Rząd wysługuje się przedsiębiorcami. To oni mają zastąpić państwo w egzekwowaniu restrykcji
Adam Niedzielski przemówił i już wiemy, jak będą działać nowe restrykcje. Gdy właściciel restauracji osiągnie limit gości, to będzie mógł wpuszczać tylko zaszczepionych. Jak tego skutecznie nie zweryfikuje, to sprawdzi go sanepid i wlepi mu mandat. Problem jest taki, że nie można legalnie wymagać od nikogo przedstawienia świadectwa szczepienia.

Ostatni dzień listopada okazuje się pierwszym w czwartej fali ze zmniejszoną liczbą dobowych zakażeń, ale nie ma się co cieszyć. Po fali zakażeń nadchodzi apogeum hospitalizacji i zgonów. A za progiem jest już omikron, którego obecność w Polsce mamy wyraźnie odczuć za jakiś miesiąc.
Tymczasem „pakiet alertowy” od rządu, który ma obowiązywać do 17 grudnia, zakłada m.in. zakaz lotów z wybranych krajów, wydłużoną kwarantannę w konkretnych przypadkach, a także mniejsze niż do tej pory limity w lokalach gastronomicznych, hotelach, instytucjach kultury, kościołach, czy obiektach sportowych. O egzekwowaniu tych przepisów znowu nie ma ani słowa. Minister przerzuca ten obowiązek na przedsiębiorców.
Liczymy na przedsiębiorców, którzy wykażą się dobrą wolą i zainteresowaniem
– powiedział w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24 minister zdrowia Adam Niedzielski.
W weryfikacji paszportów covidowych przedsiębiorca ma wyręczyć państwo
Co taki zainteresowany przedsiębiorca z dobrą wolą miałby robić? Jak twierdzi minister Niedzielski, to on – niejako w zastępstwie państwa – ma weryfikować kto ma, a kto nie ma paszportu covidowego. Jeżeli na przykład jest przekroczony limit gości w kinie, to kolejne bilety powinny być sprzedawane już tylko osobom zaszczepionym – tłumaczy Niedzielski.
Efekt jest taki, że to na właścicielu kina ma spoczywać obowiązek skutecznej weryfikacji, bo potem to jego skrupulatnie sprawdzi sanepid. I w przypadku jak właściciel kina, ale też restauracji albo hotelu, czy teatru osiągnie limit gości i wpuści kolejnych, wierząc im na słowo, że są zaszczepieni, a ostatecznie okaże się inaczej – to on będzie pociągnięty przez sanepid do odpowiedzialności. I takie zasady mają obowiązywać przez więcej niż pół grudnia. Co najmniej.
Trudno powiedzieć dzisiaj, co będzie dalej. Dajemy sobie dwa tygodnie na zbieranie informacji i ścisłą obserwację
– tłumaczy Niedzielski.
Skoro to nie na państwie – bo ciągle nie ma takich przepisów prawa – a na przedsiębiorcach ma spoczywać obowiązek weryfikacji paszportów covidowych, to po co w ogóle rząd wprowadza od 1 grudnia nowe restrykcje, skoro sam nie przypilnuje, czy są przestrzegane?
Chcieliśmy w ten sposób wysłać sygnał do społeczeństwa, że sytuacja pandemiczną jednak się komplikuje – tłumaczy minister zdrowia.
Prawo pilnujące obostrzeń musi być dopracowane
Dlaczego w takim razie rząd nie pracuje nad stosownym prawem, który pozwoli na jednoznaczną weryfikację szczepień Polaków? Przecież poselski projekt w tej sprawie (m.in. pozwalający pracodawcy sprawdzać szczepienia swoich pracowników) jest gotowy od sierpnia. Ale na razie nie wiadomo, co się z nim stanie. Nawet nie ma jeszcze nadanego druku sejmowego.
Ustalenia rządu w tej sprawie są takie, że ten projekt musi być jeszcze bardziej dopracowany
– tłumaczy Niedzielski.
Nie jest tajemnicą, że bodaj największe wątpliwości ten projekt poselski wzbudził w samym PiS-ie. To tam mówi się coraz głośniej o „segregacji sanitarnej” Polaków, czemu sprzeciw się grupa posłów PiS na czele z Anną Siarkowską.