca nie musi czekać na policję
Od teraz pracodawcy nie wolno dopuścić do pracy pracownika, w którego organizmie zostanie stwierdzona obecność alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu. Kontrolę alkomatem będzie mógł przeprowadzić sam, a nie czekać na przyjazd patrolu policji, jak było dotychczas. Był to olbrzymi problem, ponieważ pracownik mógł wrócić do domu przed przyjazdem policji i pracodawca nie miał prawa mu tego uniemożliwić.
Co ciekawe, teraz nie trzeba mieć nawet wyniku badania zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, by odsunąć pracownika od obowiązków. Wystarczy, że zajdzie uzasadnione podejrzenie, że pracownik stawił się do pracy w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu bądź spożywał alkohol, lub zażywał wymienione środki w czasie pracy.
Kontrole trzeźwości można teraz wykonywać także prewencyjnie. Pracodawca do badania trzeźwości może kierować wszystkich lub tylko wyznaczonych pracowników. Nie ma problemu, by takie kontrole prowadzić nawet codziennie, ale ustawa zastrzega, że warunki, częstotliwość i sposób ich przeprowadzania wcześniej muszą zostać ustalone w zakładowym regulaminie pracy lub obwieszczeniu.
Kary za spożywanie alkoholu zależą od promili
Jakie będą konsekwencje w przypadku pozytywnego wyniku testu, czyli u pracownika zostanie stwierdzony alkohol w wydychanym powietrzu? To zależy od ilości. Jeśli alkomat wykaże, że ktoś ma od 0,1 mg do 0,25 mg alkoholu wydychanym powietrzu, czyli od 0,2 do 0,5 promila, to pracodawca nie może dopuścić jej w tym dniu do wykonywania obowiązków. To samo w sytuacji, w której istnieje uzasadnione podejrzenie, że zatrudniony nie jest trzeźwy.
Jeśli jednak u pracownika wynik badania wykaże ponad pół promila, sytuacja będzie dużo poważniejsza. Stawienie się w zakładzie pracy w takim stanie grozi określoną w regulaminie pracy karą porządkową, a nawet może być podstawą do zwolnienia w trybie dyscyplinarnym. W każdym przypadku przekroczenia 0,5 promila w badaniu pracodawca musi sporządzić odpowiedni protokół zawierający dane osobowe pracownika, okoliczności przeprowadzenia kontroli oraz datę, godzinę i wynik pomiaru.
Można też dodać adnotacje o chorobach oraz informację czy pracownik zażądał dodatkowego badania krwi. Firmy mogą przechowywać takie raporty przez rok od badania.
Oczywiście pracownik ma prawo się nie zgodzić z wynikiem badania i zażądać ponownego przebadania przez policję albo – na żądanie pracownika – wykonać pobranie krwi. Jeśli okaże się, że wynik badania przez pracodawcę był błędny i pracownik jednak był trzeźwy, czyli miał mniej niż 0,2 promila, to nie tylko zachowuje prawo do wynagrodzenia za nieprzepracowany dzień, ale także jego nieobecność uznaje się za usprawiedliwioną.
Hunter Abbott, ekspert z firmy AlcoSense Laboratories, projektującej i produkującej alkomaty osobiste, zauważa, że w świetle nowych przepisów pracownik nie może już odmówić dmuchnięcia w alkomat, co do tej pory było problemem dla pracodawców.
. Przy kontroli trzeźwości nie można sobie pozwolić nawet na najmniejszy margines błędu. Omyłkowe dopuszczenie lub niedopuszczenie do pracy zatrudnionego może grozić poważnymi konsekwencjami finansowymi oraz wizerunkowymi – ostrzega.