Czeski rząd na początku kwietnia przyjął plan działań na lata 2023–2025 w zakresie nowej polityki przeciwdziałania uzależnieniom. Nowej, bo stara polityka nakierowana na promowanie całkowitej abstynencji, okazała się klapą. Przyznaje to zresztą publicznie czeski resort zdrowia. Nasi południowi sąsiedzi chcą podejść do uzależnień pragmatycznie, zmniejszając ich zdrowotne i ekonomiczne skutki dla społeczeństwa. I dla budżetu oczywiście. Dlatego głównym filarem nowego planu jest szeroko pojęta minimalizacja ryzyka zdrowotnego. Czesi będą ją stosować w przypadku praktycznie każdego nałogu. Również cyfrowego.
Abstynencja dobra na papierze
Czesi przyznają wprost, że promowanie polityki całkowitej abstynencji w społeczeństwie brzmi dobrze, ale na papierze. Poza górnolotnymi hasłami nie przyniosło to w tym kraju żadnych konkretów. Dowód? Dwa najpopularniejsze uzależnienia w Czechach to papierosy i alkohol. W tej kolejności. O ile przez lata ze specjalistycznych poradni wspierających leczenie alkoholizmu korzystało w tym kraju 30–35 tys. osób, to z 40 poradni leczenia nikotynizmu zaledwie… 1–2 tys. palaczy rocznie, czyli ok. 0,15 proc. wszystkich palaczy. Kropla w morzu potrzeb. Dlatego Czesi zamierzają stawiać przede wszystkim na medycynę prewencyjną, programy profilaktyczne, terapeutyczne i na minimalizowanie ryzyka zdrowotnego nałogów. Nawet polityka fiskalna ma wspierać prozdrowotne zachowania społeczeństwa. To, co szkodzi najbardziej, ma być obciążone największym podatkiem. Tyczy się to także alkoholi czy papierosów.
Dlatego preferencyjnie opodatkowane będą w tym kraju wymieniane w planie alternatywy dla palaczy: e-papierosy, podgrzewacze tytoniu czy saszetki z nikotyną. Rząd Czech jest przekonany, że dzięki temu osoby palące dotąd papierosy – przejdą na któryś z mniej szkodliwych wyrobów z nikotyną, bo będzie on tańszy niż paczka fajek. Priorytetem Czech jest bowiem wyeliminowanie uzależnień i zachowań ryzykownych powodujących największe straty społeczne.
To właśnie palenie papierosów najbardziej dziesiątkuje czeski budżet i społeczeństwo. Statystycznie rzecz ujmując, pali co czwarty Czech, czyli w sumie 2 mln ludzi. Papierosy odpowiadają średnio za co piąty zgon w tym kraju, co w sumie daje nawet 18 tys. zgonów rocznie z powodu palenia. Straty dla budżetu wyliczane są nawet na 170 mld koron czeskich (ponad 33 mld zł). Znacznie mniej nasi południowi sąsiedzi tracą przez nadmierne spożywanie alkoholu (35–55 mld koron czeskich) i przez hazard (16 mld koron czeskich). Zresztą, wskaźnik śmiertelności z powodu nadmiernego spożywania alkoholu jest w Czechach blisko 3-krotnie niższy niż z powodu palenia papierosów.
Rząd w Pradze zamierza z tym walczyć i stąd przyjęcie planu działania w zakresie polityki uzależnień na lata 2023–2025. Przewiduje on m.in. zwiększenie finansowania usług profilaktycznych i leczniczych, poważne zmiany systemowe w ich świadczeniu oraz opodatkowanie substancji uzależniających w zależności od ich poziomu szkodliwości. Kładzie również nacisk na ograniczenie czarnego rynku, rewizję polityki podatkowej dla produktów uzależniających oraz ich efektywne pobieranie, co ma przynieść budżetowi Czech nawet 11–15 mld koron rocznie. Tyle tylko, że Czesi nie zamierzają niczego zakazywać. I wcale nie idą w kierunku abstynencji całego społeczeństwa.
Czeski pragmatyzm
Jak czytamy w czeskim Planie Walki z Uzależnieniami:
Konieczne jest zaproponowanie ram legislacyjnych faworyzujących alternatywy o niższym ryzyku dla tytoniu, nikotyny czy produktów pokrewnych, aby w ten sposób ograniczyć rozpowszechnienie palenia papierosów i wyrobów tytoniowych do palenia, a przez to zminimalizować wpływ palenia na zdrowie ludności w Republice Czeskiej.
Nasi południowi sąsiedzi przy tej okazji jednak nie chcą wywarzać już otwartych drzwi. Krajowy koordynator ds. polityki narkotykowej w Czechach uważa, że racjonalna polityka opiera się na minimalizacji ryzyk zdrowotnych i warto korzystać w tym względzie z doświadczeń innych.
W przypadku Szwecji, tamtejsza organizacja pozarządowa Health Diplomats, ogłosiła w marcu br., że ich kraj staje się pierwszym krajem w UE wolnym od dymu papierosowego. A zaczęło się od wynegocjowania w 1995 r. zwolnienia z unijnego zakazu sprzedaży snusu (torebek z tytoniem, zażywanych doustnie). Obecnie taką formę nikotyny zażywa 14 proc. Szwedów, przy zaledwie 5,6 proc. palących papierosy. A Czesi nie ukrywają, że państwa takie jak Szwecja są dla nich wzorem do naśladowania:
Czesi zamierzają też promować swoje podejście w UE, w związku ze zbliżającą się oceną unijnych dyrektyw: tytoniowej i akcyzowej. Ich zdaniem droga minimalizacji ryzyka zdrowotnego pozwala realnie zmniejszyć liczbę tradycyjnych palaczy papierosów.
Co więcej, to właśnie czeski koordynator ds. polityki uzależnień będzie odpowiedzialny za koordynację prac poszczególnych ministerstw, w ramach wypracowania przez resorty pozycji krajowych dotyczących polityki uzależnień w kontaktach z Unią Europejską i innymi organizacjami międzynarodowymi, takimi jak np. Światowa Organizacja Zdrowia.